Sos tatarski, szczególnie ten domowej roboty, to był mój fetysz
kulinarny dzieciństwa. Na żadnej imprezie nie czekałam tak na tort, jak
na kolację, na której będą serwowane marynowane pieczarki, korniszony,
czy właśnie sos tatarski, łączący te przysmaki w jeden. Do dziś mogę
jeść łyżką.
Jaka była moja radość, gdy w pubie, w którym pracowałam w kuchni szefowa zarządziła pewnego dnia, że robimy sos tatarski. Nie zdawałam sobie sprawy, że Brytyjczycy ten przysmak przygotowują nieco inaczej i serwują głównie do dań rybnych. Jest inny, ale bardzo smaczny, a najlepszy jaki jadłam serwował Rick Stein w Padstow, w Kornwalii. Ale ten mój domowy też niczego sobie. I konieczny do kolejnego przepisu na brytyjski przysmak, który już wkrótce.
Przepis na brytyjski sos tatarski znajdziecie na blogu Grochalska po brytyjsku, zapraszam serdecznie!
Fajny dodatek do wielu rzeczy, przyda się taki przepisik:-) Pozdrawiamy:-)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta wersja.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta wersja, znam wersję z ogórkiem i czosnkiem, czasem z koperkiem, te kapary muszą być fajne, do spróbowania zdecydowanie przy najbliższej okazji :-)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze na rodzinnych imprezach czekałam zawsze na zimne przekąski! Ogórki, faszerowane jajka, pieczarki, albo jakaś sałatka. A do tego sos tatarski, który uwielbiam :) Świetny musi być ten dodatek kaparów, muszę wypróbować koniecznie :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę zrobić swój, domowy, pyszny sos tatarski. A ta wersja bardzo mi się podoba i na pewno ją wypróbuję!
OdpowiedzUsuń