Sconesy piekę od ładnych paru lat, ale dopiero podczas wizyty w "The Secret Teacup" doznałam prawdziwego sconesowego olśnienia. Lżejsze niż te, które dotychczas piekłam, bez żadnych dodatków w postaci suszonych owoców, niezwylke delikatne. Na szczęście gospodyni podzieliła się ze mną przepisem i upiekłam najlepsze sconesy w życiu. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek sięgnę po inny przepis. Sekretem jest maślanka (środki spulchniające reagują w kwaśnym środowisku) i bardzo krótkie wyrabianie ciasta. A w zasadzie - jego niewyrabianie. Zapraszam na typowy brytyjski przysmak.
Scones, nalepsze jakie jadłam
10-12 sztuk
375g mąki samowzrastającej (selfraising - można ja zrobić samemu mieszając każde 150g mąki pszennej z pół łyżeczki proszku do pieczenia i pół łyżeczki sody)
1 łyżka drobnego cukru
30g masła (użyłam niesolonego)
300ml maślanki
Rozgrzałam piekarnik do 200 stopni C. (termoobieg), dużą blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia.
Mąkę wymieszałam z cukrem i dodałam masło pokrojone w małą kostkę. Używałam malaksera, pulsacyjnie, aż masło zaczęło łączyć się z mąką. Można rozetrzeć je palcami. Następnie ciągle w trybie pulsacyjnym dodawałam maślankę, nie od razu całą, mniej więcej po dużej stołowej łyżce. Jak tylko zniknął ślad suchej mąki, od razu wyciągnęłam ciasto z robota. Jest bardzo lepiące i takie ma być . Nie można go za długo wyrabiać, dosłownie połączyć maślankę z mąką i już!
Przełożyłam je na blat obficie posypany mąką, lekko spłaszczyłam, na wysokość ok. 2.5cm i wycinałam sconesy okrągła foremką. Jeśli chodzi o wycinanie sconesów, to stosuję radę babci Jamesa Martina - ona nigdy nie używała skrawków ciasta do uformowania nowej kuli i wycinania sconesów, tak jak my np. używamy skrawków ciasta pierogowego. Podobno to narusza strukturę ciasta i sconesy nie wychodzą puszyste. Stąd też staram się tak wycinać sconesy, aby nie zostalo zbyt dużo ciasta, a skrawki formuję w jednego sconesa - dziwaka.
Sconesy należy piec przez ok. 12 minut, wyciągnąć z pieca i ostudzić na kratce. Przechowywać w szczelnym pojemniku. Jeśli chcecie mieć błyszczące sconesy, to należy przed pieczeniem posmarować je rozkłóconym jajkiem. Ja robię matowe.
Podaję je z ubitą kremówką i ulubionym dżemem. Idealne do herbaty lub kawy.
uwielbiam scones. z tą kremówką wyglądają bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńFajny przepis! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa wciaz mam scones w planach do zrobienia. I jakos nie moge sie zmobilizowac :) Porywam jedna buleczke na sniadanie :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo.
Rumiane i zapewne mięciutkie. Mmmm.
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ja się uchowałam ale nigdy scones nie jadłam , chętnie wypróbuję twój przepis:)
OdpowiedzUsuńTak, tak, koniecznie z maślanką:-)
OdpowiedzUsuńskoro mówisz, że najlepsze, to trzeba spróbować
OdpowiedzUsuńPysznie wygladają - muszę i ja spróbować :)
OdpowiedzUsuńAlez mnie zaintrygowałaś tymi sconesami! Wyglądaja super, a Twój opis skłania do spróbowania:-) ja się chyba skuszę i też je zrobię:-)
OdpowiedzUsuńKto jeszcze sconesow nie probowal, tego goraco namawiam. Sa gotowe w zasadzie w 20 minut, a jak ktos lubi miec cos slodkiego, domowego do kawy czy herbaty, to to jest idealny wypiek. :)
OdpowiedzUsuńWidzialam takze przepisy z kwasna smietana i to wlasnie kwasne srodowisko ma byc gwarantem wyrosniecia sconesow, ale maslanka ma duzo mniej tluszczu i wydaje mi sie, ze sconesy na niej wychodza lzejsze.
Dziekuje Wam wszystkim za komentarze i pozdrawiam cieplo! :)
chetnie wyprobuje przepis, bo ktore jadlam do tej pory, byly... hmmm... lepiej nie mowic ;)
OdpowiedzUsuńOch, scones smakują cudnie :)Wyszły Ci bardzo foremne, mi rzadko takie wychodzą.
OdpowiedzUsuńOch, to one mnie zgubiły, gdy byłam w Londynie... !!! ;-P
OdpowiedzUsuńTęsknię za nimi!
I one tylko tak lekko muskają słodyczą? Chyba zrobię :)
OdpowiedzUsuńSerwusowo, a do jakiej temperatury ma być piekarnik nagrzany? 180? 200? W celsjuszach ;)
OdpowiedzUsuńgladys
taaa. już niewazne, doczytałam :D
OdpowiedzUsuńg.
Wieki nie robiłam i nie jadłam... Może przekonam M (marudzi, że mu tak sobie smakują) i będą na najbliższe śniadanie :)?
OdpowiedzUsuńZachecam, zachecam, tym bardziej, ze juz dwoe czytelniczki daly znac na facebook, ze zrobily i ze bardzo im smakuja. :) Na weekendowe sniadanie jak znalazl! :) Pozdrawiam cieplo, dziekuje za komentarze i zycze milego weekendu. :)
OdpowiedzUsuńwykonane! i są znacznie lepsze od tych , które kiedyś robiłam :)
OdpowiedzUsuńSwietnie! Ciesze sie bardzo, ze Ci smakowaly. :)
OdpowiedzUsuńPyszności :-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo byłam ciekawa tego brytyjskiego przysmaku, i zrobiłam, i zjadłam. A to przecież są proziaki! Na Podkarpaciu bardzo popularne
OdpowiedzUsuń