27 listopada 2013

Luby gotuje. Curry z kalafiora i dyni, surówka z marchewki i ostre smażone cytryny.





Różnego rodzaju indyjskie curry to u nas częste danie w domu. Zainteresowałam się tą kuchnią po przyjeździe do Wielkiej Brytanii, gdzie (jak żartują sobie tubylcy) kurczak tikka masala to tutejsze danie narodowe. U nas bywa mięsne, rybne, wegetariańskie, czasem łagodne, a czasem takie, że gębę wypala. A tym razem za indyjskości zabrał się luby z pomocą Jamiego O. (i z jego zboczeniem lania oliwy - znowu! W autentycznej kuchni jest olej roślinny lub klarowane masło). Jest tu trochę półproduktów - pasty Patak's są u mnie w kuchni od lat, polecałam je wielokrotnie (w przeciwieństwie do gotowych sosów - tych nie znoszę) i woziłam do Polski zanim pojawiły się na tamtejszym rynku. Dobrej jakości chapatti też leżą u mnie w sklepie, ale można zrobić samemu, jak się ma czas i ochotę. Chrupkich chlebków poppadom nigdy nie robiłam sama, zawsze kupuję gotowe.

Zestaw, który dziś prezentuję jest naprawdę ostry, a ja lubię i dobrze toleruję ostre jedzenie. Więc jeśli macie ochotę na coś konkretnego, wyrazistego, sycącego i wege to zapraszam serdecznie. 


Proporcje na 4-6 osób



Curry rogan josh z dynią, ciecierzycą i kalafiorem 

2 cebule
1 średnia dynia piżmowa 
1 mały kalafior
1 świeża czerwona chilli 
4 ząbki czosnku 
garść świeżej kolendry 
½ 283g słoika pasty Patak's rogan josh 
400g puszka ciecierzycy 
100g drobnego świeżego szpinaku 
500g jogurtu naturalnego


Ryż basmati z goździkami 

ok. 300ml ryżu basmati 
kilka całych goździków 


Surówka z marchewki i migdałów

garść płatków migdałowych 
5-6 marchewek 
1 świeża czerwona chilli 
garść świeżej kolendry 
2cm kawałek świeżego imbiru 
1 cytryna 


Chlebki chapatti z kurkumą 

6 chlebków chappati 
kurkuma


Ostre smażone cytryny 

1 cytryna 
2 łyżeczki gorczycy 
1 łyżeczka kurkumy 
¼ świeżej chilli 
1 mała suszona czerwona chilli


Dodatkowo 

oliwa
oliwa z pierwszego tłoczenia 
sól
czarny pieprz
chlebki poppadom
zimne piwo 

Jak zwykle na początku przygotować wszystkie potrzebne składniki, aby były pod ręką, a także sprzęt kuchenny. Napełnić i wstawić czajnik z wodą, na duży ogień wstawić spory rondel, piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Do robota kuchennego założyć nakładkę trącą z dużymi oczkami. Przygotować papier do pieczenia, patelnię.

Cebule obrać i pokroić na pół, a potem na plasterki, następnie dorzucić do rondla z chlustem oliwy i wody. Dynię przekroić na dwie części - odciąć dolną część z nasionami i odłożyć - tej z uwagi na szybkość wykonywania dania się nie używa, ale jeśli macie czas i ochotę, to można wypestkować i użyć - ja użyłam do innego dania parę dni później. Górą, podłużną część pokroić wzdłuż na cztery części. Jamie nie obierał ich, ale luby owszem. Miąższ pokroić na ok. 1cm kawałki. Dorzucić do rondla z cebulą. Z kalafiora usunąć liście, odciąć dół i podzielić na kawałki wielkości kęsa ,następnie dorzucić do rondla. Posiekać chilli, czosnek przecisnąć przez praskę, kolendrę posiekać - wszystko dodać do rondla. Podlać szczodrze świeżo zagotowaną wodą. Dodać pastę rogan josh, ciecierzycę z puszki wraz z zalewą, zamieszać, przykryć, gotować na dużym ogniu, mieszając od czasu do czasu.

Ryż dodać do rondla i wlać 2 razy tyle wody, chlust oliwy i kilka goździków, a także nieco soli. Przykryć i zagotować. Trzymać na średnim ogniu przez ok. 7 minut, następnie zdjąć z ognia i odstawić przykryty gdzieś na bok.

