W sobotę miażona na kość. Pogoda w Yorkshire po prostu sprowadzi a mnie na ziemię - na prawdziw wiosnę chyba trzeba jeszcze poczekać.
W oczekiwaniu na ni można zrobić sobie pieczone frytki - niby frytki. Nieco chudsze od tych tradycyjnych, więc wyrzuty sumienia na wiosnę (kiedy trzeba zrzucić okrycia wierzchnie) dużo mniejsze. Mog stanowić samodzieln przek skę, mog być dodatkiem do g ównego dania - jako warzywo, albo zamiast ziemniaków. Moje ulubione z odrobin parmezanu i kuminu. Zapraszam na pieczone frytki z brukwi.
am cztery pory roku w ci gu dwóch godzin. Ostre s nce przeplata o się z opadami deszczu, śniegu i gradu. Do tego silny wiatr. Ubieg ej nocy by mróz, a rano trawa zamroW oczekiwaniu na ni można zrobić sobie pieczone frytki - niby frytki. Nieco chudsze od tych tradycyjnych, więc wyrzuty sumienia na wiosnę (kiedy trzeba zrzucić okrycia wierzchnie) dużo mniejsze. Mog stanowić samodzieln przek skę, mog być dodatkiem do g ównego dania - jako warzywo, albo zamiast ziemniaków. Moje ulubione z odrobin parmezanu i kuminu. Zapraszam na pieczone frytki z brukwi.
Frytki pieczone z brukwi z parmezanem
2-3 porcje
1 duża brukiew, (waga ok. 600g po obraniu), obrana i pokrojona na grube frytki
¼yżeczki sproszkowanej chilli
½ yżeczki mielonego kuminu
3 yżki oleju (użyam rzepakowego)
świeżo zmielony czarny pieprz
sól
kopiasta yżka swieżo utartego parmezanu (na drobnych oczkach; idealnie pasuje pecorino, ale akurat nie miaam)
Piekarnik nagrza
am do 180 stopni C.
Do dużej miski w oży am brukiew, pola am olejem i energicznie potrz sa am, aby warzywa dok adnie pokry y się olejem. Doda am chilli, kumin, sporo pieprzu i nieco soli. Jeszcze raz dok dnie potrz sa am misk , aby tym razem przyprawy przyklei y się do frytek.
Frytki rozży am równomiernie na blaszce wy ożonej papierem do pieczenia. Wstawi am do piekarnika i piek am przez ok. 45 minut (trzeba sprawdzać miękkość frytek w trakcie pieczenia, mniejsze upiek się szybciej). Na 5-7 minut przed końcem pieczenia posypa am parmezanem i w czy am grill.
oSerwowa am od razu, raczej nie nadaj się do odgrzewania.
Bardzo apetycznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńTo wszystkich tą brukwią zaskoczyłaś :))) Myślisz, że brukiew (lub inne warzywo, bo brukwi u mnie nja ma) a la salt & vinegar też by się nadała :)?
OdpowiedzUsuńTa daaaam wydała się tajemnica stulecia :)
OdpowiedzUsuńTy to sypiesz pomysłami jak z rękawa! Ja w sobotę zrobiłam frytki z korzenia pietruszki - dobre! Posypałam brązowym cukrem odrobinę :)
Pozdrowienia z Łorsoł Siti :)
Mój M czasem robi takie wedges ze słodkich ziemniaków. Polecam do nich przyprawę Cajun, w UK można kupić nawet taki gotowy mix do wedges.
OdpowiedzUsuńU nas w niedzielę tak było, jeśli chodzi o pogodę;-)
Lubię takie pieczone. I z ziemniaków, i z innych warzyw są pycha :)
OdpowiedzUsuńBrukwi nigdy do mojej kuchni nie zapraszałam, ale te Twoje frytki wyglądają tak apetycznie, że chyba kiedyś to zmienię!
OdpowiedzUsuńNo tak, w marcu jak w garncu... Hmmm żeby tylko na talerzu wylądowały takie fryteczki :D
OdpowiedzUsuńWygladaja naprawde smakowicie! Musze przyznac, ze rzadko siegam po brukiew, choc przeciez jest tutaj tak latwo dostepna. Moze sie skusze, w oczekiwaniu na wiosne?
OdpowiedzUsuńU nas brukiew dostępna niestety nie jest, ale za kumin to ja się dam pokroić.
OdpowiedzUsuńFrytki niczego sobie ;)) moze sprobuje, choc ostatnio skusilam sie na zupe z brukwi i jadlam ja potem sama przez tydzien...
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy pomysl, lubie brukiew na surowo, teraz czas na frytki:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy pomysl, lubie brukiew na surowo, tearz czas na frytki:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Karolino, że brukiew dopiero niedawno zaczęłam kupować - dodaję ją do zupy. Bardzo smaczne warzywo, bardzo. Tak jak piszą dziewczyny w Pl pewnie mało popularne i z tego co pamiętam jako córka inż rolnika, traktowane jako roślina pastewna - sama nazwa polska mało apetyczna też - brzmi jak kostka brukowa, nie? Tak to język krzywdę pysznej rzepce robi. Będę pamiętała o niej podczas dzisiejszych zakupów i sobie upiekę.
OdpowiedzUsuńDzikowiec, dziekuje! :)
OdpowiedzUsuńPtasiu, kiedys pieklam rzepe i mi bardzo smakowala. Wprawdzie nie probowalam z octem, ale mysle, ze moze byc bardzo smaczna. :)
Ewelina, uwielbiam pieczonego pasternaka, skropionego miodem. :) Pietruszki jeszcze nie jadlam pieczonej, bo o nia tu trudno.
Aniu, przyprawe znam, a frytki pieczone (czy lodeczki? wedges) z batatow uwielbiam! :)
Turlaczku, tez lubie wszelkie pieczone warzywa. :)
Od-kuchni, zapros, jesli bedziesz miec okazje, bo to bardzo smaczne warzywo. :) (na blogu jest jeszcze pycha pure, gdybys szukala inspiracji)
Auroro, nic prostszego (no chyba, ze masz dostepu do brukwi). I tak, pogoda marcowa iscie szalona, w zeszly weeekend niemal lato, blekit nieba i lekki wiaterek. :)
Maggie, skus sie. :) Mam nadzieje, ze bedzie Ci smakowac.
Kabamaiga, ubolewam na jej niedostepnoscia w Polsce. :( Ja tez lubie kumin. :)
Miss_Coco, zupa - ups! Szkoda, ze tylko Tobie smakowala, ciezko sie potem samemu uporac zgarem zupy. ;) Frytki oczywiscie polecam, ale ja w ogole lubie brukiew, wiec jestem nieobiektywna. ;)
Monikucho, raz zorbilam z niej surowke, ale jakos nie potrafilam jej dobrze doprawic. Mam zamiar jednak wrocic do eksperymentow. ;)
Ewo, tak, podobno brukiew byla tak traktowana i mam nadzieje, ze to sie troche zmieni. Mnie akurat nazwa nie odstrecza. :) Choc tak, z kostka brukowa moze sie kojarzyc. :)
Dziekuje Wam za odwiedziny i odzew, pozdrawiam serdecznie!
No, wiedziałam, że u ciebie jest jakiś beginerski sposób. Nabyłam dziś swoją pierwszą brukiew :) i nawet pecorino mam :))
OdpowiedzUsuń