No, na pewno najdziwniejsza, jaką miałam okazję jeść. Ale ja się na dodatkach do pizzy nie znam - moja ulubiona to ta z sosem ze świeżych pomidorów i mozzarellą, a jak widzę te z puszki przyklepane toną sera to uciekam z krzykiem.
I zdecydowanie jedna z najlepszych jakie zrobiłam i jadłam. I mam na myśli zarówno ciasto, jak i dodatki.
Przepis z książki "Hugh's Three Good Things (on a plate)" nie dawał mi spokoju od ponad dwóch tygodni. "Dziwne połączenie dodatków" pomyślałam najpierw, a potem:
"Jak tego nie lubić? Buraki? Dobre! Makrela? Dobra! Chrzan? Dobry!"
(w głowie mam jedną ze scen z "Friends", w której Rachel przygotowała deser z wołowiną)
W każdym razie połączenie jest genialne. Buraki i chrzan - pyszne. Wędzona makrela i chrzan - pyszne. Wyjątkowo dobrze te trzy składniki zagrały też w jednym daniu.
Jaka jest najdziwniejsza pizza, jaką mieliście okazję jeść?
Pizza z wędzoną makrelą, pieczonymi burakami i sosem chrzanowym
3 średnie pizze
Ciasto
250g mąki pszennej
250g mąki pszennej chlebowej
1 płaska łyżeczka soli
1 łyżeczka drożdży instant
1 łyżka oliwy
ok. 300ml wody (lub ile mąka zabierze - trzeba wlewać porcjami, różne mąki potrzebują różne ilości wody)
Sos
1 łyżka świeżo startego chrzanu
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżka soku z cytryny
świeżo zmielony czarny pieprz
sól
Dodatki
2 średnie buraki, nieobrane
2 filety wędzonej makreli
2 szalotki (użyłam francuskich, angielskie są małe, potrzeba więc 2 razy więcej)
chlust oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
Najpierw należy przygotować ciasto. Obie mąki wymieszać ze sobą, dodać sól, drożdże i wlać oliwę. Powoli dodawać wodę i albo miksować, albo ręcznie wyrabiać, przez ok. 10 minut. Ciasto początkowo będzie lepkie, ale nabierze sprężystości w miarę wyrabiania. Wyrobione ciasto umieścić w misce wysmarowanej oliwą, przykryć i zostawić w ciepłym miejscu, aż podwoi swoją objętość.
W tym czasie przygotować sos. Chrzan, jogurt, sok z cytryny wymieszać i doprawić odrobiną soli i pieprzu. Odstawić na czas przygotowania dodatków.
Buraki skropić oliwą i upiec w 180 stopniach C do miękkości. Nóż powinien w nie wchodzić bez oporu - czas pieczenia zależy od wielkości warzyw. Wyciągnąć z piekarnika, ostudzić, obrać i pokroić na plasterki.
Makrelę oskórować i rozdzielić palcami na kęsy.
Szalotki obrać i pokroić (nie za cienko - u mnie niektóre się spaliły, ale i tak były smaczne, he, he!) na talarki. Polać oliwą, posolić, zmielić nieco pieprzu i dokładnie wymieszać.
Piekarnik (najlepiej z kamieniem, albo przynajmniej z blaszką) rozgrzać do 250 C, albo do maksymalnej temperatury Waszego piekarnika (220 C może być).
Wyrośnięte ciasto przełożyć na omączony blat, spłaszczyć rękoma, podzielić na 3 części i każdą lekko spłaszczyć po czym dać im odpocząć przez ok. 15 minut. Po tym czasie jedną porcję ciasta rozwałkować jak najcieniej (zrobić to na desce lub łopacie, aby łatwo było zsunąć pizzę do piekarnika).
Na placek położyć jedną trzecią buraków, makreli i szalotek, skropić oliwą, posypać solą i pieprzem. Zsunąć na gorący kamień lub blaszkę i piec, aż osiągnie lubiany przez Was stopień wypieczenia. Wyjąć, podzielić na porcje i podawać z sosem.
Czynność powtórzyć z pozostałymi dwoma częściami ciasta i resztą składników.
biere;> ale bez makreli:D buraki i chran zaspokoja mnie calkowicie:)
OdpowiedzUsuńKiedy cała magia w makreli! :)
UsuńBędzie pycha!
