Nie samymi zielonymi sokami człowiek, czyli ja, żyje. Choć mięsa jem relatywnie mało, to czasem po prostu napada mnie ochota na krwisty stek czy tłustą wieprzowinę. A zamiłowanie mam do kąsków wymagających. Co to za sztuka usmażyć polędwiczkę wieprzową? Sztuka kupić te cięcia wymagające czasu i cierpliwości, a czasem kilku tricków i przyrządzić je tak, że polędwiczka może się schować.
Przy okazji tych golonek miałam moją zwyczajową pogawędkę z rzeźnikami. Dzień wcześniej zapowiedziałam się Alanowi, że przyjdę po golonki (one są szalenie niepopularne w UK, więc wolałam zamówić).
Alan: Dzień dobry, jak się dziś miewasz?
Ja: Dziękuję, bardzo dobrze, a Ty?
Alan: Świetnie!
Zza winkla wylania się Kevin...
Ja: Dzień dobry, przystojniaku!
Kevin: Dzień dobry, moja gwiazdko.
Alan: Przystojniaku? Chcesz te golonki, czy nie?!
Ja: Dziękuję, bardzo dobrze, a Ty?
Alan: Świetnie!
Zza winkla wylania się Kevin...
Ja: Dzień dobry, przystojniaku!
Kevin: Dzień dobry, moja gwiazdko.
Alan: Przystojniaku? Chcesz te golonki, czy nie?!
Jak ich nie lubić? Piątkowe zakupy nie byłyby tym samym niepowtarzalnym doświadczeniem bez tych dwóch panów.
Tym razem u mnie golonka z przyprawą Pięć Smaków, pieczona długo i w niskiej temperaturze. Rozpływa się w ustach, jest aromatyczna i nie wymaga wcześniejszego obgotowywania.
Golonka pieczona z przyprawą Pięć Smaków
2-4 porcje
2 golonki wieprzowe
4 łyżki oleju słonecznikowego
2 łyżki przyprawy Pięć Smaków
4 łyżki ciemnego sosu sojowego
1 czerwona chilli, posiekana z grubsza
4 ząbki czosnku, obrane i posiekane z grubsza
ok. 2.5 cm kawałek imbiru, obrany i posiekany z grubsza
2 łodygi selera naciowego, pokrojone w ok. 3 cm kawałki
1 duża cebula,obrana i pokrojona na ósemki
ok. 400ml bulionu warzywnego, wołowego lub drobiowego
sól
2 łyżki miodu
Skórę golonek naciąć w kilku miejscach, aby przyprawa penetrowała mięso lepiej. Natrzeć mięso dwoma łyżkami oleju, przyprawą Pięć Smaków i sosem sojowym, zawinąć w kawałek folii aluminiowej i zostawić na 4-6 godzin, lub na całą noc.
Piekarnik nagrzać do 140 stopni C.
Następnie na 2 łyżkach oleju obsmażyć golonki, aż skóra się nieco zarumieni i odłożyć je na bok. Ja obsmażałam w naczyniu, w którym je piekłam (można go używać i na płycie i w piecu - jeśli nie macie takiego, to golonki obsmażcie na patelni i włóżcie do żaroodpornego naczynia). W tym samym naczyniu obsmażyć delikatnie dosłownie przez minutę: cebulę, seler, czosnek, chilli i imbir. Na górę położyć golonki, bardzo delikatnie oprószyć solą i podlać połową bulionu. Przykryć dużym kawałkiem folii lub przykrywką i wstawić do piekarnika. Piec przez 4 godziny, podlewając resztą bulionu od czasu do czasu (najlepiej dwa razy w trakcie pieczenia, w tym czasie, gdy podlewałam mięso, obracałam je też). Następnie odkryć, podkręcić temperaturę do 160 stopni C i piec przez 20 minut, następnie podkręcić do 180 stopni C, polać mięso miodem i piec przez 5 minut.
Po upieczeniu wyciągnąć na deskę do krojenia lub na talerz i przykryć dokładnie kawałkiem folii aluminiowej. Zostawić do odpoczęcia na 10 minut.
W tym czasie odcedzić sos na gęstym sicie - wycisnąć spodem chochelki soki z warzyw, dokładnie je przetrzeć. Sos można podawać z golonkami, albo zachować, aby odgrzać w nim resztki mięsa, jeśli tak jak my nie dacie rady zjeść wszystkiego na jedno posiedzenie.
Koniecznie podawać z musztardą, piwem i dobrym chlebem.
Ależ fantastyczne musiały być w smaku :) Też bardzo lubię golonkę.
OdpowiedzUsuńTa przyprawa się lubi z wieprzowiną, polecam. :)
UsuńGoloneczka od czasu do czasu to marzenie!
OdpowiedzUsuńPewnie, to moja pierwsza od chyba 5-6 (?) lat. :)
UsuńHehe. Uwielbiam czytać Twoje dialogi z nimi :).
OdpowiedzUsuńZa golonkami nie przepadam, ale tak nietypowo przyprawione zachęcają mnie bardzo :).
Luby mówi, że to moi fumfle. ;)
UsuńPolecam golonkę, mięso w środku naprawdę jest kruchuteńkie. A skóry i tak nie jem. ;)
Zdobędę serce mego męża po raz drugi taką golonką a i sama nie pogardzę!!! Rewelacja
OdpowiedzUsuńPowodzenia i smacznego. :)
Usuń"Moja gwiazdko" = :))). Nigdy sama nie przyrządzałam golonki, ale prawdą jest, że wieprzowina i takie przyprawy się lubią, więc... kto wie?
OdpowiedzUsuńNie ma nic prostszego. :) W mojej opinii nie ma jednak sensu jej obgotowywać, jak to widziałam w wielu polskich przepisach.
UsuńByć może. Ja jej nie jem. :) Nigdy nie lubiłam skóry z golonki.
OdpowiedzUsuńMarzę o solidnej porcji soczystej, różowej golony!
OdpowiedzUsuńNo ale sama zjem, bo M. gardzi. Nie zna się.
Trudno. Mi będzie boski tłuszczyk po brodzie ściekał, o On będzie się napychał zupką chińską z paczki ;DDD Dwóch obiadów nie robię!
Brzmi fantastycznie, masz rację że nie ma sensu obgotowywać tym bardziej, że pieczesz ją długo. Wiesz, że nigdy nie robiłam golonki w domu ? Chyba nadszed czas...tak na marginesie kupiłam książkę o flakach...
OdpowiedzUsuńTam golonka (za którą akurat nie przepadam:)), zdjęcie cudo!
OdpowiedzUsuń:)
Swoją drogą jestem ciekawa jak pięć smaków smakuje z takim mięsem... hm :)