2 sierpnia 2012

Walczę z demonami, vol. 4

Prześladowały mnie te knedle od długiego czasu. A bałam się ich jak szlag. Nie jestem skora do lepienia pierogów, czy kulania klusek, stąd jakoś nie mogłam się przemóc. Tym bardziej, że w Galerii Potraw Rafał, dzięki wpisom którego w końcu zmobilizowałam się do zrobienia knedli bułczanych, nie podawał konkretnych proporcji, a jedynie wytyczne. Tak więc je przytoczę i w zasadzie przejdę do sedna, bo w tym jednym wpisie będą aż trzy przepisy. Dodam tylko, że prezentuję Wam moje pierwsze w życiu knedle bułczane, może nie za piękne i foremne, ale za to pyszne. Chyba nawet bardziej smaczne drugiego dnia, odgrzane w sosie. 

Ufff, kolejny demon pokonany! Rafale, dziękuję i pozdrawiam. 

Bułczane knedle zrobiłem z czerstwej bułki wrocławskiej, zwanej też weką, dwóch jaj, mleka ( coś około niepełnej szklanki ), pęczka pietruszki, podduszonej na maśle, drobno posiekanej cebuli, mąki, majeranku, pieprzu i soli. Bułkę pokroiłem w kostkę, zalałem mlekiem z rozbełtanymi jajkami, dorzuciłem cebulę i przyprawy, dokładnie wymieszałem i odstawiłem na jakieś pół godziny. Mleka musi być tyle, żeby bułki dobrze nasiąkły, ale cała masa nie może się zrobić zbyt rzadka, bo wtedy będziemy musieli dać dużo mąki i  kluchy będą twarde, albo ratować się bułką tartą. Kiedy wszystko się przegryzło dosypałem mąki, niedużo, jedno porządne sypnięcie z torebki, myślę, że nie więcej niż dwie, trzy łyżki. Wymieszałem, formowałem mokrymi rękami nieduże knedle i gotowałem około dziesięciu minut w osolonym wrzątku, jeśli kluchy zrobimy większe musimy pogotować trochę dłużej.

Moje knedle zrobiłam z 2 czerstwych ciabatt oraz jednej dużej bułki pszennej. Mleka na tę  ilość wlałam ok. 300ml, dodałam 2 małe jajka, ale po namoczeniu okazało się, że masa jest luźna i w zasadzie niepozwalająca na formowanie knedli. Dodałam więc kolejną ciabattę i odstawiłam jeszcze na kwadrans. Z tego wyszła mi cała fura knedli wielkości piłki tenisowej (16 sztuk). Gotowałam przez ok. 12 minut od momentu wypłynięcia.

Do knedli mieliśmy buraki podduszone w soku pomarańczowym oraz gulasz wieprzowy. Podaję przepisy, bo zestaw był przedni. Oczywiście ogórek kiszony też świetnie pasuje, ale u nas to towar deficytowy, więc może następnym razem? Bo knedle na pewno wchodzą do stałego repertuaru. 



Gulasz z łopatki wieprzowej 

4 porcje 

3 łyżki oleju słonecznikowego 
ok. 800g łopatki wieprzowej, pokrojonej w kostkę (duże kawałki tłuszczu odcięłam, ale absolutnie nie odtłuszczałam jej całkowicie)
kilka łyżek mąki pszennej 
nieco soli 
świeżo zmielony czarny pieprz 
1 cebula, obrana, pokrojona w kostkę 
2 ząbki czosnku 
3 łyżki mielonej papryki
szczypta chilli mielonej 
ok. 800ml bulionu warzywnego, z kurczaka lub piwa jasnego lub ewentualnie wody 
2 anszuje czyli sardele (opcjonalnie, ja miałam otwartą puszkę) 
garstka suszonego majeranku 

W misce lub na talerzu wymieszać mąkę z odrobiną soli i pieprzu. Wrzucić pokrojone mięso i wymieszać, aż będzie oblepione mąką. Nadmiar mąki strzepać i obsmażyć mięso partiami na rozgrzanym oleju, odkładając obsmażone mięso na bok.

Rozgrzać jeszcze odrobinę oleju w rondlu i usmażyć cebulę, aż nieco zmięknie. Dodać czosnek i smażyć przez minutę, a następnie dorzucić paprykę i chilli. Smażyć przez chwilę, dorzucić obsmażone mięso wraz z sokami, które puściło. Wymieszać, dodać anszuje, bulion lub piwo, majeranek, zagotować, zmniejszyć ogień, przykryć i dusić przez ok. godzinę. 