Oderwać duży kawałek papieru do pieczenia i pognieść go pod bieżącą wodą. Wycisnąć, rozłożyć płasko.  Każdy chlebek chapatti skropić delikatnie oliwą, oprószyć małą ilością kurkumy, i ułożyć je na papierze tak, aby delikatnie na siebie zachodziły. Zawinąć je w papier i wstawić do piekarnika. 

Płatki migdałowe uprażyć na suchej patelni i przełożyć do jakiegoś naczynia. Umyć dokładnie marchewki, odciąć końcówki i nie obierać ich. Zetrzeć je za pomocą robota kuchennego, wraz z chilli (usunąć ogonek),  ⅓ kolendry i obranym kawałkiem imbiru. Przełożyć do miski, w której będziecie serwować surówkę. 

Sprawdzić curry. Jeśli nieco sosu wyparowało to dodać nieco wody. Zamieszać, przykryć. 

Surówkę w misce skropić oliwą z pierwszego tłoczenia i dodać nieco soli. Zetrzeć skórkę z cytryny na drobnej tarce, wycisnąć z niej sok i całość wymieszać. Górę posypać uprażonymi płatkami migdałowymi i resztą kolendry porwanej w palcach. 

Zajrzeć do curry - jeśli sos wydaje się Wam zbyt gęsty, to dolać nieco wody, do uzyskania pożądanej konsystencji. Jeśli sos wydaje się za rzadki to można za pomocą ugniataczki do ziemniaków rozgnieść nieco warzyw. Spróbować i dodać soli, jeśli mało słone. Dorzucić szpinak (UWAGA - luby zapomniał o szpinaku i dodał go kolejnego dnia, gdy odgrzewaliśmy curry - stąd na zdjęciu nie ma szpinaku), wymieszać. 

Wyszorowaną cytrynę pokroić wzdłuż na ćwiartki, pozbyć się pestek, a potem pokroić na jak najcieńsze plasterki. Chilli posiekać drobno. Patelnię, na której tostowane były migdały wstawić znowu na ogień - dość duży, ale nie maksymalny. Wlać chlust oliwy, dorzucić gorczycę, kurkumę i posiekaną chilli. Suszoną chilli rozkruszyć w palcach na patelnię. Kiedy wszystko zacznie się smażyć, dodać pokrojoną cytrynę, szczyptę soli i zacząć liczyć do 10. Jamie nie podał w książce, czy szybko, czy wolno - luby uznał, że odliczy 10 sekund. Następnie ściągnąć z ognia i przełożyć do miseczki. 

Wszystko powinno być już gotowe, więc można serwować. Jogurt (albo jego połowę) przełożyć do miseczki, skropić oliwą, na talerz wyłożyć chlebki poppadom, zabrać wszystko do stołu razem z miseczką z cytryną. Chlebki chapatti wyjąć z pieca, ułożyć z papierem na desce, zabrać do stołu. Curry i ryż przełożyć do misek, zabrać do stołu. Można posypać je kolendrą, jeśli Wam została. Jeśli zużyliście połowę jogurtu wcześniej, to drugą wyłożyć na środek miski z curry - my mieliśmy curry bez jogurtu, a ten serwowaliśmy sobie sami z miseczki.

Otworzyć piwo, wziąć łyka i nakładać sobie jedzenie. :)


4 komentarze:

  1. Ostre smazone cytryny mnie zaintrygowaly :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cytryny też mi się najbardziej podobają, ciekawa jestem, czy udało by mi się je zrobić z kokotki, bo cytryn na stalową nie dam (kwas) ;). I naprawdę 10 sekund wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak - nie sa zle, ale skorki bardzo chrupia pod zebami, dlatego nastepnym razem postanowilismy trzymac je co najmniej 20 sekund. ;) Albo i dluzej. Na smaku nie powinny stracic, a skorki beda przyjemniejsze do jedzenia.

      Usuń
  3. Cytryny najbardziej mi się spodobały. Ciekawe, czy dałoby się je zrobić w kokotce, bo na stalową ich nie dam (kwas). I naprawdę 10 sekund wystarczy?

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)