Dziś znowu tylko porada, która zmieniła moje życie (he, he!). Owocówki ostatnio po prostu przejęły moją kuchnię, a kochają się nie tylko w owocach, ale i zakwasie na chleb, tak więc mam ich sporo, jako, że zakwas ożywiam średnio 2-3 razy w tygodniu.
Metoda jest domowa, prosta i bardzo skuteczna, a znaleziona w komentarzach pod jakimś amerykańskim artykułem poświęconym tym właśnie muszkom. Użytkownicy wymieniali się poradami i właśnie ten sposób okazał się być dość popularny. Postanowiłam spróbować i to Wam radzę, jeśli muszki doprowadzają Was do rozpaczy.
Potrzebujecie:
- szklankę
- ocet winny jasny lub jabłkowy
- łyżeczkę płynu do mycia naczyń
Do szklanki wlać ocet (wystarczy ok. 2cm), dodać płyn i zostawić w miejscu, gdzie muszki latają najczęściej. Po ok. 12-24 godzinach w szklance będziecie mieć całe stado nieżywych muszek. Zaoszczędzę Wam widoku, bo jest mało apetyczny, choć bardzo satysfakcjonujący. Stąd tylko zdjęcie szklanki. ;) Niech moc będzie z Wami!
:), uśmiałam się z zaoszczędzonego widoku :), a ze szklanki skorzystam, octu dawałam, ale bez płynu do naczyń, zobaczymy efekty takich łowów ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedziec! Mnie ten problem nawet nie tyle w domu, co w pracy mocno dotyczy. A wolno nam uzywac tylko 'zatwierdzonych' przez firme specyfikow. Malo skutecznych dodam. Na szklanke z odrobina octu moze nikt sie nie bedzie krzywil??? :)
OdpowiedzUsuńMÓJ SPOSÓB TEŻ JEST CAŁKIEM NIEZŁY:
OdpowiedzUsuńSZKLANKA Z ZAWARTOŚCIĄ CZEGOŚ CO LUBIĄ (W ZALEŻNOŚCI OD ICH UPODOBAŃ SMAKOWYCH) RAZ PIWO, RAZ WINO CZY POMIDOR :) NA WIERZCHU NACIĄGAMY FOLIĘ STRECZOWĄ, A W NIEJ ROBIMY MALUTKIE DZIURKI CZUBKIEM NOŻA. mUSZKI CZUJA ZAPACH I WCHODZĄ MAŁYMI DZIURKAMI , A WYLEŚĆ JUŻ NIE POTRAFIĄ :) pozdrawiam Ania
Ja tak zrobiłam i teraz czekam na to aby się zleciał, a przede wszystkich aby ich juz w kuch ni nie było :D
UsuńWielkie dzięki:) kolejny raz zadziałało.
UsuńDzisiaj, już 3 godziny, walczę z tymi muszkami. rozlałem trochę piwa na blacie w kuchni i zbieram je odkurzaczem. One chyba prędzej się rozmnażają, jak ja nadążę je unicestwiać. Spróbuję przepisu z octem i płynem do naczyń. Pozdrawiam zabijaczy.
UsuńChętnie spróbuję, bo owocówki to u mnie zaraza...
OdpowiedzUsuńBardzo cenna informacja!
OdpowiedzUsuńDzisiaj wypróbuję, bo te małe potwory doprowadzają mnie do szału!
idę mieszać ingrediencje. Przy tych upałach muszki mnożą się jak króliki :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :) Ostatnio odkryłem, że muszki bardzo lubią domowe wino, bo ciągle mi jakaś ląduje w kieliszku ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś odkryłam, że świetne jest też białe wino (najlepiej słodkie lub półsłodkie). Odkrycie nastąpiło przez przypadek, gdy w kuchni, w kieliszku, stała niedopita resztka :)
OdpowiedzUsuńGenialne- muszę wypróbować bo u mnie tego cholerstwa lata co niemiara :)
OdpowiedzUsuńWina szkoda a ocet z płynem świetnie działa. Już wypróbowałam.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze zadziała ocet+płyn bo mam już czarne plamki przed oczami
UsuńSuper, dzięki za poradę, idę testować bo muszek ci u mnie dostatek.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się czym mogę je zlikwidować!Dzięki Ulcia.Zawsze masz coś bardzo pożytecznego w zanadrzu.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Walka z muszkami wygrana! Teraz tylko trzeba pamiętać aby raz na jakiś czas wymienić zawartość szklaneczki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wykorzystałam pomysł i działa. Dzięki!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, bo też toczę z nimi walkę, ale bezskuteczną. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCo daje płyn?
