Sporo wody upłynęło w rzece od
momentu, gdy jedliśmy ostatnio tradycyjne kotlety mielone. Jakoś tak
jest, że to obiad, który najlepiej smakuje mi u babci, cioci, czy w
rodzinnym domu, więc u mnie tradycyjny zestaw mielonych z pure
ziemniaczanym i buraczkami bywa rzadko. Co nie znaczy, że nie bywa w
innej odsłonie. Tym razem przyprawiłam kotlety na modłę azjatycką i
podałam je z surówką, którą też lekko podrasowałam azjatyckimi smakami.
Kotlety usmażyłam na oleju kokosowym, który ma świetny aromat (nie
zostawia jednak mocnego posmaku w mięsie) i nagrzewa się do wysokiej
temperatury bez dymienia - stąd kotlety były chrupiące na zewnątrz, a w środku niezwykle miękkie.
Kotlety mielone podrasowane azjatyckimi smakami
15 małych sztuk
500g mielonego mięsa wieprzowego
1 mala czerstwa pszenna bułka
4 dymki
½ czerwonej chilli
2 duże ząbki czosnku
½ łyżeczki startego imbiru
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka sosu rybnego
1 jajko
świeżo zmielony czarny pieprz
1 łyżeczka miodu
bułka tarta do panierowania (zwykła lub panko)
olej kokosowy do smażenia
Bułkę namoczyć w ciepłej wodzie, aż będzie miękka, następnie odcisnąć z wody.
Czosnek obrać i drobno posiekać. Chilli drobno posiekać - zostawić nasiona dla większej ostrości, albo usunąć je, aby danie nie było zbyt pikantne. Dymkę posiekać na plasterki.
Mięso przełożyć do miski, wbić jajko, dodać sos sojowy, sos rybny, miód,
nieco pieprzu, starty imbir, posiekany czosnek, chilli i dymkę, a także odciśniętą bułkę. Wszystko dokładnie wyrobić rękoma. Masa będzie dość luźna, więc włożyć ją do lodówki na co najmniej godzinę (ale lepiej na
nieco dłużej).
Z
masy formować niewielkie kotleciki i panierować je w bułce tartej.
Smażyć na mocno rozgrzanym oleju, na średnim ogniu, z obu stron, aż będą
rumiane. Po usmażeniu można ułożyć na ręczniku papierowym, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. W razie potrzeby odgrzewać na blaszce w
piekarniku (150 stopni C, 10-15 minut).
Surówka z cukinii, marchwi i rzodkiewki
2 porcje
1 mała cukinia
2 średnie marchewki
4-5 rzodkiewek
sok z ½ limonki
1 łyżka oleju z prażonego sezamu
szczypta brązowego cukru (idealnie palmowego)
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
5-6 listków świeżej mięty
mala garść świeżej kolendry
Do miski wlać olej, sok z limonki, dodać sol, pieprz i cukier. Wymieszać.
Marchewkę obrać i pokroić (lub zetrzeć, jeśli macie szatkownicę) na zapałki.
Cukinie i rzodkiewki zetrzeć/pokroić na zapałki. Warzywa dodać do
miski.
Zioła posiekać i wymieszać z warzywami i dressingiem w misce.
kotlecikom mówię nie, ale ta surówka zdecydowanie TAK!
OdpowiedzUsuńJest tyle pysznych smaków na świecie, że klasykę można spokojnie zostawić klasykom. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, A.
Takie przepisy mogą przywrócić do łask nawet tak znienawidzone przeze mnie danie jak właśnie kotlety mielone ;)
OdpowiedzUsuńA ja czasem mam smaka na mielonego, oj mam.
OdpowiedzUsuńJa też. :)
UsuńDziękuję za komentarze i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń