Nie, niestety nie gram na żadnym instrumencie. Choć może to i dobrze, bo na ścianie brakowałoby miejsca na kolejne gitary, albo ja potykałabym się o kolejny stojak idąc po ciemku do łazienki. Kolejne zwoje kabli najpewniej chętnie powitałaby nasza młodsza kotka Mimi, bo uwielbia się nimi bawić. Natomiast następny wzmacniacz ubawiłby starszą wiecznie nadąsaną Bukę, która z nieukrywaną ekstazą ociera się o różne pokrętła, przestawiając ich pozycję i wyprowadzając lubego z równowagi.
I choć nie gram na niczym, muszę nieskromnie przyznać, że mam talent do improwizowania, tyle, że w kuchni. I tak właśnie zabrałam się za przerobienie rabarbaru, aby mieć przy czym zimą wspominać lato. Choć dość rzadki, to jest tak pyszny, że wszystkie słoiczki poszły już w świat i w następnym tygodniu będę musiała zrobić go więcej, aby zostało coś dla nas.
Kwaśny od rabarbaru, gorzkawy od skórki pomarańczowej i lekko pikantny od imbiru. Świetnie smakuje jako nadzienie do naleśników, a jeszcze lepiej na chałce i z kubkiem kakao. A skoro o chałce mowa, to pokażę Wam przepis za parę dni.
Dżem rabarbarowy z imbirem i skórką pomarańczową
1.3kg rabarbaru
750g cukru (zwykłego lub z pektynami)
2 pomarańcze
kawałek świeżego imbiru wielkości kciuka
Rabarbar umyłam i pokroiłam w ok. 2-2.5cm kawałki, które przełożyłam do dużego garnka o grubym dnie.
Imbir obrałam i pokroiłam na cienkie plasterki, a te na słupki, dodałam do rabarbaru.
Obrałam skórkę z obu pomarańczy i pokroiłam ją na cienkie paski, wycisnęłam sok z obu. Sok i skórkę dodałam do garnka z rabarbarem i imbirem. Całość zasypałam cukrem i trzymałam na małym ogniu przez ok. godzinę, co jakiś czas delikatnie mieszając. W tym czasie większość rabarbaru rozpadnie się, ale zostaną większe kawałki.
Gorący dżem przełożyłam do sześciu 200ml wyparzonych słoiczków, zakręciłam i wstawiłam do góry dnem do żaroodpornego naczynia i do piekarnika nagrzanego do 100 stopni na 15 minut.
Po tym czasie wyłączyłam piekarnik, uchyliłam drzwiczki i zostawiłam do ostygnięcia na całą noc.