14 lutego 2011

Antywalentynki. Pierwsza rocznica. I pomidorowa.

Dziś zastanawiam się, czy publikując pierwszy post rok temu nie działałam podświadomie, unikając tematu Walentynek, które nie są moim świętem. Nie to, że nie jestem zakochana, po prostu uważam, że miłe gesty liczą się cały rok, a nie od święta. Takie same poglądy mam na jedzenie - staram się, aby przez cały rok gościły u nas smaczne potrawy, niezależnie czy gotuję z okazji jakiegoś święta, czy tylko obiad w środku tygodnia. I mam nadzieję, że przez ostatni rok udało mi się to Wam pokazać.

Rok temu jeszcze się wahałam, dziś z perspektywy roku myślę, że warto mieć swoje miejsce w sieci. Nie ukrywam, że każdy nowy fan, każdy komentarz, odwiedziny na blogu, mail z konstruktywną krytyką, czy z podziękowaniami za to, że mój blog jest odskocznią od codziennych problemów cieszą mnie ogromnie. Cieszą nowe znajomości, te mailowe, ale także te które zacieśniły się dzięki blogowaniu i przełożyły na znajomość w realnym życiu. Cieszą prezenty od innych blogerek czy czytelników, cieszy mnie możliwość obdarowywania innych. Cieszy mnie blogowanie samo w sobie. Tworzenie tego bloga, jeśli trafiałby w próżnię nie przyniosłoby radości. Za to wszystko wszystkim Wam i każdemu z osobna serdecznie dziękuję. I zapraszam na gorącą zupę.

Zaczęłam od zupy pomidorowej, którą uwielbiam, także dlatego, że można ugotować dziesiątki jej różnych wersji. I czymże miałabym Was dziś ugościć w tym rocznicowym wpisie jeśli nie pomidorówką? Aromatyczną, pikantną, z orientalną nutą, idealną na zimę.




Pikantna zupa pomidorowa z mlekiem kokosowym

4 porcje

2 szalotki, obrane i drobno pokrojone
2 łyżki oleju z orzechów ziemnych
4 ząbki czosnku, obrane, drobno posiekane
ok. 2.5cm kawałek świeżego imbiru, obranego i drobno posiekanego
1 czerwona chilli, pozbawiona pestek (lub z pestkami jeśli chcecie bardzo ostrą zupę) i drobno posiekana
1/4 łyżeczki kurkumy
1/4 łyżeczki mielonego cynamonu
1/4 łyżeczki mielonego kuminu
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/2 łyżeczki garam masali
2x400ml puszki krojonych pomidorów
ok. 800ml bulionu warzywnego
ok. 150ml mleka kokosowego
sól


Na oleju przesmażyłam szalotki, aż były zeszklone. Dodałam czosnek, chilli i imbir i smażyłam minutę. Następnie dodałam wszystkie przyprawy, oprócz soli i smażyłam ok. pół minuty. Dorzuciłam pomidory, dolałam bulion, przykryłam i zagotowałam.

Po ok. 15 minutach zdjęłam z ognia i zmiksowałam ręcznym mikserem, aż zupa była gładka. Doprawiłam solą. 3/4 mleka kokosowego wymieszałam w kubku z gorącą zupą i wlałam do garnka.

Rozlałam zupę do miseczek i dodałam resztę mleka kokosowego na górę. Idealnie pasuje świeża kolendra do posypania, ale w lokalnych delikatesach akurat jej zabrakło. Jeśli chcę aby zupa była bardziej sycąca, serwuję ją z ryżem basmati lub chińskimi nudlami jajecznymi. Czasem po prostu piję ją z kubka zagryzając chlebem naan.

22 komentarze:

  1. Naprawdę dopiero rok? A ja myślałam, że Cię tu dłużej czytam. No to gratuluję :)! Oby wiele rocznic przed Tobą!
    PS. A co do Srynek, to ja też nie obchodzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupka pierwszej klasy, tym bardziej, że pomidorowa to moja ulubiona:)
    Życzę kolejnych, równie udanych lat blogowania:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolina, zupa cudowna!
    Życzę Ci dalszego równie owocnego blogowania:)
    Pozdrowienia
    PS. A do walentynek mam taki sam stosunek jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie obchodzę, ale lubię. Mimo wszystko :)
    Kolejnych lat w sieci!
    Zupa cymes :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję rocznicy i życzę jeszcze wielu takich rocznic:-)
    A przedwczoraj jadłam rabarbar z Yorkshire i myślałam o Tobie:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Walentynki są dla nastolatek i dla handlu - bo:

    1) jest impuls by zmienić dekoracje ze świątecznych
    2) jest możliwość by sprzedać więcej, tzn. powiedzieć ludziom, że powinni kupować, bo jak to bez prezentów, kwiatów czy kolacji w knajpie w tym dniu?

