Kiedy parę tygodni temu dostałam maila z zaproszeniem do konkursu na najlepsze danie z kapusty, pomyślałam: strata czasu. Nagroda kusiła, bo autor najbardziej popularnego dania dostanie gotówkę do wydania w wybranej przez siebie restauracji w UK/USA, ale ja niekoniecznie miałam ochotę na gotowanie dania z kapusty.
Olśnienie przyszło w zeszłym tygodniu, gdy dorwałam w Tesco polską kapustę kiszoną i doznałam tego nieodpartego uczucia, że muszę ją jak najszybciej zjeść. A że i przyszła ochota na barszcz, w lodówce stał kiszony sok z warzyw, który idealnie nadaje się do zakwaszenia czystego barszczu, to w weekend wzięłam się energicznie za gotowanie.
Wyszły mi bardzo smaczne drożdżowe pierogi, paczuszki, paszteciki - zwał, jak zwał. Niby z drożdżowego ciasta, ale o konsystencji lekko kruchej. Widząc inne przepisy, które startują w konkursie, uznałam, że te kapuśniaczki na ich tle nie wypadają blado, wiec postanowiłam wziąć w nim udział. Poza tym, kto jak kto, ale Polka potrafi ugotować smaczne danie z kapusty, prawda?
Jeśli macie ochotę zagłosować na ten (na stronie jako cabbage & mushrooms pasties) lub inny przepis, możecie to zrobić TUTAJ.
Drożdżowe pierogi z kapustą i grzybami
10-15 sztuk
Na ciasto:
250g mąki pszennej chlebowej
150g mąki żytniej (miałam typ 720)
7g drożdży instant
ok. 250ml letniego mleka (trzeba regulować ilość, w zależności od mąki)
1 jajko
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
1 łyżka stopionego masła
Na farsz:
ok. 300g kapusty kiszonej, odciśniętej z soku, poszatkowanej z grubsza
1/2 małej główki białej kapusty, poszatkowanej
garść suszonych grzybów, namoczonych, odciśniętych i poszatkowanych
1 cebula, obrana i pokrojona w kostkę
duży ząbek czosnku, obrany i posiekany
2 łyżki oleju roślinnego
1 łyżka masła
2 łyżki koncentratu pomidorowego
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
odrobina soku z cytryny
szczypta cukru
2 liście laurowe
kilka kulek ziela angielskiego
Do wykończenia pierogów:
1 rozbełtane jajko
kilka łyżeczek czarnuszki
kilka łyżeczek ziaren kopru włoskiego
Najpierw przygotowałam farsz: obie kapusty ugotowałam z liściem laurowym, zielem angielskim i sola, odcedziłam i połączyłam w garnku.
Na maśle z olejem przesmażyłam cebulę z grzybami, aż cebula była miękka, na ostatnią minutę dodałam czosnek. Następnie wszystko dodałam do kapusty wraz z koncentratem pomidorowym i dokładnie wymieszałam. Doprawiłam solą, pieprzem, odrobiną cukru i soku z cytryny.
Farsz przygotowałam dzień wcześniej i odgrzewałam go 2-3 razy, aby nadmiar wilgoci wyparował, a smak nabrał głębi.
Ciasto przygotowała mi w zasadzie maszyna do chleba - wszystkie składniki umieściłam w niej i nastawiłam program na wyrabianie ciasta z wyrastaniem. W przypadku ręcznego wyrabiania ciasta, należy połączyć jajka z mlekiem i masłem, do mąki dodać suche składniki, potem mokre i wyrobić, aż ciasto będzie jednolite, gładkie i elastyczne. Kulę ciasta umieścić w misce, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto odgazowałam (walnęłam energicznie pięścią, aby pozbyć się nadmiaru gazów), podzieliłam na dwie części i każdą rozwałkowałam na stolnicy oprószonej delikatnie mąką, na grubość ok. 2mm.
Z ciasta powycinałam kwadraty o boku ok. 15 cm i na połowie każdego układałam farsz, z zachowaniem brzegów ciasta, tak aby można było je skleić. Brzegi ciasta posmarowałam delikatnie wodą. Drugą połowę ciasta bez farszu nakładałam na tę z farszem i dociskałam brzegi. Aby uzyskać wzorek na brzegach użyłam nożna, którego czubek dociskałam do ciasta.
Pierogi ułożyłam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam ściereczką i odstawiłam na ok. półtorej godziny, aby ciasto odpoczęło i lekko napuchło - pierogi nie rosną prawie wcale.
Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C. Pierogi posmarowałam rozbełtanym jajkiem i posypałam połowę z nich czarnuszką, a połowę koprem włoskim. Piekłam ok. 20-25 minut, aż były zarumienione. Studziłam na kratce.
Jedliśmy zapijając domowym barszczem, smaczne są na ciepło i na zimno. Nadają się do odgrzewania w mikrofalówce.
W wersji dla zatwardziałych mięsożerców, można do farszu dodać nieco wędzonego boczku, pokrojonego w kostkę i przesmażonego. Dodam tylko, że mój mięsożerca cieszył się niezmiernie z takiego wege obiadu.