Buraki duszone w pomarańczowym soku 

2 porcje 

4-5 niedużych buraków, umytych i pozostawionych w skórce
1 łyżka oleju słonecznikowego
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
sok wyciśnięty z jednej pomarańczy
1 łyżka octu balsamicznego 
1 łyżka masła

Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Blaszkę do pieczenia wyłożyć folią aluminiową, położyć na nią buraki, skropić olejem, posypać solą i piec, aż będą miękkie. Wyjąć z piekarnika i ostudzić,  następnie obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. 

W rondelku zagotować sok z pomarańczy, trzymać na ogniu aż nieco zgęstnieje, dorzucić buraki, masło, ocet, doprawić solą i pieprzem i dusić przez ok. 3 minuty.

18 komentarzy:

  1. W Monachium jadłam takie knedle, ale sama nie podjęłabym się ich zrobić...chyba:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba? :) Ja, łamaga kluskowa zrobiłam, a Ty nie zrobisz? :)

      Usuń
  2. lubie!! takie ciemne sosy i buraki do tego
    poezja:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wyjątkowo lubię buraki z daniami, gdzie występuje sos. :) Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  3. Boszsz, ale bym zjadła. Te buraczki najpierw, potem mięso, knedle na końcu :D Jak u babci, jako żywo, aż chyba Tacie foto poślę :). PS. Na modłę austriacką to powinno być szczypiorkiem suszonym posypane ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię wyjadać knedle/kluski na końcu. ;) Zapamiętam ten szczypiorek - suszony leży tu w większości sklepów.

      Usuń
  4. A widzisz? Wszystkie demony da sie pokonac :) Knedle robilam jak dotad tylko tradycyjne, ziemniaczane, ale chetnie wyprobuje taka bulczana wersje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wszystkie - mam jeszcze kilka na liście. ;) lubię ziemniaczane, albo serowe knedle. :)

      Usuń
  5. Karolino,

    podobnie jak Maggie nie znałam "bułczanej" wersji. Jestem bardzo ciekawa ich smaku. A że są proste, to się pokuszę do zrobienia ich do obiadu :)

    Serdeczne pozdrowienia,
    Edith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że zrobisz. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Ale przepis, nie wiedziałam, że takie knedle istnieją! :) i fascynują mnie buraki w soku pomarańczowym :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buraki z pomarańczami robiłam parę lat temu do słoika - jedliśmy z serami, głównie kozim. To fajne połączenie, polecam. :)

      Usuń
  7. Z ogromną przyjemnością przeczytałam 3 pierwsze zdania ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej Koleżanko!
    Knedelki aliganckie, forma u knedle jest wszak rzeczą drugorzędną, smak jest najważniejszy. A knedle przecie nie moje, nie mój wynalazek - w Niemczech ( szczególnie chyba na południu ) i Austrii jada się kluchy z bułki powszechnie a i w Czechach takie też się jada jako svabske, bavorske nebo nemecke knedliky, chociaż rzadziej, tam niepodzielnie królują drożdżowe houskove knedliky. Z gulaszem przednie, ale można też do tradycyjnego ( u was ) niedzielnego roast beefu z sosem, zamiast yorkshire puddingu podać. A najkanoniczniejszym dodatkiem będzie z pewnością duszona kapusta. Najlepiej ze szpekiem.
    Cieszę się bardzo, że Ci posmakowały, jeszcze musisz houskovych popróbować albo spróbuj kiedy wątrobianych do dobrego wołowego rosołu ukulać - niebo w gębie.
    Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego życzę, Rafał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smak był rewelacyjny. :) Nad formą się popracuje. ;)

      Wiem, że nie Twój wynalazek, ale Twoje wpisy mnie zmobilizowały. Ten wątrobiany też mnie kusi, pewnie kiedyś zrobię, w rosole to musi być całkiem interesujące. :)

      Na pewno będę próbować teraz różnych wersji, tylko się rozkręcę z tymi. ;)

      Dziękuję Rafale i pozdrawiam!

      Usuń
  9. Anchois do mięsa doskonałe, również do makaronu, w oliwie z cebulą czerwoną; u mnie zawsze pod ręką. A tłuszczyk w mięsie musi być, absolutnie!majaskorupska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, często anszuje do makaronu u nas, ale z bułką tartą, oliwą i chilli. :)

      Usuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)