OdpowiedzUsuńRozbraja mnie określenie "omączony blat" ;D
Mnie też. :) Dlatego z premedytacją stosuję. :D A brzmienie słów Cię też rozbraja? Mnie tak, np. lepik i papa. :D
UsuńPizza - biorę w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńa te buraczki wyglądają jak salami na pierwszy rzut oka :)
Jak spojrzałam na miniaturę zdjęcia, to też tak pomyślałam. :)
UsuńI prze ciebie zamówiłam tę książkę. Nici z minimalizmu. Tylko czy będę miała potem za co z niej gotować?
OdpowiedzUsuńSkładniki są skromne, dasz radę. :) Cieszę się, że kupiłaś, myślę, że zrobisz z niej dobry użytek. :)
Usuńhehe faktycznie dziwne zestawienie smaków :) ale mnie to wcale nie przeraża, więc zaciekawia. Poczęstujesz kawałkiem? :)
OdpowiedzUsuńPewnie. :) W przyszłym tygodniu. ;)
Usuńo kurczę. chyba muszę spróbować. :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, co o niej myślisz. :)
UsuńWygląda jak podpłomyk, pieknie:-) A najdziwniejsz pizza - to chyba z ziemniakami i boczkiem na śmietanowym sosie. O dziwo mi smakowała:-)
OdpowiedzUsuńTak, trochę podpłomykowa jest i to zdecydowanie moje ulubione ciasto. :) Pizzę z ziemniakami i rozmarynem bardzo lubię. :)
Usuńfaktycznie niespotykane pizzowe dodatki :) moja najdziwniejsza to jedzona na wakacjach pizza z bananem, jabłkiem i cynamonem :)
OdpowiedzUsuńOjej, to chyba dla mnie za dużo. ;)
Usuńhmmm to może być nawet dobre! moja najdziwniejsza pizza była z bananami ;D
OdpowiedzUsuńJak wyżej, pizza z bananami to za dużo dla mnie, ha, ha!
UsuńFajne połączenie, a sos chrzanowy bardzo lubię, tylko zwykle nie używam świeżo startego...U mnie w kuchni też gościły dziś buraki:)
OdpowiedzUsuńAngielski ze słoiczków jest zbyt delikatny na mój gust, dobry do jajek, ale np. do sosu z jogurtem już za słaby. A że nie mam dostępu do polskiego, to używam świeżego (kupuje na targu i mrożę w porcjach i mam na cały rok).
UsuńJa widziałem (nie jadłem) pizzę z penne ala vodka.
OdpowiedzUsuńOj, rzcej bym się nie skusiła. ;)
UsuńWhat’s not to like? Custard? Good. Jam? Good. Meat? Gooooood
OdpowiedzUsuń:)
:)
Usuńrzeczywiscie dziwne zestawienie, ale brzmi mi smacznie :) Mnie powaliła pizza z bigosem... NIe miałam jej jednak 'przyjemności' jesć :)
OdpowiedzUsuńPizza z bigosem? Zabiłaś mnie. :D
Usuńskładniki jak na pizzę strange, ale wszystko pasuje smakowo..warto wyprobować, po co powielać ciągle te same trywialne połączenia:)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, nawet jeśli bardzo kocham margheritę. ;)
UsuńKocham się w klasykach więc wiele nie wniosę, ale tą bym spróbowała na bank! Baaardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńA ja spróbuję! I zdam relację.
OdpowiedzUsuńI piękne dzięki za przypomnienie tego fragmentu z Przyjaciół. Ten serial się nie starzeje!
pozdrawiam
Ania
Koniecznie daj znać. :)
UsuńKurcze, cudowna musi być ta pizza. Tylko musiałabym sama ją wcinać, bo druga gęba stanowczo by pogardziła, co gorsza wyrzuciłaby mnie na próg "z tym śmierdzącym rybskiem", a następnie zrugała za dodanie buraków do jedzenia :|
OdpowiedzUsuńPodzielę się jeszcze wyczynem mojej swoistej inteligencji. Mianowicie dodałam twój blog do zakładek, i regularnie sprawdzałam co nowego. Nic nowego się nie pojawiało od prawie miesiąca- co jest? Oczywiście nie dodałam strony głównej tylko z jakąś datą- kurtyna.
I jeszcze co do pizzy to ja piekę na papierze do pieczenia- jest bardzo ok. I rozciągam ciasto miast wałkować. Czasem jeszcze kładę papier na blasze, i nawet jej nie nagrzewam, cruścik wychodzi przednio mimo to- ale to może być zasługa mojego piekarnika.
Moja druga połowa zachwycona i dziś dopytywał kiedy znowu będzie ta pizza. ;) Ja też kiedyś piekłam na blaszce wyłożonej papierem i dawała radę, byle by zsuwać pizzę na rozgrzaną blachę. :)
Usuń