    dlatego ja walę-tynki

    a Tobie Karolino życzę wielu, wielu lat blogowania; dopiero rok - niewiarygodne, dałabym sobie rękę uciąć że jesteś dłużej, tym bardziej, że jesteś ważną częścią [mojej] blogosfery

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje z okazji rocznicy! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję się ugoszczona :) zwłaszcza, że jest to danie, które z małą modyfikacją mogę zjeść także ja, będąc na diecie :).
    Cieszę się, że jesteś w sieci, bo zaglądam tu z wielką przyjemnością.
    Gratuluję rocznicy, życzę wielu następnych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje rocznicowe! - b sie ciesze ze sie zdecydowalas zajac "swoje miejsce w sieci". A zupa zdecydowanie w moim klimacie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. My Ci dziękujemy, że tu jesteś! Kolejnych rocznicowych walentynek ;)
    U mnie dziś też pomidorówka, ale nie taka 'ŁAŁ' ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje z okazji 1-wszego roczku :) Stanowczo nie trafiłaś w próżnię. Gdy tylko mam chwilkę, siadam do lapka i czytam sobie Twoje wpisy, inspirując się, a czasem stosując dokładnie. Wielkie dzięki że stworzyłaś takie smaczne miejsce :)

    A pomidorowa z indyjskim akcentem to chyba moja ulubiona. Rzadko jest u mnie "zwykła" jej wersja, zwykle właśnie coś w tym klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. to dzisiaj walentynki? Zapomnialam.
    To juz rok twoich zmyslow w kuchni? Ale ten czas leci etc. Wszystkiego najlepszego. PS: sery, niestety, sie skonczyly. Wszystkich serdecznie zalujemy, bo byly jedyne w swoim rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluje roczku! i życze kolejnych 100:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo się cieszę,że jednak sie zdecydowałaś na blog :) Forum to jednak za mało, za mało człowieka, słów... Dla mnie przynajmniej :) PIekne zupisko! Ja z Twych pomidorowych szczególnie ciepło wspominam tę ostrą z makaronem (co Ci luby robił), robiłam ją wiele razy i nigdy się nie zawiodłam.

    Wszystkiego słitaśnego! :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostro obchodzisz pierwsze urodziny bloga! Ale smacznie, smacznie... I widzę, że nie jestem jedyną, której nie chce się wierzyć, że to dopiero rok, kiedy się pojawiłaś w Blogosferze! :)

    Walentynki. Hmm... Nie obchodzę. "Walę tynki". Słyszałam też opcję "walę drinki". Ale to chyba nie bardzo w najbliższym czasie.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolino,
    Dopiero rok? Wydawało mi się, że dużo dłużej. Gratuluję rocznicy!
    I niech następne lata będą równie owocne, wszystkiego dobrego!:-)
    Lubię takie pomidorowe inaczej, bardzo mi się ta Twoja podoba:)
    Co do walentynek, mamy takie samo zdanie.

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojej mi też wydawało sie, że to już dłużej! Wszystko u Ciebie jest takie dopracowane i eleganckie, niemożliwe, że doszłaś do takiej wprawy przez dwanaście miesięcy.
    Gratuluję bloga i zupy, bo pomidorowa dla mnie też jest zawsze popisem kretywności :)

    OdpowiedzUsuń
  18. gratuluję! a zupą oczywiście się wirtualnie poczęstuję :)

    OdpowiedzUsuń
  19. pyszny to był rok. cieszę się, że dzielisz się z nami smakami.
    a pomidorowa.. najulubieńsza zupa.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję Wam WSZYSTKIM za życzliwe komentarze i życzenia. Bardzo to miłe. :) Cieszę się, że tu bywacie, że kogoś zainspirowałam, że uważacie, że to dobre miejsce w blogosferze.

    Tak, to dopiero rok. :)

    Do zrobienia zupy gorąco zachęcam, mało roboty, a bardzo ciekawy smak. No i miła odmiana od takich tradycyjnych pomidorówek.


    Aniu, o rabarbarze z Yorkshire doczytałam u Ciebie na blogu - fajny ten deser wybrałaś, też pewnie bym to wzięła. :)

    Nino, też uważam, że to święto napędzane przez handlowców. ;)

    Mayu, cieszę się, że poznałaś sery z Yorkshire i że Ci zasmakowały. :)

    Aniu, ta pomidorówka na ostro z kaparami i oliwkami to jest jedna z naszych ulubionych. :)

    BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM I SERDECZNIE POZDRAWIAM! W kolejnym roku postaram się jeszcze bardziej.

    ☺☺☺

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj,

    po zmianach blog jest jeszcze lepszy, przejrzysty, łatwiejszy do czytania. Super, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj, At! Dziekuje bardzo! :)

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)