Nie wiem czy dacie wiarę, szczególnie w kontekście ostatnich upałów w Polsce, ale u mnie od ponad dwóch tygodni jest zimno jak szlag. W porywach 5 stopni i w zasadzie ciągle pada deszcz...
Zaczęłam trochę z angielską manierą, wszak Brytyjczycy mają od kilkuset lat wpojone, że najbezpieczniej rozmowę rozpocząć od neutralnego tematu - za rozmowy o polityce króla czy królowej w miejscu publicznym mogli zostać pozbawieni głowy. Mieszkając od ponad sześciu lat w Yorkshire, muszę jednak przyznać, że nawet byłabym zdolna uwierzyć, że to tylko tylko taka fiksacja na punkcie pogody - ona jest tu naprawdę bardzo kapryśna i nieprzewidywalna, więc daje powody do ożywionych dyskusji. Czasem mam wrażenie, że pogoda na wyspach jest najważniejsza po królowej. I nie starajcie się jej krytykować. Przynajmniej nie jako pierwsi, ewentualnie dopiero wtedy, kiedy lokalni zaczną psioczyć. Ale też tylko z grzeczności, bo do angielskiej maniery należy przyznanie racji temu, kto o pogodzie zagadnął pierwszy, nawet jeśli się z tym nie zgadzacie. Pobyt wśród Brytyjczyków to jak najlepsza lekcja dyplomacji!
-Czyż dziś nie jest okropnie gorąco?
- Ależ jest, choć muszę przyznać, że ten gorąc jednak mi za bardzo nie przeszkadza...
Z brytyjskości zaserwuję Wam jeszcze dziś szparagi, a także walijski kozi serek. Na grzance, na surowo i na szybko. Te grzanki to trochę jak zaklinanie rzeczywistości, bo w tych temperaturach to bardziej służyłby mi gar gorącej, gęstej strawy. Ale może się uda?
Grzanki z kozim serem i surowymi szparagami
2 porcje
4 zielone szparagi, twarde końce usunięte
2 łyżki dobrej oliwy extra virgin
1 łyżeczka soku z cytryny
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
kilka kromek pieczywa
ok. 40g serka koziego (twarożku)
kilka listków świeżej mięty i oregano
Szparagi pociąć na wstążki za pomocą obieraczki do warzyw. Posolić i polać oliwą i sokiem z cytryny. Wymieszać i zostawić na ok. kwadrans, aby się zamarynowały.
Pieczywo zgrilować w piekarniku lub na patelni, albo użyć tostera. Posmarować je serkiem kozim, ułożyć na każdej kromce nieco zamarynowanych szparagów, zmielić trochę pieprzu i posypać poszarpanymi listkami mięty i oregano.
Gdy mieszkałam w Londynie, pierwsze plotki jakie wymieniała z Starszą Siostrą mieszkającą w Polsce dotyczyły nie facetów, a pogody właśnie!
OdpowiedzUsuńBez przerwy miałam katar...
Iscie londynska maniera! :D
UsuńDam wiare, bo u mnie przez caly weekend bylo zimno i mokro, a dzisiaj jest slonce, choc wcale nie jest cieplej...
OdpowiedzUsuńA szparagami tez bardzo sie lubie bawic ;))
Milego tygodnia!
U mnie byl jeden dzien przerwy od deszczu i od wczorajszego wieczora znowu leje. :/ Pochlastac sie mozna.
UsuńSposob na pociecie szparagow podpatrzylam w zeszlym roku u Ciebie. :)
Ale świetnie pokrojone szparagi! W ogóle fajny pomysł z nimi na kanapce :)
OdpowiedzUsuńMiss_Coco znalazla ten sposob na Apartment Therapy i podala to jako carpaccio z jajkiem w koszulce - to jest pyszne, ale nie chcialam dublowac, wiec u mnie ten sposob na grzance. :)
Usuńhmmm...pogoda...temat rzeka nie tylko na Wyspach....
OdpowiedzUsuńKanapke chetnie bym porwala z tej "dachowki",ale na razie ide uzyc zielone szparagi do risotto :)
Pozdrawiam i slonca zycze :)
Wprawne oko - to dachowka. :D Risotto ze szparagami bedzie u mnie chyba w piatek. :) Pozdrawiam i na slonce ciagle czekam. :)
UsuńMieszkasz w Yorkshire! Gratuluję i zazdroszczę! Pewnie wszędzie otacza cię ten obłędny akcent... :) Szparagów jeszcze w tym sezonie nie jadłam, ale muszę się czym prędzej do nich dobrać.
