24 maja 2010

300% normy!



Proste przepisy często owocują pysznymi daniami. Tak też było i tym razem, kiedy sięgnęłam po przepis na słynną Torta de Santiago ("torta" po galicyjsku, "tarta" po hiszpańsku). Zakochałam się w tym cieście od samego rzucenia okiem na składniki – migdały i cytryna, to jedne z moich ulubionych smaków.

Tartę zaprezentowała nasza droga Krysia, kuchmistrzyni samozwańcza i przodowniczka pracy. Nie sposób o barwnej kumoszce nie wspomnieć, choćby po to, aby zaprzeczyć panującej opinii, że Krycha to syfiara i lubi czasem pleśń pojeść.

Czego ta Krysia nie robi! Czasem myślę, ze ta kobita w ogóle nie śpi! Tylko studiuje przepisy Braci Zasmażków (dla niewtajemniczonych: wybitni szefowie kuchni - Albert i Michel Roux) i inne dzieła (włączając wszystkie tomy “Kapitału” Marksa), a potem wprowadza lekturę w życie. Na szczęście wygląda na to, że tylko tę pierwszą.

A jak Krycha zakasa rękawy, to nic tylko się wpraszać na trzydaniowy (co najmniej!) posiłek. I wojny się człowiek nie boi, bo Krycha na broni się zna i suchary potrafi upiec. I choć jej niektóre “miszczostwa” mnie przerażają ze względu na nakład pracy (tak jak np. ta Opera), to za ten przepis jestem jej wdzięczna po stokroć, bo wymagania składnikowo – sprzętowo – czasowe ma minimalne, a efekt smakowy jest rewelacyjny.

Jak ktoś nie miał okazji poznać Krysi, to proszę bardzo, oto ona. Dzięki jej uprzejmości prezentuję jej autoportret na tle chałki, którą własnoręcznie zaplotła.




Wracając do tarty – tradycyjnie prezentuje się ją ze wzorem krzyża, co pominęłam, bo robienie szablonu do ciasta, które w oka mgnieniu znika, moim zdaniem jest stratą czasu. Ale możecie się pobawić. Oczywistą oczywistością jest, że Krycha szablon zrobiła i jej tarta św. Jakuba była dopieszczona w 100%. Ech, chciałabym być tak pracowita jak ona. Bez krzyża zrobienie ciasta zajmuje jakieś... 30% normy porównaniu do innych ciast, ale za to ma 100% pysznego smaku.

U mnie bez krzyża, ale nadal smacznie. Dzięki, kumo!


Torta (Tarta) de Santiago


Na 25cm tartownicę

250g sproszkowanych migdałów
4 jajka
180-200g cukru (użyłam drobnego, złocistego)
skorka otarta z jednej cytryny
cukier puder do dekoracji
nieco masła do wysmarowania tartownicy

Piekarnik rozgrzałam do 180 stopni C.

Białka ubiłam, na półsztywno. Żółtka ubiłam osobno z cukrem i skórką cytrynową. Obie masy delikatnie połączyłam, dodając białko do żółtek z cukrem i mieszając szpatułką. Użycie miksera jest kuszące, ale wtedy pozbyłabym się powietrza z masy, która musi pozostać puszysta - wszak w tym cieście nie używa się żadnych spulchniaczy.

Do masy dodałam mączkę migdałową i znowu wymieszałam - delikatnie, za pomocą szpatułki. Następnie przelałam masę do wysmarowanej lekko masłem tartownicy i piekłam ok. 25 minut.

Po upieczeniu ostudziłam 15 minut, po czym posypałam górę cukrem pudrem.

10 komentarzy:

  1. O, nie ja jestem zazdrosna, ze to Ty pierwsza napisalas posta pochwalnego na temat naszej anonimowej, nieocenionej kuchmiszczyni samozwanczej, miszczyni wyplatanych wypiekow, krecenia makaronow, analizy persentadzu protein w mace i nie tylko:)
    ale ze tez Ci sie krzyza nie chcialo wyczarowac na tym pieknym wypieku, to nie wiem czy Ci nasza marksistowska siora wybaczy.
    Nastepnym razem chyba bedziesz musiala w ramach pokoty odbebnic Opere krysiowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zabawna musi byc ta Krysia, mhm.

    fajnie słoneczne ciasto. cytryny i migdały..lubię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda, w końcu jej się należy, nie? ;) Dziewucha się narobi, to niech jej sława wyjdzie poza GP. :) No, nie chciało mi się tego krzyża robić, trudno! co robić?! ;))) Opera pozostaje w sferze marzeń. Jak ja mam zrobić operę, skoro nawet krzyża mi się nie chciało? ;)

    Asiejko, Krysia jak Pan Kleks bawi i uczy. ;) A ciasto zrobiło furorę wśród wszystkich próbujących. :)

    Pozdrowienia i uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. :-) Cieszę się, że się nareszcie ujawniła;-)
    A ciasto - to i moje smaki, wypróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, polecam i pozdrawiam! :)
    P.S. Właśnie się o maskarach naprodukowałam u Ciebie, hi, hi!

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie - jak ja u Ciebie pisałam, Ty u mnie - fajnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrabiam dziś zaległości w kuchni:) Ciasto siedzi w piekarniku, pachnie pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylwia, ale z Ciebie pracus! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W ramach relaksu dzis upieklam :)
    Rzeczywiscie bardzo proste, szybkie, lekkie i pyszne.
    :)

    Kinga(olsz)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, cieszę się Kinga, że Ci smakowało i że dałaś znać. :) Uściski!

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)