14 lutego 2012

Pomidorowa z gremolatą na rocznicę


Kochani!

Dwa lata stuknęły. W zasadzie mogłabym napisać to samo, co rok temu. Może trochę zwolniłam tempo, ale nadal blogowanie sprawia mi frajdę. Mam nadzieję, że chęci starczy na kolejny rok - mi, aby gotować, fotografować, pisać, a Wam, aby tu zaglądać. Dziękuję Wam bardzo, że jesteście częścią tego miejsca i życzę Wam (i sobie też), aby tu nigdy nie zabrakło ptasiego mleczka i innych delicji. Wielki uśmiech ode mnie! 

A na dokładkę kolejna zupa pomidorowa, tym razem z gremolatą, czyli dużą dawką witaminy C - na środek zimy jak znalazł. 



Zupa krem z pomidorów z gremolatą 

4-6 porcji

2 łyżki oliwy 
1 duża cebula, obrana i pokrojona w kostkę
łyżeczka brązowego cukru 
2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
1 łyżka octu balsamicznego
3 x 400g puszki siekanych pomidorów
ok. 1.2l bulionu warzywnego
sól 
świeżo zmielony czarny pieprz

Gremolata

garść świeżej pietruszki, drobno posiekanej 
2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane 
skórka otarta z dużej cytryny

Gremolatę należy przygotować tuż przed podaniem - wszystkie składniki wymieszać.

W dużym garnku na oliwie przesmażyłam na małym ogniu cebulę, po kilku minutach dodając cukier. Smażyłam aż była miękka, dodałam czosnek i smażyłam jeszcze 2 minuty. Następnie dodałam ocet i smażyłam, aż wyparował, po czym dodałam pomidory i gorący bulion. Zagotowałam, przykryłam i gotowałam przez ok. 20 minut. 

Przed podaniem zmiksowałam na gładki krem, doprawiłam solą i pieprzem i każdą porcję posypałam gremolatą. Jeśli zupa wydaje się za gęsta, można dodać więcej bulionu.

10 lutego 2012

Okrakiem


Jesteśmy jedną nogą w nowym domu, a drugą jeszcze w starym. Nadal mamy wiele rzeczy do spakowania i przewiezienia, sporo sprzątania nas czeka w starym i nowym miejscu, zanim definitywnie zmienimy adres. W tym rozgardziaszu nie mam za bardzo czasu gotować niczego specjalnego, ale nie damy rady przeżyć na misce makaronu z pesto przez kilka tygodni (hmmm, ja bym pewnie dała radę, ale obawiam się, że luby niekoniecznie).  Stąd staram się gotować dania jednogarnkowe, nadające się do odgrzewania, które nas utrzymają w kondycji w tym gorącym dla nas okresie.

Pewnie spotkaliście się z masą przepisów na żeberka wieprzowe duszone w kapuście, ale zapraszam Was na mój autorski przepis, wypracowany metodą prób przez ostatnie kilka lat. Miód pitny i suszone śliwki stanowią ciekawy kontrast dla kwaskowatej kapusty. A koper włoski naturalnie kocha się i z kapustą i z wieprzowiną. Dla odmiany nie ma tutaj typowego dla polskiej kuchni kminku (który nota bene bardzo polubiłam). Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Proszę Was o chwilę wyrozumiałości, najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dwóch tygodni ukaże się tylko jeden nowy przepis. Pod koniec lutego powinnam już mieć wszystko ogarnięte, podłączony internet  w domu oraz więcej czasu na gotowanie i fotografowanie.  



Żeberka wieprzowe duszone w miodzie pitnym i kiszonej kapuście

4-6 porcji 

1.5kg żeberek wieprzowych
4 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
3 łyżki ciemnego sosu sojowego
2 łyżeczki wędzonej papryki w proszku
świeżo zmielony czarny pieprz
2 łyżki gęsiego lub kaczego smalcu
1 duża cebula, obrana i pokrojona w kostkę
1 łyżeczka ziaren kopru włoskiego, lekko zmiażdżonych
¾ szklanki (o pojemności 250ml) miodu pitnego (użylam dwójniaka)
6 suszonych śliwek, pokrojonych w paseczki 
2 liście laurowe
2 kulki ziela angielskiego
kilka kulek czarnego pieprzu 
1.2kg kapusty kiszonej, odciśniętej, sok zachowany 
sól 

Najpierw przygotowałam marynatę do żeberek. Wymieszałam posiekany czosnek z sosem sojowym, zmielonym pieprzem, wedzoną papryką, nasmarowałam tym żeberka i zostawiłam na noc w lodówce.  Można zrobic to minimum na 2 godziny przed gotowaniem.

Kiedy żeberka byly zamarynowane posoliłam je delikatnie i w dużym garnku z grubym dnem rozgrzałam smalec. Smażyłam na nim żeberka partiami, tak aby mogły się swobodnie obsmażyc ze wszystkich stron. Po obsmażeniu odstawiłam je na bok, a do garnka dodałam cebulę. Smażyłam ją kilka minut mieszając, następnie dodałam koper włoski i smażyłam jeszcze przez minutę. Następnie wlałam miód pitny i zamieszałam, dokładnie zeskrobując to, co przykleiło sie do dna garnka w trakcie smażenia - ma to wiele cennego smaku. Gotowałam miód, aż nieco się zredukował.  

Kolejno dodałam odcedzoną kapustę, marynatę, która została w misce po marynowaniu żeberek, śliwki, liście laurowe, kulki pieprzu, ziele angielskie i nieco soli. Wymieszałam dokładnie i dodałam obsmażone żeberka wraz z sokami, które pusciły w trakcie "odpoczywania". Przykryłam, zmiejszyłam ogień i dusiłam przez ok. 30 minut, mieszając od czasu do czasu. Jeśli kapusta wydaje się zbyt sucha i całość zaczyna przywierać do dna, to należy dolać soku z kapusty.

Serwować z pure ziemniaczanym, albo pajdą dobrego chleba. Jest to danie, które zyskuje na smaku po kilkukrotnym odgrzewaniu.

1 lutego 2012

Ogloszenia parafialne - druga rocznica i prezenty


Kochani!

Za dwa tygodnie druga rocznica bloga. Dla wiernych czytelnikow mam z tej okazji prezenty. Trzy DVD z seriami "Jamie at Home" *, aby podziekowac Wam - czytelnikom Zmyslow w Kuchni za obecnosc tutaj, za liczne dyskusje, slowa wsparcia. :) Szanse na otrzymanie jednej z tych serii beda miec osoby, ktore zostawia tutaj lub/i na profilu bloga na facebook komentarz czy i za co cenia Jamiego Olivera. Obdarowanych - autorow komentarzy, ktore najbardziej mi sie spodobaja oglosze w druga rocznice bloga, czyli 14 lutego. W komentarzach prosze zostawic swoj adres e-mail. Komentarze bez adresu e-mail nie beda brane pod uwage. 

Zapraszam do zabawy i zycze powodzenia! :)

Amazon.uk

                                   
* "Jamie at Home - the complete series", "Jamie at Home - series 2 - Winter Recipes", "Jamie at Home - series 2 - Summer Recipes".

P.S. Dane osobowe osob, ktore otrzymaja ode mnie prezenty nie sa przechowywane, ani w zaden inny sposob wykorzystywane. Sa kasowane z poczty i utracone w czelusciach mojej demencji. Kto nie chce, aby jego dane adresowe byly mi przekazane w celu wyslania prezentu, ten bardzo prosze nie komentuje. Dziekuje!