Bakłażan to jedno z moich ulubionych warzyw i
ilekroć przychodzi jesień, kiedy bakłażany są w swojej
najlepszej formie, to przynajmniej kilka razy w sezonie robię jakaś
pastę bakłażanową. Eksperymentuję, używam różnych dodatków,
a to robię bez skórki, a to ze skórką. Ale zawsze z czosnkiem.
Każdy przepis, który napotkałam zawierał czosnek. A ja pastę z
bakłażana tak uwielbiam, że zjedzenie porcji z domowym chlebem na
lunch jest dla mnie jak nagroda w środku dnia. Ale jak tu jeść
czosnek, gdy ma się resztę dnia spędzić w niedużym biurze i
narażać współpracowników na wątpliwe aromaty? Uwielbiam czosnek
i gdybym pracowała z domu, to pewnie jadłabym go surowy na
śniadanie, ale obcy wyziew gębowy o aromacie zaczynającego się
trawić czosnku na powierzchni kilku metrów kwadratowych biura to
coś, czego nie lubię. Więc sama nie narażam innych.
Z tego powodu w tym roku robiąc
kolejną pastę pominęłam czosnek, ale użyłam całą masę innych
wyrazistych dodatków, aby nie była mdła. Wyszło bardzo smacznie,
pasta jest w dodatku dość sycąca i wchodzi na stale do repertuaru
past, szczególnie tych do pudełeczka na lunch. Polecam tym, którzy
nie lubią czosnku, albo jak ja - nie zawsze mogą sobie na niego
pozwolić.
Aromatyczna pasta z pieczonych
bakłażanów i orzechów włoskich (bez czosnku)
ok. 250ml
2 nieduże bakłażany, przepołowione
i pokrojone na ok 1cm plastry
1 szalotka, obrana i pokrojona na
półplasterki
garść łuskanych orzechów włoskich
garść świeżej natki pietruszki
sok z całej limonki
1 łyżeczka pasty sezamowej tahini
(użyłam ciemnej, z prażonego sezamu)
na czubku łyżeczki mielonej chilli
¼ łyżeczki kurkumy
½
łyżeczki mielonej kolendry
½
łyżeczki mielonego kuminu
oliwa
extra virgin
sól
świeżo
zmielony czarny pieprz
Piekarnik
nagrzać do 180 stopni C.
Bakłażany
umieścić w miseczce skropić oliwą, lekko posolić i zmielić
nieco pieprzu. Wymieszać, aby oliwa pokryła bakłażany, następnie
wyłożyć na blaszkę do pieczenia lub do naczynia żaroodpornego.
Wstawić do piekarnika i piec przez ok. 25 minut. Wyłączyć
piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić w środku do ostygnięcia.
Na
suchej patelni uprażyć orzechy włoskie, aż będą lekko
zarumienione, po czym przełożyć do robota kuchennego.
Na
rozgrzaną patelnię wlać łyżkę oliwy i na małym ogniu smażyć
szalotkę. Ma być miękka, ale nie niebrązowiona, czyli ok. 7-10
minut, mieszając od czasu do czasu.
Do
robota kuchennego z orzechami dodać wystudzone bakłażany, usmażona
szalotkę, natkę pietruszki, tahini, kurkumę, chilli, kolendrę,
kumin, sok z limonki, nieco soli i pieprzu i odrobinę oliwy.
Miksować, dolewając oliwę cienka strużka. W razie potrzeby
wyłączać robot i zeskrobywać pastę ze ścianek. Ilość oliwy
zależy od tego jak luźna chcecie mieć pastę. Ja lubię ja dość
zbita i z wyczuwalnymi kawałkami skórki i orzechów. Ale możecie
zmielić na gładka masę, wtedy będzie wymagać nieco więcej
oliwy. Spróbować i doprawić do smaku sola i pieprzem jeśli taka
jest potrzeba.
Przyznam , że bakłażana długo nie doceniałam - mój błąd :) ... wspaniałe warzywo , cudownie przyjmuje smaki i aromaty przypraw jakimi go obdarujemy ... wspaniała pasta ...
OdpowiedzUsuńZawsze miałam ochotę zrobić taką pastę, ale jakoś nie było okazji. Chyba wypróbuję w weekend :) Dam znać jak wyszło ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńLubię:)
OdpowiedzUsuńbakłażan to warzywo tłuszczopijne i długo nie lubiłam go właśnie za to ale zdanie zmieniłam robiąc makarony z bakłażanem lub tez pasty z niego :)
OdpowiedzUsuńpyszna ta Twoja pasta i fajnie, ze nie czosnkowa :)
Ja chyba też wypróbuję w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńFantastyczna! Zapisuję do zrobienia.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
jeden z moich bakłażanów powoli próbuje wydostać się z lodówki, zupełnie o nim zapomniałam... jutro zginie w paście
OdpowiedzUsuńBakłażany uwielbiam - nowy przepis cenny, próbujemy!
OdpowiedzUsuńBakłażany uwielbiam - nowy przepis cenny, próbujemy!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za odwiedziny i komentarze, pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńA ja wolę humus :)
OdpowiedzUsuń