Jesteśmy jedną nogą w nowym domu, a drugą
jeszcze w starym. Nadal mamy wiele rzeczy do spakowania i przewiezienia, sporo
sprzątania nas czeka w starym i nowym miejscu, zanim definitywnie zmienimy
adres. W tym rozgardziaszu nie mam za bardzo czasu gotować niczego specjalnego,
ale nie damy rady przeżyć na misce makaronu z pesto przez kilka tygodni (hmmm, ja
bym pewnie dała radę, ale obawiam się, że luby niekoniecznie). Stąd staram się gotować dania jednogarnkowe,
nadające się do odgrzewania, które nas utrzymają w kondycji w tym gorącym dla
nas okresie.
Pewnie spotkaliście się z masą przepisów na
żeberka wieprzowe duszone w kapuście, ale zapraszam Was na mój autorski przepis,
wypracowany metodą prób przez ostatnie kilka lat. Miód pitny i suszone
śliwki stanowią ciekawy kontrast dla kwaskowatej kapusty. A koper włoski naturalnie kocha się i z kapustą i z wieprzowiną. Dla odmiany nie ma tutaj typowego dla polskiej kuchni kminku (który nota bene bardzo polubiłam). Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Proszę Was o chwilę wyrozumiałości,
najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dwóch tygodni ukaże się tylko jeden
nowy przepis. Pod koniec lutego powinnam już mieć wszystko ogarnięte, podłączony internet w domu oraz więcej
czasu na gotowanie i fotografowanie.
Żeberka wieprzowe duszone w miodzie pitnym i kiszonej kapuście
4-6 porcji
1.5kg żeberek wieprzowych
4 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
3 łyżki ciemnego sosu sojowego
2 łyżeczki wędzonej papryki w proszku
świeżo zmielony czarny pieprz
2 łyżki gęsiego lub kaczego smalcu
1 duża cebula, obrana i pokrojona w kostkę
1 łyżeczka ziaren kopru włoskiego, lekko zmiażdżonych
¾ szklanki (o pojemności 250ml) miodu pitnego (użylam dwójniaka)
6 suszonych śliwek, pokrojonych w paseczki
2 liście laurowe
2 kulki ziela angielskiego
kilka kulek czarnego pieprzu
1.2kg kapusty kiszonej, odciśniętej, sok zachowany
sól
Najpierw przygotowałam marynatę do żeberek. Wymieszałam posiekany czosnek z sosem sojowym, zmielonym pieprzem, wedzoną papryką, nasmarowałam tym żeberka i zostawiłam na noc w lodówce. Można zrobic to minimum na 2 godziny przed gotowaniem.
Kiedy żeberka byly zamarynowane posoliłam je delikatnie i w dużym garnku z grubym dnem rozgrzałam smalec. Smażyłam na nim żeberka partiami, tak aby mogły się swobodnie obsmażyc ze wszystkich stron. Po obsmażeniu odstawiłam je na bok, a do garnka dodałam cebulę. Smażyłam ją kilka minut mieszając, następnie dodałam koper włoski i smażyłam jeszcze przez minutę. Następnie wlałam miód pitny i zamieszałam, dokładnie zeskrobując to, co przykleiło sie do dna garnka w trakcie smażenia - ma to wiele cennego smaku. Gotowałam miód, aż nieco się zredukował.
Kolejno dodałam odcedzoną kapustę, marynatę, która została w misce po marynowaniu żeberek, śliwki, liście laurowe, kulki pieprzu, ziele angielskie i nieco soli. Wymieszałam dokładnie i dodałam obsmażone żeberka wraz z sokami, które pusciły w trakcie "odpoczywania". Przykryłam, zmiejszyłam ogień i dusiłam przez ok. 30 minut, mieszając od czasu do czasu. Jeśli kapusta wydaje się zbyt sucha i całość zaczyna przywierać do dna, to należy dolać soku z kapusty.
Serwować z pure ziemniaczanym, albo pajdą dobrego chleba. Jest to danie, które zyskuje na smaku po kilkukrotnym odgrzewaniu.