Dukkah to mieszanka posiekanych orzechów czy też migdałów z sezamem i różnymi przyprawami popularna w Egipcie i Syrii. Podejrzewam, że przepisów na nią jest tyle, co przepisów na bigos i każdy, kto ją przygotowuje ma swój ulubiony zestaw i proporcje składników. Nigdy nie jadłam dukkah przywiezionej z jednego z tych krajów i pewnie szybko nie spróbuję (chyba, że ktoś mi przywiezie suwenir), bo jestem z tej frakcji emigracji, która nie lata na wczasy all inclusive do Egiptu, a namiętnie zwiedza Zjednoczone Królestwo (w tym roku Zewnętrzne Hebrydy, juhu!). Dukkah zrobiłam sama, bo to prościzna. Czy ma wiele wspólnego z tymi "oryginalnymi"? Mam nadzieję, że tak.
Postanowiłam tę właśnie mieszankę zaprezentować na blogu, gdyż pierwszy raz widziałam w przepisie świeże zioła. Zrobiłam rozeznanie w sieci i okazało się, że bywają takie mieszanki - jednak dla mnie to była nowość. Zmieniłam nieco proporcje i użyłam wędzonej soli, a oryginalny przepis możecie znaleźć w... tak, znowu "River Cottage Veg Everyday!" Hugh Fearnley-Whittingstall'a.
Dukkah jest świetna jako przystawka w towarzystwie pieczywa maczanego w oliwie (a potem myk do przypraw i hop do buzi), uwielbiam ją jako posypkę do sałatek - zwykła sałatka, którą często biorę na lunch (np. mieszanka sałat, czy szpinak, pomidor, ogórek, papryka, awokado i lekki dressing) posypana dukkah nabiera nowego, ekscytującego wymiaru. Zmienia się jej smak, ale też diametralnie zyskuje na zapachu, który uderza nos tuż po otwarciu pudełka, a także dodajemy element chrupkości. Użycie dukkah to świetny sposób na odświeżenie sałatki, która może się czasem znudzić - pamiętajcie, aby trzymać się zasady, że mieszanka ma zawierać orzechy lub migdały, sezam i przyprawy - reszta należy w zasadzie do Waszej wyobraźni.
Dobrze sprawdza się jako panierka do mięs i ryb, wymieszana z jogurtem stanowi smaczny dip, a jej maniacy pewnie maczają w niej palucha i oblizują go. To naprawdę ciekawy smak! Zapakowana w ładny słoiczek będzie stanowić ciekawy prezent dla miłośnika jedzenia.
Zrobicie dukkah? Zachęcam i zapraszam do przepisu.
Dukkah z pistacjami i miętą
100g naturalnych, niesolonych pistacji, wyłuskanych
1 łyżka ziaren kuminu
1 łyżka ziaren kolendry
3 łyżki sezamu
1 łyżeczka płatków chilli
1 łyżeczka wędzonej soli w płatkach
1 gałązka świeżej mięty (same listki)
Nagrzać piekarnik do 200 stopni C (termoobieg). Pistacje wyłożyć na blaszce do pieczenia i piec przez ok. 5 minut, aż zaczną się rumienić. Wyciągnąć z piekarnika, ostudzić i lekko posiekać.
Na patelni uprażyć na sucho kolendrę i kumin, aż zaczną pachnieć. Przełożyć do moździerza i lekko roztłuc.
Na tej samej patelni uprażyć sezam, aż się lekko zarumieni.
Miętę posiekać drobno.
Do moździerza dodać posiekane orzechy i lekko roztłuc z przyprawami. Wymieszać z sezamem, miętą, płatkami chilli i solą.
Dukkah zachowa swój aromat i chrupkość przez ok. 2 tygodnie w szczelnym pojemniku.
Ja preferowałabym z takim pieczywkiem (najlpeiej o chrupiącej skórce) mmm :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio do wszystkiego sypie. ;)
UsuńJa zrobię na pewno:-) Z tą oliwą na pewno smakuje genialnie:-) A, że nie będę mogła sobie przywieźć oryginalnego, z podobnych powodów co Ty, więc przygotuję w najbliższym czasie:-)
OdpowiedzUsuńto musi być coś obłędnego!!! i nie spotykanego w naszej szerokości geograficznej :)
OdpowiedzUsuńZrobicie!! Nidy wcześniej o dukkah nie słyszałam a już chce go spróbować. Na Twoim zdjęciu wygląda super.Jak zrobię to napiszę jak mi wyszło. Dzięki za ten przepis!
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znac! :)
UsuńNigdy o takim cudzie nie słyszałam, ale już sobie wyobrażam ten zapach... Tak, zrobię z pewnością :)
OdpowiedzUsuńKurczę, w Warszawie chcą królestwa za niesolone, wściekle zielone pistacje, ale tak mnie zainteresowałaś, że chyba spróbuję gdzieś je dostać. Czuję, że będzie warto, to jedne z moich najulubieńszych orzechów, a w takiej mieszance zapowiadają się świetnie. Jedyne co mnie zastanawia to ten termin przydatności - dwa tygodnie, ze świeżą miętą? Czy aby na pewno nic jej nie będzie?
OdpowiedzUsuńJesli dostaniesz tylko solone, to pomin sol w przepisie. (choc szkoda, bo co wedzona, to wedzona. ;) )
UsuńTermin taki podawal HF-W, ale u mnie dukkah stala 3-4 dni - nic sie z nia nie dzialo.
Dukkah i za'atar to jedne z moich ulubionych mieszanek przypraw :) Niedługo skończą mi się moje zapasy więc też ukręcę sobie własną, dzięki za fajny przepis!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze Ci zasmakuje. :)
UsuńDziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze i zachęcam do wypróbowania przepisu! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń