Jak się niedawno dowiedziałam, że pikantne dania, cebula czy czosnek nie robią dobrze mojemu skołowaciałemu żołądkowi, to się załamałam, bo uwielbiam ostre przyprawy i nie wyobrażałam sobie zrobienie np. curry bez chilli czy czosnku. Na dodatek ryż też powinnam jeść z umiarem, więc pomyślałam "żegnajcie wieczorki indyjskie". Ale potem zaczęłam kombinować, aby zrobić curry, które będzie nadal niesamowicie aromatyczne i tak bogate, że zapomnę o chilli i ryżu. Ugotowałam więc to curry warzywne, które okazało się być rewelacyjne i bardzo sycące (pierwszego dnia zjadłam wielką michę bez dodatków, drugiego porcja była mniejsza, więc dołożyłam chleb naan). To było tak pyszne, że bez żalu zrezygnowałam z dodatku ryżu, a aromaty przypraw wynagrodziły brak ostrości.
Do przygotowania curry użyłam wyhodowanego pierwszy raz w życiu przeze mnie groszku (jupi! jestem bardzo dumna z moich nielicznych pierwszych upraw z własnego ogródka!) i innych letnich warzyw, ale także ciecierzycy, która dorzuciła do dania nieco skrobiowego elementu i dzięki temu nie odczułam braku ryżu. Użyłam także szalotki, która jest łagodniejsza od zwykłej cebuli, a także diametralnie zmniejszyłam ilość czosnku (normalnie dałabym go cztery razy więcej).
To było pyyyyszneeeeeeee!
Łagodne, lekkie curry z letnich warzyw
4 porcje
4 porcje
2 łyżki oleju słonecznikowego
1 średnia szalotka, obrana i pokrojona w kostkę
1 ząbek czosnku, obrany i starty na papkę
1 kawałek świeżego imbiru (wielkości orzecha włoskiego), obrany i starty na papkę
2 łyżeczki garam masala
½ łyżeczki kurkumy
½ łyżeczki jasnej gorczycy
1 łyżeczka czarnuszki i odrobina do posypania dania
400ml passaty pomidorowej, albo wypestkowanych i drobno posiekanych pomidorów
400ml mleka kokosowego
2 garści świeżej kolendry, posiekanej razem z łodyżkami, kilka liści zachowanych do dekoracji
2 duże garści fasolki szparagowej (dłuższe fasolki przekrojone na pół)
1 średnia cukinia, przekrojona na pół i pokrojona na plasterki
1 szklanka (250ml) ugotowanej ciecierzycy
¾ szklanki świeżego wyłuskanego groszku
sól
W dużym rondlu rozgrzać olej i dorzucić szalotkę. Smażyć przez kilka minut, aż nieco zmięknie, następnie dodać czosnek imbir i smażyć mieszając przez ok. minutę. Następnie dodać garam masalę, kurkumę, gorczycę i czarnuszkę i smażyć, aż całość będzie bardzo aromatyczna, a ziarenka zaczną strzelać. Dodać pomidory, mleko kokosowe, nieco soli i zagotować. Dodać posiekaną kolendrę, fasolę, przykryć i trzymać na małym ogniu przez ok. 7 minut. Po tym czasie dodać cukinię i ciecierzycę, wymieszać i gotować na małym ogniu przez ok. 5 minuty, następnie dodać groszek i gotować przez ok. 3 minuty.
Przed podaniem dosolić do smaku, w miseczkach posypać czarnuszką i udekorować świeżą kolendrą.
sól
W dużym rondlu rozgrzać olej i dorzucić szalotkę. Smażyć przez kilka minut, aż nieco zmięknie, następnie dodać czosnek imbir i smażyć mieszając przez ok. minutę. Następnie dodać garam masalę, kurkumę, gorczycę i czarnuszkę i smażyć, aż całość będzie bardzo aromatyczna, a ziarenka zaczną strzelać. Dodać pomidory, mleko kokosowe, nieco soli i zagotować. Dodać posiekaną kolendrę, fasolę, przykryć i trzymać na małym ogniu przez ok. 7 minut. Po tym czasie dodać cukinię i ciecierzycę, wymieszać i gotować na małym ogniu przez ok. 5 minuty, następnie dodać groszek i gotować przez ok. 3 minuty.
Przed podaniem dosolić do smaku, w miseczkach posypać czarnuszką i udekorować świeżą kolendrą.
Po skłądnikach widzę,że zapowiada się przepysznie! Jednak ja dodałąbym chili...nie wyobrażam sobie bez tego składnika orientalnych dan :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJeśli możesz jeść i nie chcesz spróbowac łagodnej wersji, to oczywiście - dodaj. :) Pozdrawiam!
Usuńfajne letnie danie :) w sam raz na koniec lata :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie u mnie lato się ewidentnie kończy, a na krzakach jeszcze pełno grochu, bobu,a fasolki dopiero niektóre nieśmiało wychodzą. :)
Usuńświetne to curry, uwielbiam przyprawy, wszelkie, ostre i nie, rozumiem Twój żal, ale dałaś radę! dania super:)
OdpowiedzUsuńAch, i dając wyraz swojemu podziwowi za całokształt, nominowałam Cię dziś do Versatile Blogger Award :)
UsuńDziękuję za miłe słowa i za nominację. :)
Usuńwygląda cudnie!!! ja na diecie ale przepis zapisuję na potem :D
OdpowiedzUsuńNie wiem ja jakiej diecie jesteś, ale to jest low carb, low fat. ;)
UsuńO jacie! Jak to wygląda! A lista składników zachęca do wypróbowania:)
OdpowiedzUsuńKarolina, nominowałam Cię: http://kucharzenie-guli.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award-nominacje.html
Wypróbuj więc koniecznie. Dziękuję za nominację. :)
UsuńZ ciecierzyca na pewno jest sycace. Lubie curry, takze te lagodniejsze, choc - podobnie jak ty - mam slabosc do ostrych przypraw. Ale czasem trzeba dac organizmowi od nich odpoczac :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, nawet to było ciekawe doświadczenie i moje obawy, że będzie nijako były bezpodstawne. :)
UsuńOj, pewnie, że łagodne curry są dla ludzi (i żołądka ;). Podobnie jak Maggie, wolę ostrzejsze, ale czasem i sama przyrządzam łagodne. Zresztą, nie wszystkie indyjskie palą w gardle - malai kofta czy palak paneer są zupełnie lajtowe :)
OdpowiedzUsuńWiem Ptasiu i powiem szczerze, że nie sięgałam po te zupełnie lajtowe. Ugotowałam może raz i zawsze wracałam do tych ostrych. :) Ale to się zmieni. :)
UsuńJa też nie za bardzo mogę jeść ostre przyprawy, moja ajurwedyczna dosza wcale się niestety o nie nie upomina, choć ja uwielbiałam kiedyś chilli ponad wszelką miarę. To łagodne curry jest więc w sam raz dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że wypróbujesz. :)
UsuńZdecydowaną większość składników mam, do tego od dłuższego czasu mam ochotę na curry.
OdpowiedzUsuńDaj znać, jeśli zrobisz, ciekawa jestem jak Ci będzie smakować. :) Oczywiście dobór warzyw może być dowolny. :)
UsuńBardzo lubię curry, nawet jeśli jest łagodne:-) Karolino nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Od dawna jestem Twoim fanem:-)
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo smacznie. muszę kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńPolecam. :)
Usuń