Znowu nastał ten czas w roku. Czas zabrać się za przygotowanie prezentów kulinarnych, którymi będziecie mogli obdarować smakoszy. A co można podarować serowym smakoszom, poza dobrym serem oczywiście? Dodatek do sera - domowy chutney.
Ten mój wykonałam z jabłek z ogrodu, które okazały się mało smaczne do jedzenia na surowo i dogorywały na trawniku, a część z nich na zupełnie już gołych gałęziach. Część z nich obita, część nadgryziona przez jakieś stworzenia - wprost idealne na przetwory.
Użyłam jednego z moich ulubionych lokalnych piw - Old Peculier. Jest to piwo typu ale - czyli piwo górnej fermentacji. Nie są one bardzo popularne w Polce, ale można je dostać. Old Peculier jest piwem mocnym (jak na ale) o ciemnej barwie, umiarkowanej goryczce, z bardzo delikatnymi nutami owocowymi. Jeśli tylko macie dostęp do jakichś angielskich ales, dość mocnych i ciemnych, to koniecznie użyjcie jakiegoś do produkcji chutneya, w ostateczności i na własne ryzyko można spróbować z jakimś stoutem albo porterem.
Mimo octowego posmaku taki gorący z garnka był bardzo smaczny, ale tak naprawdę trzeba mu dać 3-6 tygodni, aby dojrzał i wydobył pełnię smaku, wtedy octowe nuty idą na drugi plan.
Zaopatrzcie się w kawałeczek gazy i sznurka - przyprawy, które mogą być nieprzyjemne podczas rozgryzienia, należy umieścić w gazie, wygotować, aby oddały smak i zapach chutneyowi, a potem gazę z przyprawami wyrzucić przed wekowaniem.
Zimowy chutney z jabłek i piwa ale
5 słoiczków, każdy ok. 200ml
1½ kg jabłek
3 średnie białe cebule
100g ciemnych rodzynek
50g jasnych rodzynek
½ litra mocnego, ciemnego piwa ale (użyłam Old Peculier)
1½ szklanki brązowego ciemnego lepkiego cukru *
1 szklanka octu jabłkowego
1 łyżeczka ziaren kolendry
½ łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
½ łyżeczki mielonego cynamonu
pół gwiazdki anyżowej
¼ łyżeczki płatków chilli
Rodzynki zalać w miseczce piwem, tak aby piwo je przykryło i odstawić na godzinę, aby napęczniały.
Kolendrę, ziarna pieprzu lekko ubić w moździerzu - mają nie być za drobne, tylko lekko rozbite, aby oddały więcej aromatu. Przełożyć na kawałeczek gazy, dodać płatki chilli, pół gwiazdki anyżowej i zawinąć całość w woreczek, który należy związać sznurkiem.
Jabłka obrać, pozbyć się gniazd nasiennych i pokroić na niedużą (ok. pół cm) kostkę. Przełożyć do dużego garnka.
Cebule obrać i pokroić na średnią kostkę. Dodać do garnka z jabłkami.
Do garnka dorzucić cukier, mielony cynamon, ocet, resztę piwa i namoczone porzeczki z sułtankami. Dodać woreczek z przyprawami. Zagotować i zmniejszyć ogień do minimum.
Chutney ma się gotować przez ok. 2½ do 3 godzin, należy go mieszać od czasu do czasu. Większość płynu ma wyparować, a jabłka mają być bardzo miękkie. Można usunąć woreczek z przyprawami i z grubsza przegnieść chutney ugniataczką do ziemniaków (nie za mocno, ma nie być papką!), a można po prostu zostawić go w tej formie z całymi cząstkami jabłek.
* szklanka 250ml
I na koniec dla szybkiego poglądu wszystkim
zainteresowanym robieniem kulinarnych prezentów świątecznych podaję
odnośniki do poprzednich siedmiu wpisów:
Słodko - pikantna mieszanka orzechowa
Likier pomarańczowy arancello z korzennymi przyprawami
Sól miętowo - rozmarynowa
Ale piękne wieczko słoiczka, zachwyciło mnie, lubię takie detale.
OdpowiedzUsuńKorci ta oryginalność smaku!
OdpowiedzUsuńkulinarne podarki - najpyszniejsze ;)
OdpowiedzUsuńprzepis b. ciekawy. Jak na razie wyjadamy resztki zapasów chutneyowych (przepis też pochodził od ciebie). Podziwiam zdjęcia. Widać, że styl ewoluuje. Podobają mi się ujęcia z góry.
OdpowiedzUsuńDziękuję. miło mi, że ktoś zauważył, że zdjęcia się zmieniają. :) Ten chutney wypróbowany już w święta, jest świetny i słoiczek idzie do Was. :)
UsuńPo zdjęciach do poprzedniego wpisu można by sądzić, że jesz deski i koty ;))) Prawie jak Alf!
OdpowiedzUsuńAle tu się już smakowicie zrobiło.
Karolino, ten set 4 zdjęć jest przecudowny, klasa mistrzowska!
Coś pisałaś o szukaniu nowych pomysłów na fotografowanie tych wspaniałości, które wyczarowujesz w kuchni.
Jeśli to jest efekt, to szapoklaki z głów!
Bardzo się cieszę, że Ci się podobają. :) Ciągle muszę dużo ćwiczyć, a czasu, gdy światło jest odpowiednie mam mało. Ale mam pęd do nauki! :)
UsuńZatęskniłem za Old Pekulierem..Wpisuje zatem w googlarke nazwe piwa i co...? Wyskakuje mi Karolina ze swoimi kulinariami...Pozdrowienia. /Rzeżnik z Manchesteru/
OdpowiedzUsuńNo to nieźle. :) Pozdrawiam!
UsuńP.S. Też bym tęskniła za tym piwem...