OdpowiedzUsuńI to w Polnocnym! Akcent silny, niestety/stey go przejelam troche, choc wolalabym mowic z akcentem Hugh Granta. ;)
UsuńMoże i pogodę mam obecnie lepszą ale oddałabym CI wszystkie promienie za walijski kozi ser! W Iniach sera nie ma, jest tylko paneer, który umówmy się, sam w sobie smaku nie ma. A taki walijski kozi musi być pyszny. Szczególnie z grzanką i szparagiem!:)
OdpowiedzUsuńNo tak, paneer potrzebuje zamarynowania. Ten kozi pyszny, choc ja mam w ogole fiola na pukncie kozich serow. ;)
UsuńZjem każdą grzankę z serkiem kozim, uwielbiam go. Bardzo ciekawe i smakowite połączenie :)
OdpowiedzUsuńJa tez go uwielbiam. :)
Usuńgrzanki super,a zaklinanie sie chyba nie powiodło bo u nas dokładnie taka sama pogoda sie zrobiła, zimno, mokro, masakra.
OdpowiedzUsuńNie powiodlo sie - znowu leje. Lato mielismy w marcu, a potem juz tylko gorzej...
UsuńŚwietny pomysł na szparagi, taki zupełnie niecodzienny, a jednak bajecznie prosty i nieskomplikowany. Z pewnością pyszne te grzanki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Edith
Bo ze szparagami to jest tak, ze im prosciej tym lepiej. :) Pozdrawiam rowniez!
UsuńFajne te pogodowe opowiastki, so british! :) A surowych szparagów jeszcze nie jadłam, a widywałam podobne grzaneczki już. Kurczę, trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńPolecam surowe szparagi - ja te przygode zaczelam dopiero w zeszlym sezonie, i mysle, ze za pozno! :)
UsuńPo upałach w Polsce już ani śladu. Została szarość i co chwila pokropujący deszcz. Teoretycznie takie grzanki więc chwilowo są nie na miejscu. Ale, nie oszukujmy się: na tak pyszne grzanki zawsze jest dobra pora. No i może rzeczywiście uda się dzięki nim zakląć pogodę. ;)
OdpowiedzUsuńTak, slyszalam, ze w Polsce tez teraz nieciekawie. I tez uwazam, ze na pyszne grzanki zawsze jest pora, a rozgrzewamy sie trunkami. ;)
UsuńTeż muszę spróbować takie marynowane w cytrynie surowe szparagi :) w końcu potaniały i wpiepramy je teraz codziennie od paru dni :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze codziennego jedzenia. Moje dwa lokalne sklepy uparly sie jak osly! Ciagle nie ma u nich brytyjskich. Wiec zostaje mi tylko targ piatkowy i jedzenie szparagow w weekendy.
UsuńA dlaczego Serwusowa wprowadziła sobie approvval opcję ?
OdpowiedzUsuńBo miala duzo spamu. :)
UsuńZapomniałam dodać, że masz ładną dachówkę i talerz. ładnie to się pzentuje, kontrastowo tak. Teraz akceptuj sobie trzeci komentarz :))))
OdpowiedzUsuńDziekuje. :) Za komplement i za szczodre obdarowanie komentarzami. :D
UsuńU nas kilka stopni cieplej, w porywach do 12, nie jest źle, nie przeszkadza mi...
OdpowiedzUsuńNie widziałam za to jeszcze lokalnych szparagów, same peruwiańskie ale jak się pojawią to Ci gwarantuję, że pomysł podkradnę i sobie takie zrobię.
Ja bym w koncu chciala zrzucic trench, jakolwiek go kocham, to marzy mi sie pobiegac w samych bluzeczkach... :/ U mnie ze szparagami brytyjskimi tez jakas lipa, tylko na targu w piatki, poza tym wszedzie peruwianskie i hiszpanskie! Mam nadzieje, ze beda Ci smakowac. :)
UsuńW moich rejonach (na wyspach) ...mooocno wieje, ale jest ciepło ... i czasem pada- czasem często- Czekam na wiosnę niecierpliwie..a do tego czasu skorzystałam z pomysłu i zajadam sie szparagami na surowo( pierwszy raz )z różnościami od twarożku po humus :) Dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuńU mnie wiało tak (w czwartek w nocy), że myślałam, że dach zerwie. :(
UsuńU mnie jutro królują szparagi - surowe też. :) Pozdrawiam!