OdpowiedzUsuńniszczy ochronną powłokę po której chodzą sobie muszki, a więc miast chodzić po powierzchni toną. Tak napisano na bardzo mądrej stronie w internecie.
UsuńTak, niszczy tzw napięcie powierzchniowe octu i muchy toną, zamiast utrzymywać się na powierzchni. Nigdy nie byłam dobra z nauk ścisłych, ale wydaje mi się, że chodzi o to, że oba płyny mają inną konsystencję? Ale to takie gdybanie. ;)
UsuńNo prosze, juz chcialam sie dopisac do pytania Marghe ;) Musze przetestowac z plynem, choc aktualnie gdy zostawiam odrobine czegos, co je wabi (albo cos slodkiego w plynie, albo wino, ktore uwielbiaja ;)) to tez na szczescie rano mam plywajace niespodzianki :) Ale moze z plynem bedzie faktycznie jeszcze bardziej skuteczne? Testowanie dzis :))
UsuńPozdrawiam!
zostałam zobowiązana przez tatę do wpisu - TO DZIAŁA
OdpowiedzUsuńocet winny nie dzałał, ale cydrowy jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńU mnie oba. :) Tzn. winny jasny, z ciemnym nie próbowałam. No i jabłkowy.
UsuńBardzo cenny wpis, zastosuję:)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko ocet do sushi - nie lubią:):):)
OdpowiedzUsuńMoże japońskie by się skusiły? ;)
UsuńJedna chyba japońska była bo poległa do wieczora:)pozdr. Karolina
UsuńZaraz podam siostrze u której w tym roku tych muszek całe zatrzęsienie ;-)Dzięki za radę :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że porada się przydała i bardzo dziękuję, że daliście mi znać, że i Was się sprawdziła. :) Pozdrawiam serdecznie i postaram się pokazywać więcej ciekawych porad, jeśli sama je wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńOch muszki, letni koszmar.Z pewnością wypróbuję sposobu na ich usunięcie:)
OdpowiedzUsuńW okresie robienia przetworów, doprowadzają mnie zawsze do szału.
OdpowiedzUsuńBiegam ze ścierką po całej kuchni i je tłukę. Ale jest to syzyfowa praca. Tą poradą ratujesz moje zdrowie.Dzięki.
Ciesze sie, ze porada sie przydala tak wielu osobom. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Karolinko za przypomnienie się u Łasucha;) Męczyłabym się strasznie gdzie ja widziałam ten patent ;)
OdpowiedzUsuńNo więc wypróbowane i jestem zadowolona, faktycznie mnóstwo muszek łapie się na tę pułapkę.
Nie wszystkie, bo u mnie są zastraszające ilości, ale jestem zadowolona bo to jak do tej pory najlepszy patent.
Spoko, tak mi się wydawało, że ty skomentowałaś, ale potem się zorientowałam, że jednak nie. Ale pamiętałam słusznie, że często tu bywasz. :) Cieszę się, że sposób działa. U mnie też zostają czasem jakieś niedobitki. ;)
UsuńZakochałam się w twoim blogu! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :)))
UsuńJa mam chyba jakiś nietypowy płyn do naczyń, bo elegancko spłynął pod powierzchnię octu. Pomyślałam chwilę, nalałam na wierzch łyżeczkę oleju - i faktycznie efekt jest satysfakcjonujący.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację ... (nie pierwszą)
Asia
Cieszę się, że z modyfikacjami, ale jednak się udało. :)
UsuńWarszawskie muszki odporne jakieś..
OdpowiedzUsuńUps! :)
UsuńCałe lato miałam spokój, niedawno się pojawiły. Przetestowałam Twój sposób - rewelacja! Mąż mnie podejrzewał o jakieś dziwne skłonności, kiedy patrzyłam na utopione muszki ;).
OdpowiedzUsuńDzięki, to naprawdę działa.
PS Mój płyn też spłynął na dno, ale to nie ma znaczenia. Muszki i tak ciągną i już zostają.
