27 listopada 2013

Luby gotuje. Curry z kalafiora i dyni, surówka z marchewki i ostre smażone cytryny.





Różnego rodzaju indyjskie curry to u nas częste danie w domu. Zainteresowałam się tą kuchnią po przyjeździe do Wielkiej Brytanii, gdzie (jak żartują sobie tubylcy) kurczak tikka masala to tutejsze danie narodowe. U nas bywa mięsne, rybne, wegetariańskie, czasem łagodne, a czasem takie, że gębę wypala. A tym razem za indyjskości zabrał się luby z pomocą Jamiego O. (i z jego zboczeniem lania oliwy - znowu! W autentycznej kuchni jest olej roślinny lub klarowane masło). Jest tu trochę półproduktów - pasty Patak's są u mnie w kuchni od lat, polecałam je wielokrotnie (w przeciwieństwie do gotowych sosów - tych nie znoszę) i woziłam do Polski zanim pojawiły się na tamtejszym rynku. Dobrej jakości chapatti też leżą u mnie w sklepie, ale można zrobić samemu, jak się ma czas i ochotę. Chrupkich chlebków poppadom nigdy nie robiłam sama, zawsze kupuję gotowe.

Zestaw, który dziś prezentuję jest naprawdę ostry, a ja lubię i dobrze toleruję ostre jedzenie. Więc jeśli macie ochotę na coś konkretnego, wyrazistego, sycącego i wege to zapraszam serdecznie. 

25 listopada 2013

Świąteczna szynka. Zapowiedź.


 


W ubiegły weekend upiekłam najlepszą szynkę w swoim życiu. Przepis ukaże się 1 grudnia, ale jeśli macie do mnie odrobinę zaufania kulinarnego (he, he!) to zapolujcie już na membrillo - hiszpańską galaretkę z pigwy (tradycyjnie serwowaną do serów). Piszę to już teraz, bo wiem, że to nie jest produkt, który leży w każdym spożywczaku, chcę więc, abyście mieli nieco więcej czasu na przygotowanie się do pieczenia tej szynki i poszukanie membrillo. Chyba, że macie bardzo, ale to bardzo gęsty dżem z pigwy, to też powinien dać radę. 

Szynka jest soczysta, krucha, korzenna, ze słodko - kwaśną glazurą. A co najważniejsze - nie ma niepotrzebnych dodatków tak popularnych w kupnych wędlinach. Można ją jeść na zimno do kanapek, albo na deskę wędlin, można też podać na ciepło jak pieczeń. Próbowałam obu wariantów. Cud, miód - mówię Wam. Zaglądnijcie tu proszę w niedzielę. 

A, zapomniałabym - podam też przepis na tradycyjną angielską mieszankę przypraw - mixed spice. 

Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia!

20 listopada 2013

Luby gotuje. Szaszłyki z kurczaka, sos satay, pikantne nudle. Miętowy ananas na deser.






Kolejna odsłona tego cyklu, o którym szczegółowo możecie przeczytać we wpisie "Luby gotuje. Wprowadzenie". Przypominam na wszelki wypadek, gdyby pojawił się znowu głos, że nie podaję źródeł. Raz, a konkretnie wystarczy, bo w tej serii są tylko przepisy z jednej książki. Jak to się zmieni, to dam znać. Tak więc dziś gwoli przypomnienia. 

Zestaw ten ma azjatyckie wpływy, ale jak to Jamie - on lubi gotować je po europejsku, no i wszędzie, ale dosłownie wszędzie wali oliwę. Tak więc z autentyczną kuchnią azjatycką ma to coś tam wspólnego.  Inspiracja jest jednak konkretna, takoż dawka chilli i limonek - dla mnie ideał. 

Sos satay (pikantny sos na bazie orzeszków ziemnych), szaszłyki z kurczaka, pikantne nudle z nerkowcami i kolendrą, a na deser ananas z miętowym cukrem, borówkami i jogurtem kokosowym. Jeden z fajniejszych zestawów jakie jadłam. Zapraszam serdecznie. 

14 listopada 2013

Luby gotuje. Ciabatta z klopsami wołowymi i marynowaną kapustą. Siekana sałatka z awokado i fetą.




To bez wątpienia jest jeden z moich ulubionych zestawów wszech czasów. W ostatnich tygodniach jedliśmy go cztery razy i gdyby nie to, że chcę lubemu dać próbować nowe przepisy, to w tym tygodniu też poprosiłabym o ten zestaw! Jedynie piwa mi brakowało, ale następnym razem rozejrzę się za bezalkoholowym. Zimne, jasne piwo to coś, co jest po prostu wisienką na torcie w tym przypadku, więc jeśli pijecie i lubicie, to nie odmawiajcie sobie. I nie myślcie, że to tylko kanapka na obiad. To jest full wypas królowa kanapek! A marynowana kapusta zdaje rewelacyjnie egzamin jako surówka - dodatek do innego obiadu.

Proporcje na 4 osoby.

11 listopada 2013

Luby gotuje. Lekka kolacja w śródziemnomorskim stylu.




Tę kolację mieliśmy, gdy na dworze szalało zimno i deszcz. Nawet przyplątała się butelka rewelacyjnego wina z Pugli przysłana przez przyjaciół smakoszy. I wiecie co? Dzięki tej uczcie zapomniałam, że na dworze szarzyzna. 

Oto lista tego co jedliśmy:
- surówka z selera naciowego z gruszką, chilli, pietruszką i musztardą ziarnistą podana z dojrzewającą szynką,
- ciepła focaccia nadziana siekanymi oliwkami, kaparami, suszonymi pomidorami, grillowanymi paprykami, mini korniszonami, miętą, bazylią i parmezanem,
- kulki mozzarelli z gęstym pesto z bazylii, orzeszków piniowych, oliwy i parmezanu czyli prawie klasycznym Genovese (było nieco bardziej treściwe),
- granita z limonki, mięty podana z (rozmrożonymi) malinami i cząstkami pomarańczy i limonek.

Jesli jestescie ciekawi, to zapraszam do przepisów. Uczta na 2-4 osoby. 


1 listopada 2013

Wieprzowina (lub kurczak). Słodko - kwaśna.




W tamaryndzie zakochałam się lata temu, gdy niezawodna Thiessa podała przepis na tamaryndową kurę. Dziś prezentuję nieco zmieniony przepis, choć jego kręgosłup został praktycznie ten sam. Zapraszam wielbicieli słodko - kwaśnych, wyrazistych, aromatycznych potraw. I do tego prostych jak budowa cepa. 

Przepis wraz z opisem tamaryndowaca i poradami znajdziecie w nowym wydaniu miesięcznika "Libertas". Wiem - wygląda średnio, ale smak! Smak jest i to jaki!

Zapraszam serdecznie i życzę miłego weekendu! :)