20 grudnia 2010

Na zimno ziemniak!




Jakoś zimno się znowu zrobiło. Nie znoszę nosić papci, więc po domu średnio noszę dwie dwie pary skarpet, ale stopy nadal mam zimne. Kubek za kubkiem herbaty, dziś już nie mogę na nią patrzeć... Miodówkę domowej roboty przywiezioną z Polski nie zawsze mogę pić, poza tym - pod koniec zimy po odstawieniu trunku, mogłoby się okazać, że ręce mi się trzęsą - tym razem nie z zimna. Zatem nieco jak niedźwiedź sięgam po jedzenie, które nasyci mnie szybciej i na dłużej, niestety czasem spowoduje odłożenie się tkanki tłuszczowej tu i ówdzie, ale za to jak smakuje! Idealne na zimę.

Zimowo więc polecam Wam zapiekankę z ziemniaków, którą łatwo przygotować w wersji wege i z szynką, więc jak to u nas w domu często przy kolacji bywa: wilk syty i owca cała. Przygotowanie jest proste i szybkie, czas zabiera jedynie upieczenie jej, ale można wtedy zrobić coś innego, o ile zapach dochodzący z piekarnika pozwoli Wam się skupić. W każdym razie warto czekać.

Wreszcie po kilku próbach zrobiłam smaczny sos do zapiekanki bez użycia jajek (bez nich, bo chciałam uniknąć podobieństwa do hiszpańskiej tortilli). Te na bazie mleka były zbyt wodniste, na bazie śmietany - za gęste. Inne mdłe. Jeszcze inne jak klej. Ostatnio wreszcie się udało. No i zaopatrzyłam się w szatkownicę, dzięki której ziemniaki kroję na równe, cienkie plasterki. To powoduje, że wszystkie pieką się w tym samym czasie i nie ma mowy o rozgotowanych, czy niedopieczonych ziemniakach.

Dość gadania. Zapraszam na pachnącą, sycącą, zimową zapiekankę.


Zapiekanka z ziemniaków i pora (także w wersji z szynką)


2 porcje

5-6 ziemniaków średniej wielkości, obranych i pokrojonych na plasterki
1 duży por, pokrojony na cienie plasterki (używam białej i kawałek jasnozielonej części)
odrobina masła
2 liście laurowe
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
150ml kremówki
150ml mleka
100ml bulionu warzywnego
2 ząbki czosnku, obrane i przepołowione
2 plastry szynki (opcjonalnie)
2 garści dojrzałego cheddara, startego (lub Waszego ulubionego sera)

Piekarnik nagrzałam do 170 stopni C.

Dwa naczynia żaroodporne wysmarowałam masłem i układałam w nim warstwami ziemniaki, por, szynkę (w wersji wege rzecz jasna pominęłam ją), zaczynając od ziemniaków i kończąc na nich, za każdym razem delikatnie je soląc i oprószając pieprzem. Z boku każdego naczynia wsunęłam liść laurowy.

Przygotowałam sos do zalania zapiekanki. W rondelku wymieszałam śmietanę, mleko i bulion, dodałam czosnek i doprawiłam solą i pieprzem. Zagotowałam, zmniejszyłam ogień i gotowałam 2 minuty.

Następnie usunęłam czosnek i zalałam sosem ziemniaki w naczyniach. Ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (sos bulgocze i lubi wypłynąć z naczyń podczas pieczenia), przykryłam kawałkiem folii aluminiowej i piekłam przez ok. 40 minut. Po tym czasie odkryłam i piekłam 25 minut, po czym posypałam serem i piekłam 15 minut.

Przed podaniem usuwam z naczyń liść laurowy. To danie samo w sobie jest pyszne, ale może też stanowić dodatek do mięsa.

12 komentarzy:

  1. No i dlaczego mi to zrobiłaś? Musiałam pójść i powiększyć sobie śniadanie (nie o ziemniaki, choć gdyby były pod ręką...). Uwielbiam wszelkie zapiekane, pieczone, podpieczone, choć akurat za hiszpańską tortillą to nie przepadam. Mówisz, że taka krajalnica przydatna?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ptasiu, ja jestem zachwycona, bo nie mam w reku takiego fachu, jak niektorzy szefowie kuchni i nie jestem w stanie pokroic ziemniakow na idealnie rowne plasterki. A tu sie to udalo i wszystko bylo cacy upieczone. Bez tych niesympatycznych, twardawych polsurowych kawalkow ziemniakow. Fakt - moznaby zrobic z ugotowanych, ale mnie wlasnie bardziej smakuje, jak one w tym sosie sie gotuja.

    Jesli mialabym wybrac, jaka forma ziemniakow mi najbardziej smakuje to bylyby to frytki i wlasnie takie zapiekane (wwszelkie gratin, czy najprostsze dauphinoise).

    OdpowiedzUsuń
  3. Super przepis!!! Jeden z tych - jak wyczarować coś pysznego z (prawie) niczego :)
    Dziś będzie na obiad - akurat wszystko mam :) Dzięki za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesze sie i zycze smacznego. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie tkanka tłuszczowa odkładała się wiosną i latem (sic!) - teraz, o dziwo i na szczęście (ciekawe jak długo...) - znika lub stoi w miejscu. Taką zapiekankę wcięłabym więc bez wyrzutów sumienia i z ogromnym smakiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli to jest dobre na zimne stopy, to ja się piszę! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię ziemniaczane zapiekany i z reguły stanowią one u mnie jedno danie koniecznie z kubkiem maślanki ;)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurka wodna... musiałam skasowac poprzedni komentarz, się rąbłam w nim nieźle. Jestem fanką zapiekanek ziemniaczanych!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypomina mi wybitnie gratin dauphinois, za ktorym przepadam ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że podoba się Wam ta zapiekanka. Takie proste, smaczne potrawy są bardzo pokrzepiające. Szczególnie o niej marzę teraz, bo nic konkretnego nie jadłam cały dzień - ani apetytu nie miałam, ani specjalnie siły, aby obiad zrobić. No i po co jeść, jak nie czuję w ogóle smaku przez cholerny katar? Tak patrzę na to zdjęcie i myślę, że takie ziemniaki by mi teraz pasowały. Ale... za późno. Trzeba się powoli kłaść. :) Dziękuję za odwiedziny, komentarze i pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. A ostatnio dumałam nad szatkownicą w pewnym sklepie... I się rozmyśliłam, bo nie było opcji krojenia w krateczkę. Hm...Czyżbym źle postąpiła? :) Zapieksa z ziemniakami miodzio. Uwielbiam. I chcę szatkownicę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam tę szatkownicę. Ma nakładki na karbowane plastry, na słupki grube i cienkie - używam b. często. :) Tak więc polecam zakup, ale porządnej i nieco droższej - te tanie szybko się tępią, są niestabilne i niezbyt bezpieczne.

      Usuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)