22 maja 2012

Syrop dla kwiatożerców


W pierwszy przedłużony majowy weekend wybrałam się w końcu na Dales Food & Drink Festival. Piszę w końcu, bo mieszkam tu już ponad sześc lat, ale w poprzednich latach albo pracowałam i były to zawsze bardzo zapracowane weekendy, albo latałam do Polski, bo korzystałam z większej liczby dni wolnych. I tak jakoś się złożyło, że dopiero w tym roku pierwszy raz udało mi się dotrzeć na festiwal, gdzie królowało dobre jedzenie i picie. Ale nie o festiwalu chciałam dziś, bo o tym za parę dni, a o produkcie, który mnie tam szczególnie zaintrygował. 

Mowa o soku, czy raczej syropie do rozcieńczania, ale nie byle jakim. Domowej roboty, sprzedawanym przez pewnego pana za niemałe pieniądze, ale jak to zwykle bywa - mali producenci, którzy nie idą na kompromisy jeśli chodzi o jakość i nie produkują żywności masowo nie są w stanie zejść z wysokich kosztów. Ja więc jestem gotowa zapłacić za dobry produkt od małego wytwórcy, może nie w codziennych zakupach, bo nawet nie mam często takich okazji, ale na pewno na takim święcie jakim był ów festiwal.

Problem nie leżał więc w cenie. Problem leżał w podjęciu decyzji, który smak wybrać. Degustowałam, prowadziłam ożywioną dyskusję z panem, który produkuje te syropy i nie mogłam się zdecydować. Smaków było co nie miara. Moje ulubione to były rabarbarowy, pokrzywowy czy lawenda z cytryna. Syrop z czarnego bzu, tak lubiany przeze mnie i popularny, odpuściłam sobie - chciałam spróbować czegoś nowego. Kupiłam więc butelkę pokrzywowego i oddaliłam się z postanowieniem, ze po powrocie do domu ugotuje swój syrop. Oto co powstało. 


Syrop lawendowy z cytryną i limonką

ok. 800ml syropu 

750ml wody 
250ml drobnego cukru 
skórka obrana z jednej dużej cytryny (cienko, bez białej warstwy)
2 płaskie łyżki suszonej lawendy (do celów kulinarnych) 
sok z jednej limonki 

W rondelku rozpuścić cukier w wodzie i zagotować. Dodać skórkę cytrynową i gotować przez ok. 3 minuty. Wyłączyć gaz i dosypać lawendę. Przykryć i zostawić na ok. 30 minut. 

Odcedzić syrop, kwiaty lawendy i skórkę cytrynową wyrzucić i do syropu wcisnąć sok z całej limonki. Wymieszać. W tym czasie z dość burego koloru zrobi się pastelowo różowy. 

Syrop odcedzić raz jeszcze na muślinie, tak aby pozbyć się ewentualnych farfocli z limonki i zanieczyszczeń z kwiatów. Przelać do butelki i trzymać w lodowce. Spożyć w ciągu 2 tygodni.


Przepis dołączam do akcji Kwiatożercy 2012.
 

22 komentarze:

  1. Za taki rarytas warto dać każdą fortunę!!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z pokrzywy jest super. Zreszta mial inne fajne smaki, beda zdjecia wkrótce. :)

      Usuń
  2. Taki syrop musi być doskonały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktos lubi kwiatowe nuty w jedzeniu. One sa tu dosc wyczuwalne (dla mnie). :)

      Usuń
  3. Tylko dwie łyżki? Do syropu do rozcieńczania daję dwie łyżki na pół szklanki;) Ale ja jestem ekstremistką:) Tak czy siak uwielbiam syrop lawendowy!
    Dziękuję za przyłączenie się do Kwiatożerców?
    Czy byłoby straszliwą bezczelnością proszenie Cię o zamieszczenie MOJEGO banera?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dwie lyzeczki to bylo tak akurat. Z wieksza iloscia mogloby byc za duzo dla mnie, cienka granice tolerancji mam miedzy lawenda smaczna, a ta ktora smakuje jak mydlo. ;)

      Banner jest od samego poczatku. Nie widzisz go? U mnie sie normlanie wyswietla i dziala - przekierowuje do akcji.