Ja je kiedyś tępiłem perfumami mojej pani, podpalałem i znikały w parę sekund. Puzniej prawie ja znikłem jak moja zaskoczyła czyje perfumy znikają razem z muszkami.
OdpowiedzUsuńZatłukłabym! :D
UsuńDzięki za super pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziała, dzięki serdeczne ;)
OdpowiedzUsuńJa dodałem przysmak moich natrętów czyli piwo z sokiem i po 15 minutach są efekty. Dzięki za super pomysł.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że porada okazała się być pomocna. Dziękuję za komentarze i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna rada. Miałem już jechać do sklepu(obiecałem żonie, że wytłukę tę chmarę) po milion środków, ale ten sposób jest absolutnie skuteczny. W szklance naliczyłem 134 zwłoki. Lepiej działa ocet winny niż jabłkowy(może dlatego że jabłkowy robiłem sam i jest trochę za słaby)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję, że dałeś znać. :)
Usuńpotrzebne słoik cytryna posypać cukrem i to naprawde działa
OdpowiedzUsuńpotrzebne słoik cytryna posypać cukrem i to naprawde działa
OdpowiedzUsuńPo popularności wpisu widzę, że naród walczy z muszkami! :)))
OdpowiedzUsuńZrobiłam specyfik pół godziny temu i już efekty widoczne.O tej porze roku muszki???To jakies dziwne zjawisko.Zawsze wydawało mi się,że są tylko w lecie:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam specyfik pół godziny temu i działa.Dzięki.A tak w ogóle to muszki o tej porze roku?Myślałam,ze sa tylko w lecie?
OdpowiedzUsuńWredne małpy są ciężkie do wybicia, nawet przez pogodę. ;) Cieszę się, że działa i dziękuję za komentarz.
UsuńKobieto, uratowałaś mnie od tego cholerstwa, całe lato był spokój, to się teraz na zimowe jabłka skusiły. zewłoków liczyć mi się nie chce, ale padają jak muchy ;).
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
pozdr
e.
Cała przyjemność po mojej stronie. :)
UsuńHej! Ja dopiero podejmuję walkę z tym fruwającym cholerstwem.One chyba się jakoś zmutowały, bo podobnie jak u innych pojawiły sie u mnie w listopadzie-choć latem ich nie było..Trzymajcie kciuki za mnie.
OdpowiedzUsuńPójdzie jak z płatka. ;)
Usuńto działa, wypróbowałam wielokrotnie
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKurde jaki fajny pomysł,w przyszłym roku jak będzie taka plaga jak w tym to na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Gryzek&Łyczek
powodzenia. :)
UsuńAle pomysł! No pewnie. FAjnie tu u Ciebie...Dlaczego tak późno tu trafiam? Zostaję!
OdpowiedzUsuńZapraszam. :)
Usuńu mnie nigdy nie ma muszek, natomiast znów męczę się z molami! :< jakiś domowy sposób na te spożywcze bestie? są niewiarygodnie bezczelne! i jedzą WSZYSTKO (znalazłam je nawet w ostrej papryce!) :<
OdpowiedzUsuńpoza tymi plastrami oczywiście kupnymi (z feromonem)
Tu są świetne sposoby, jak zlikwidować muszki owocówki
OdpowiedzUsuńSposób jak na razie się sprawdza!!! :) :) :) w ciągu 15 minut mam już 7 ofiar, a szklankę obsiadły inne koleżanki owocówki. Poczekamy na efekt końcowy :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńxxxxxx
OdpowiedzUsuńmoze być ocet zwykły? tzn. spirytusowy?
czy może być ocet spirytusowy?
