Nareszcie jestem. W Polsce spędziłam urocze chwile, do garów nawet nie zaglądałam, byłam rozpieszczana przez bliskich. Dobrze być córeczką mamusi, wnusią babci, bratanicą cioci i wujka, przyjaciółką - liczne spotkania, a na każdym kroku coś pysznego. Choć tym razem musiałam się pilnować, bo bałam się, że pęknie na mnie pewna czerwona sukienka, o której innym razem...
Z Polski jak zwykle przywiozłam kilka nowych książek, także kucharskich. W prezencie dostałam książkę o kuchni Nepalu, którą stamtąd przywiózł mi kolega Witek oraz jego urocza żona Dolores (przy okazji: polecam dział podróżniczy w miesięczniku LIBERTAS, tam m.in. Nepal). Moja kolekcja wzbogaciła się także o absolutny klasyk czyli "Gotuj z Julią" Julii Child podarowaną przez Magdę z Tasty Colours przy okazji naszego spotkania w deszczowym Krakowie (i smacznego lunchu w wege barze Karma). I wreszcie (żeby nie było, że sama sobie nic nie kupiłam, ha, ha) kupiłam i przytargałam grubą knigę o polskich kuchniach regionalnych autorstwa Hanny Szymanderskiej. O książce postaram się napisać kiedy indziej, gdyż jest to pozycja tak obszerna (ponad tysiąc przepisów), że trudno po tygodniu wertowania wydać opinię.
Właśnie w tej ostatniej znalazłam przepis na sałatkę, której prostota mnie zachwyciła, ale i tak zmieniłam ten przepis, bo proporcje wydawały mi się niedorzeczne (np. główka czosnku! jak kocham czosnek, to w życiu nie dałabym tyle czosnku do surowego dania), a także dressing był na bazie wody, co w przypadku połączenia z i tak już wodnistym ogórkiem wydawało mi się dziwnym pomysłem. Tak więc nie jest to dokładnie ta gietrzwałdzka sałatka (dział Warmia i Mazury), ale moja jej interpretacja.
Sałatka z fasoli, ogórka i koperku
3-4 porcje
300g białej fasoli, namoczonej i ugotowanej (użyłam cannellini, myślę, że młody jasiek byłby świetny)
1 wężowy ogórek, obrany i pokrojony na niedużą kostkę
2 łyżki świeżego koperku, posiekanego
1 duży ząbek czosnku
3 łyżki oliwy extra virgin
½ płaskiej łyżeczki soli
świeżo zmielony czarny pieprz
Fasolę, ogórka i koperek wymieszać w dużej misce.
Czosnek pokroić z grubsza na plastry i dodać do moździerza wraz z solą, następnie utrzeć, aż czosnek będzie gładki. Dodać oliwę i utrzeć raz jeszcze, aż wszystko będzie wymieszane. Oliwę z czosnkiem dodać do fasoli i ogórka, wymieszać, doprawić pieprzem. Sałatkę podawać lekko schłodzoną.
sałatka prosta a zarazem wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać następnej dostawy książek z Polski a min. Dwóch łakomych włochów :) a książka Julia Child to książka która każdy powinien mieć w domu jest rewelacyjna. Ostatnio robiłam z niej zupę Fish Chowder.
pozdr z sąsiedniej wyspy :)
super!!
OdpowiedzUsuńOoo, strączkowe! I to pochodzące z godzinę drogi ode mnie ;) Ale tak, ta główka czosnku w oryginale zastanawia.
OdpowiedzUsuńWyglada pysznie. Z oryginalna iloscia czosnku tego dania bym jednak nie tknela :) Ksiazke, o ktorej piszesz mam juz od jakiegos czasu ale ejszcze nic z niej nie gotowalam :) A i ja przytargalam ostatnio kilka ksiazek z Poslki (m.in. "Najlepsze dania Billa" Billa Grangera i "Smaczne zupy" Kate Mc Millan, polecam :)).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Taką sałatką to się nawet nieźle najeść można :))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńA pewna sesja...
ZACHWYCAJĄCA!
:)
Czasem proste jest najlepsze :), kuzynki narzeczony - rodowity Anglik, zawsze przed przyjazdem pyta, czy będzie musiał u każdego jeść (pewnie dlatego dozuje wizytę góra u 1-2 osób dziennie ;)
OdpowiedzUsuńElzuniu, "Two Greedy Italians" mam i jestem z niej bardzo zadowolona. Widze, ze mieszkasz w IRE, nie lepiej bylo kupic oryginalne wydanie? Po wstepnych ogledzinach tez uwazam, ze ksiazki Julii Child to must have - klasyczne techniki gotowania wytlumaczone w przystepny sposob. :)
OdpowiedzUsuńMoniko, super salatka, super ze wrocilam? ;P
Ptasiu, ciekawa bylam, czy to daleko od Ciebie. :) Tak, czosnek kocham, ale nie tak bardzo. ;)
Majko, dziekuje za ksiazkowe rekomendacje. :) Mam nadzieje wykorzystac wiecej przepisow z tej ksiazki, choc tez czasem jestem ograniczona dostepnoscia skladnikow...
Auroro, konkretnie sie mozna najesc! Fasola jest bardzo sycaca. :) A potem mozna miec brzuch jak w 5 miesiacu ciazy. ;P
Funito, dziekuje bardzo, beda zdjecia tutaj, dla niefejsbukowych, dla potomnosci, dla mnie, ale przede wszystkim dla ekipki, z ktora przyszlo mi ten dzien spedzic. :D I ja tez sie ciesze, ze wrocilam. :) (P.S. Napisze maila, jak sie ogarne ze wszystkim...)
Jo, dokladnie, piekno tkwi w prostocie. :) Ja na szczescie nie musialam wszedzie jesc, ale tez grzecznie odmawialam czasami tlumaczac sie obawami, ze sukienka na sesje foto mi na tylku peknie, ha, ha!
Dziekuje Wam bardzo za odwiedziny, za komentarze, milo bylo wrocic do blogowania. :)
Milo cie widziec po przerwie. Z Szymanderska, jak juz pisalam na Gazecie, mam podobny problem: przepisy ciekawe, roznorodne, ale czasami (nie zawsze) proporcje podejrzane. Jako zrodlo inspiracji jednak bezcenna.
OdpowiedzUsuńMnie rowniez jest bardzo milo. :) Tez mysle, ze jako zrodlo insporacji bedzie fantastyczna.
UsuńP.S. Ha! Wreszcie ogarnelam jak zmienic uklad komentarzy. :D
Kiedyś robiłam bardzo podobną sałatkę! Taka prosta, jaka dobra!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHej. Miło Cię znów widzieć na blogu. Bardzom ciekawa twoich książkowych zakupów i czekam na nowe dania. Pozdrowienia z Wrocławia. Może następnym razem tu zajrzysz :)?
OdpowiedzUsuńSniezko, bardzo bym chciala w koncu zajrzec do Wroclawia, mieszka tam bardzo blisk ami osoba, wiec na pewno kiedys. :)
Usuń