      Usuń
    2. Ale to jest baner, którym durszlak "kradnie" akcje. Nie prowadzi do akcji, tylko do zbioru przepisów.
      Ja rozumiem:) Granica tolerancji się przesuwa z czasem;) A w połączeniu z wanilią i fiołkami nie znajduję ani śladu mydła!

      Usuń
    3. To jest banner, ktory znalazlam na Durszlaku, pod Twoja akcja i prosba o wklejanie go na blog. :)To nie jest Twoj banner? Wiec nie bardzo wiem o co chodzi. Oczywiscie zmienie, tylko wklej mi kod, bo nie mam pojecia o co chodzi. :)

      Mysle, ze jak sie kiedys rozkrece z tymi kwiatami, to rzeczywiscie granica tolerancji moze sie przesunac. ;) Pozdrowienia!

      Usuń
    4. Właśnie problem w tym, że nikt na to nie zwraca uwagi. Nie mam wpływu na to co durszlak pisze na stronie. Udostępniając akcję na durszlaku, to jest tak jakbym się jej zrzekała. A ja wcale nie chcę tego robić! Ostatnio toczyła się na ten temat ostra dyskusja. I już wiem na pewno, że w przyszłym roku akcji na durszlaku nie będę prowadzić.
      Kod banera jest w zaproszeniu do akcji na moim blogu, razem z listą jadalnych kwiatów i przydatnymi informacjami.
      Oczywiście jeżeli ktoś woli mieć baner durszlaka, to ja szanuję jego wybór, ale problem w tym, że większość osób się nie zastanawia i właśnie wkleja to, co ma pod nosem - baner fałszywkę z fioletową ramką (lub zieloną, jeśli to fałszywka miksera).
      Już nie truję:)
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
    5. Nie trujesz! :) Nie wiedzialam, ze takie problemy sa. Chodzi Ci o to, ze chcesz, aby banner prowadzil do Twojego bloga, a nie na Durszlak. Teraz rozumiem. Zaraz poszukam i wkleje. :) Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Świetny przepis i piękne zdjęcie z butelką jak za czasów dzieciństwa :)

    Z pozdrowieniami,
    Edith

    OdpowiedzUsuń
  5. Z racji na swoje nazwisko chyba powinnam zrobić taki syrop ;-) Wyglada zresztą bardzo apetycznie. A Ty o nim tak napisałaś... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli masz nazwisko zwiazane z lawenda, to musi byc bardzo ladne. :)

      Usuń
  6. lawendę lubią w kosmetykach i jako dodatek do jagnięciny, ewentualnie scones, więc syrop lawendowy, nawet z cytryną, brzmi dla mnie egzotycznie. Ale jak mówisz, że dobry, to zrobię, chociażby po to, by napisać, że mi nie smakował. Tych syropów wszelakich to ci zazdroszczę. Targu w Leyburn też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest najbardziej kwiatowe wydanie lawendy w moich kulinariach i naprawde na granicy tolerancji dla tego zapachu, ktory nota bene uwielbiam w kosmetykach, odswiezaczach, shortbreadzie. :) Jesli nie jestes pewna, czy bedzie to tolerowac, to mozesz lawende potrzymac krocej w syropie. Wiem, ze jestes juz w Ginestra, ale jak wrocisz, to relacja na blogu z festiwalu w Leyburn juz jest. :)

      Usuń
  7. Napiłabym się z chęcią takiego syropu, choćby dla spróbowania, bo nie miałam nigdy okazji :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest bajecznie prosty do zrobienia. :) Zaorganizuj kwiaty i do dziela. :) Za niedlugo beda swieze. :)

      Usuń
  8. Co za pyszności. Nie umiem sobie wyobrazić smaku, bo podobnie jak maya nie miałam do czynienia z syropem z lawendy. Tym chętniej bym spróbowała. Kolor piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi w takim razei trudno wytlumaczyc smak. ;) Choc o aromat sie tu bardziej rozchodzi. ;) A aromat pewnie znasz. Mi tez kolor podoba sie bardzo. :)

      Usuń
  9. Co za pyszności. Nie umiem sobie wyobrazić smaku, bo podobnie jak maya nie miałam do czynienia z syropem z lawendy. Tym chętniej bym spróbowała. Kolor piękny :)

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)