OdpowiedzUsuńNajlepszy jest plasterek cytryny na dnie słoika. Kiedy pojawią sie octówki pod kran.... topię je, wypłukuję i stawiam z powrotem aż wszystkie sie wyłapią.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńJa zrobiłem specyfik wczorajszej,bo muszek było sporo,, skorzystała tylko 1 a reszta chyba się zorientowała i wyniosła POLECAM
Ja będę próbować dzisiaj Co za plaga! :( Fajne porady, zastosuje chyba wszystkie, żeby mieć pewność :)
OdpowiedzUsuńDzięki za porady, spróbuję wszystkiego, zeby miec pewność :)
OdpowiedzUsuńhmmm...rzuciły się jak szczerbaty na suchary. ale chyba mają lęk wysokości, bo tylko spoglądają nieśmiało w głębię octową z brzegu kieliszka....czy odważą się skoczyc? Oby, bo jest ich więcej niż Polaków na majówce w Pradze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie, M
:) :) :)
UsuńFantastyczny pomysl,rownież skorzystałam.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Problem w tym,że nie wszystkie są takie głupie oby tam wleźć siadają małpy na brzegu i wdychają opary :D ale sprawdziłam jeszcze jeden sposób a mianowicie suszarkę do włosów, nastawiamy na maxa i tyłem suszarki, podjeżdżamy do muszek, są tak lekkie iż wpadają we wlot,są jakby zasysane, czyli z tyłu suszarki gdzie ta zasysa powietrze, później dostają się w spiralki wiec nie maja szans, naprawdę polecam skuteczny środek,suszarkę trzymaj w pogotowiu włączoną i jak zobaczysz ze sobie poosiadały to spokojnie podchodzisz, włączasz i zbliżasz tył suszarki, padają jak muchy :P Oczywiście generalne porządki musisz zrobić, by te nie mnożyły się ponownie.
OdpowiedzUsuńsrednio pomoglo i nadal muchy mnie drecza
OdpowiedzUsuńdzięki za podpowiedź, działa!!!!
OdpowiedzUsuńsą pierwsze ofiary..... w meszce oczywiście :)
Ocet to coś co meszki lubią a płyn do mycia naczyń ma właściwości sklejające ich drobne nóżki, dlatego też roztworem płyny do naczyń pryska się kwiaty zaatakowane przez podobne owady lub mszyce (wtedy mrówki które je chronią i same mszyce zostają uwięzione w pułapce nieszkodliwej dla ludzi, większych zwierząt czy roślin.). A co do samego octu, bez płynu sprawi tylko namnożenie muszek :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej posprzątać dokładnie kuchnię, jeśli po 2 dniach nadal będą to znaczy że jeszcze gdzieś zostały ślady jedzenia np. na firance, podłodze płytkach lub innych zmyślnych rzeczach. a i jeszcze nie zostawiać jedzenia i brudnych naczyń na wierzchu.
Dziekuje za te informacje. :)
Usuńserdeczne dziękuję Wszystkim. Idę wypróbować metodę na te dranie
OdpowiedzUsuńa ja załatwiłam drani odkurzaczem ... pomysł z innego forum ... i działa
OdpowiedzUsuńdzięki za info w końcu mam spokój :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis! Pędzę wypróbować, bo te paskudy aż się do oczu pchają...
OdpowiedzUsuńZrobione! Dzięki za przepis! Niechcący wyhodowałam hodowle w kuchni i domownicy delikatnie mówiąc, nie byli zadowoleni ;D Jeszcze zostało mi gruntowne sprzątanie i mam nadzieję, że pozbędę się drani :D
OdpowiedzUsuńSistra do mnie zrozpaczona dzwoniła, że ma masę owocówek. Była załamana. Twój sposób zadziałał! Dzięki bardzo ;*
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci. Ja zmieszałem z winem i płynem do myci naczyń. Te małe latające mrówki zaczęły pożerac mnie psychicznie...
OdpowiedzUsuńJestem przerażona!!! Ja sobie nie radzę z nimi w ogóle!!! Mam ich MASĘ!!! Jest mi wstyd o tym pisać, ale mój sufit w kuchni jest brudny od nich(może to larwy). Owoców nie trzymam w ogóle na powierzchni tylko w lodówce, one lgną nawet do pieczywa. Najgorsze jest to, że nawet Raid przeciw owadom latającym ich nie rusza. Zabieram się do dzieła z winem i płynem do naczyń bo jestem ZROZPACZONA!! Dam Wam znać, czy to coś u mnie działa.
OdpowiedzUsuńMisia
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję:)))!!! Bezcenna porada!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję:)))!!! Bezcenna porada dla wykończonych psychicznie nierówną walką z tym paskudztwem! Podziękowania w ukłonach:)))
OdpowiedzUsuńtrzynaście pływających muszek w pół godziny! na prawdę działa!!! :o
OdpowiedzUsuńocet winny jasny + płyn do naczyń, jak w "przepisie" ;)
trzynaście pływających muszek w pół godziny! na prawdę działa!!! :o
OdpowiedzUsuńocet winny jasny + płyn do naczyń, jak w "przepisie" ;)