Tak, ja wiem - bakłażan i kwiecień się nie mieszają. Cóż ja pocznę, że w naszym ogrodzie ciągle są zaspy śniegu i czuję się, jakby nadal był luty?
Dip z pełnoziarnistą pitą mieliśmy na przystawkę, a zrobiłam go improwizując ze składnikami, które miałam w lodówce i szafkach po powrocie z urlopu. Bakłażan mi wpadł w ręce w delikatesach - na dziale z przecenionymi warzywami i owocami, które są tanie i często idealnie dojrzałe, a sklepy się ich pozbywają z powodu idiotycznych dat przydatności do spożycia. Czyli jednak zrobiłam dobry uczynek - bakłażan zniknął w naszych brzuchach, a nie wylądował na śmietniku. Jeśli jesteście ortodoksami, to czekajcie na sezon (jeśli dacie radę po przeczytaniu przepisu - dodam nieskromnie, ale ten dip naprawdę jest rewelacyjny!)
Dip z pieczonego bakłażana i czosnku z mlekiem kokosowym
2-3 porcje
1 duży bakłażan, pokrojony na ćwiartki (bez listka)
1 łyżka oleju z orzechów arachidowych lub słonecznikowego
2 duże ząbki czosnku, nieobrane
3 łyżeczki masła orzechowego (naturalnego, niesłodzonego)
sok z ½ limonki
ok. 100 ml mleka kokosowego
¼ łyżeczki mielonej chilli (+ ekstra do posypania dipu)
¼ łyżeczki mielonego kuminu
¼ łyżeczki kurkumy
½ łyżeczki mielonej kolendry
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
listki świeżej kolendry, pieczywo, słupki warzyw, liście cykorii do serwowania
Piekarnik nagrzać do 180 stopni C (termoobieg). Ćwiartki bakłażana ułożyć na blaszce i skropić olejem, można nieco posolić i wstawić do piekarnika. Piec, aż będzie miękki - w zależności od wielkości warzywa i możliwości piekarnika, to może być od 20 do 30 minut. Na ostatnie 10 minut wrzucić nieobrany czosnek. Po upieczeniu pozostawić do ostygnięcia w piekarniku. Można przełożyć do szczelnego pudełka i przechowywać w lodówce do 2 dni. Ja tak robię, gdy piekę coś innego i mam nagrzany piekarnik - oszczędzam dzięki temu energię.
Do robota kuchennego włożyć masło orzechowe, mleko kokosowe, sok z limonki, chilli, kumin, kolendrę, kurkumę i zmiksować na gładką masę - chodzi o to, aby nie było grudek masła orzechowego.
Następnie dodać kawałki bakłażana, czosnek wyciśnięty z łupinek i miksować pulsacyjnie, zeskrobując szpatułką ze ścianek miksera. Pasta ma być dość gładka, ale może mieć kawałki skórki - my je lubimy, ale jeśli chcecie, to możecie zmiksować na idealnie gładką.
Doprawić do smaku solą i pieprzem, przełożyć do naczynia do serwowania, posypać listkami kolendry i odrobiną mielonej chilli i podawać.
W takich wschodnich przepisach na wytrawne dania darzę szczególnym uwielbieniem masło orzechowe, dzięki któremu czuję że i Twój dip bym pokochała. To jeden z tych smaków, które definiują smak nawet jeśli występują w śladowej ilości. A jak musi się przełamywać ze słodyczą mleczka kokosowego! Co tu dużo gadać, jestem zachęcona i będę wypatrywać zapomnianych niesezonowych bakłażanów;)
OdpowiedzUsuńJa mam dokladnie to samo z maslem orzechowym. :)
Usuńoj, coś dla mnie ! dziękuję, wypróbuję !
OdpowiedzUsuńDaj prosze znac, czy smakowalo, tu czy na fejsie. :)
UsuńRobiłam pieczonego bakłażana z masłem orzechowym wiele razy ale jeszcze nigdy z mlekiem kokosowym! Kolejnego bakłażana doprawię chlustem kokosowego mleka :)
OdpowiedzUsuńCurry z baklazanow to jedno z moich ulubionych - recze glowa za mariaz baklazana z mlekiem kokosowym.
UsuńWspaniały przepis :D
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis. Wymaga troche zachodu, ale mysle, ze warto sie skusic, bo to ciekawa alternatywa dla klasycznego jogurtu:)
OdpowiedzUsuńAlez poza upieczeniam baklazana i czosnku idzie z gorki. :)
UsuńPasta w mój smak,tylko masła orzechowego nie kupuje-coś zamiast ...,bo chleba u nas dość:)
OdpowiedzUsuńKusi dodatek mleka kokosowego, no i ten talerz ;-)))
OdpowiedzUsuń:)
Usuńo dobre dobre, zrobię w sezonie!
OdpowiedzUsuńTak zem czula. ;)
UsuńUwielbiam Twoje dipy warzywne i piękne talerzyki ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje. :) Bedzie wiecej! Dipów. Talerzyków na razie nie, bo kupilam nowa kiecke. ;)
UsuńBoskie masz przepisy! Piękne zdjęcia, świetne naczynia... uwielbiam przeglądać takie blogi :)
OdpowiedzUsuńDziekuje, bardzo mi milo. :)
UsuńTo bakłażany w kwietniu nie nie? Całe szczęście, że pogoda się szybko dostosowuje do założeń warzywno-owocowej całoroczności od dłuższego czasu propagowanej przez producentów żywności. Wkrótce kalendarze rolnika i działkowicza staną się przeżytkiem i będzie można bez poczucia winy blisko i dalekowschodnie smakołyki przygotowywać, nawet jeśli mieszka się w jorkowskiem, albo jeszcze na zachód dalej.
OdpowiedzUsuńOj, bo jednak sie staram jesc sezonowo i wolalabym, aby kalendarz rolnika jednak nie znikal. :(
UsuńDziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze i zachęcam do wypróbowania przepisu! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńPrzepis super, zamiast bakłażana dałem cukinie i też smakuje dobrze
OdpowiedzUsuń