Nie, nie wydarzyła się u mnie kulinarna katastrofa, wręcz przeciwnie. Jest sezon na truskawki, u mnie od jakiegoś czasu jest szajba na kasze jaglaną, więc postanowiłam zrobić jakiś nowy deser. Całą zimę ratowałam się jaglaną na słodko z truskawkami w syropie własnej produkcji, teraz przyszła pora na świeże. Nie chciałam jednak kupki kaszy z truskawkami, choć bardzo tę prostą wersję lubię. Miałam ochotę na coś innego.
Postawiłam więc ten deser do góry nogami i wykończyłam cukrem i płomieniem z palnika. Jaglana brûlée? A dlaczego nie! Z lekko orientalną nutą dzięki mleku kokosowemu i kardamonowi.
Deser z kaszy jaglanej z truskawkami i kardamonem
2 porcje
ok. 1½ szklanki mleka kokosowego
2 łyżeczki syropu z agawy (albo cukru, wedle uznania)
3 strąki zielonego kardamonu, czarne ziarenka wydłubane i rozgniecione w moździerzu
8-10 truskawek, pokrojonych na plasterki
2 łyżeczki brązowego cukru
Kaszę wypłukałam na sicie.
Truskawki zasypałam łyżeczką cukru i odstawiłam, aby się macerowały.
Mleko kokosowe zagotowałam z kardamonem, dodałam syrop z agawy i kaszę. Zmniejszyłam ogień, gotowałam 15 minut bez przykrycia. Następnie wyłączyłam, przykryłam i zostawiłam na ciepłej płycie na ok. 10 minut. Kasza była napuchnięta, lepka, miękka. Odstawiłam, aby ostygła. Spokojnie można ją serwować ciepłą. Jak lubicie.
Na dno ceramicznych pojemniczków położyłam truskawki wraz z sokiem, który puściły, nałożyłam kaszę, posypałam resztą cukru i skarmelizowałam palnikiem.
Pomysl przedni - juz sobie wyobrazam te karmelowa skorupke na miekkiej, klejacej kaszy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, musimy w końcu zrobić jaglaną na słodko :)
OdpowiedzUsuńPomysł genialny ! Muszę wypróbować, dziękuję :) :*
OdpowiedzUsuńSuper! świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńOstatnio zakochałam się we wszystkim co ma na wierzchu przypalony cukier, więc i tą wersję bym polubiła.
OdpowiedzUsuń;)
Udany eksperyment, ma się ten Zmysł(y):-)
OdpowiedzUsuńGenialne, a jak się prezentuje!!! Pysznie:)
OdpowiedzUsuńO jacie! Chyba byłas u tego samego pana co mój! U nas też szajba na jaglaną i to wcale nie moja. Twoja taka "wikwintna" jak "pisało" kiedyś w jednej gazecie.
OdpowiedzUsuńO mniaaam, ja mam szajbę na jaglana w czasie zimowym, ale po tym co zaserwowałaś, chyba pójdę kupić ;P
OdpowiedzUsuńBARDZO dziękuję! ;*
OdpowiedzUsuńZmysłowy przepis ;)
Codziennie gotuję jaglankę, ale to mnie powaliło :) Super przepis!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny przepis i bardzo apetyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą karmelową skorupką alla creme brulee :)
OdpowiedzUsuńjaglana - inaczej :)
ojej! świetny przepis!
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł! i jaka pyszna musi być jaglana w tym deserze :) mniam!
OdpowiedzUsuńDziekuje Wam bardzo za odwiedziny i mile slowa. :) Jak lubicie jaglana, to goraco polecam te wersje, jesli nie znacie tej kaszy, to koniecznie sprobujcie. Chociaz ja dosc nieobiektywna jestem - wszystkie kasze lubie, mniej lub bardziej, ale jednak. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Łał! Wygląda wspaniale! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia
http://lavanna.blox.pl/html
Dziekuje i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł! Na pewno spróbuję!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci zasmakuje, dobra, stara jaglanka w nowej odsłonie. ;)
OdpowiedzUsuńzna moze ktos sposob na pozbycie sie przypalonego cukru?zasmakowalam ostatnio w absyncie pitym w klasyczny sposob,na specjalnej lyzeczce przypala sie kostke cukru,niestety niemoge pozbyc sie przypalonego karmelu z pieknej i drogiej lyzeczki,czy ktos dokonal czynu oczyszczenia takiego?
OdpowiedzUsuńSpróbuj zagotować wodę, dodać sody oczyszczonej i do pieniącego się roztworu (uważaj, bo to reaguje dość intensywnie) zanurz łyżeczkę i gotuj ją minutę, czy dwie. Ja nie próbowałam, ale podobno działa na przypalony cukier (jeśli nie od razu, to trzeba tak gotować kilka razy i w końcu zejdzie)
Usuń