Uwielbiam klasyczny hummus, nie ma co do tego wątpliwości, a czosnek to rzecz którą wręcz zajadam się, gdy wiem, że nie muszę się z nikim widzieć. Ale bezpieczna opcja do biura, gdzie non stop muszę wchodzić w interakcje z innymi osobami, to jednak lunch bez dodatku czosnku.
Z tego właśnie powodu kręcę od czasu do czasu hummus bez dodatku czosnku i jego brak rekompensuję dużą ilością przypraw i soku z cytryny, a także garścią orzechów włoskich. Mam również sposób na obniżenie jego kaloryczności. Prawdziwie kremowy hummus uzyskuje się przez dolewanie dużej ilości oliwy, a ta choć zdrowa, to tłuszcz w czystej postaci i w nadmiarze odłoży się tam, gdzie najmniej tego chcemy. Tak więc do tej lżejszej wersji daję oliwy dla smaku, a konsystencję reguluję wodą spod gotowania ciecierzycy.
Do tego pudełko świeżych warzyw i bardzo sycący i kolorowy lunch do pracy gotowy.
Hummus mocno cytrynowy bez czosnku
4 porcje
200g suchej ciecierzycy
garść orzechów włoskich
sok z całej cytryny + skórka z niej
otarta
1 łyżeczka mielonej kolendry
½
łyżeczki mielonego kuminu
¼ łyżeczki mielonej chilli
4 łyżki oliwy
1 łyżka tahini (ożyłam ciemną
pastę - z prażonych ziaren sezamu)
sól
Orzechy włoskie zalać wodą, aby były w niej całkowicie zanurzone i po ok. 8-12 godzinach, odcedzić i osuszyć. Przełożyć do melaksera i zmielić na pastę.
Ciecierzycę zalać wodą w ilości mniej więcej pięć razy większej niż objętość suchych ziaren. Zostawić na całą noc, lub minimum 8 godzin. Następnego dnia odcedzić, przepłukać na sicie i zalać świeżą wodą - znowu mniej więcej w tej samej ilości (5 porcji wody na 1 porcję ciecierzycy). Delikatnie posolić, zagotować, zmniejszyć ogień i gotować, aż ciecierzyca będzie miękka. Następnie odcedzić, zachowując ok. szklankę (250-300ml) wody spod gotowania ciecierzycy. Ostudzić wodę i ciecierzycę.
Ciecierzycę, tahini, sok i skórkę z
cytryny, oliwę, kolendrę, kumin i chilli dodać do malaksera z
orzechami i zmielić na gładką masę. Mielec dolewać po trochu
wodę spod gotowania ciecierzycy, do uzyskania kremowej konsystencji.
Doprawić solą w razie potrzeby.
No tak ,czosnek nie wskazany do lunchu w pracy,ale bento wygląda super,ja często kupuję w Lidlu paróweczki linessa a do tego bułka wiejska i sałata Pysznie i lekko.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z wodą zamiast oliwy.
OdpowiedzUsuńU siebie też mam cykl "co do pracy?" i niedawno też pojawił się hummus :)
fajny pomysł z dodaniem orzechów!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy sposób na hummus, który absolutnie uwielbiam! na pewno wypróbuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za komentarze i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńprosze powiedz jaka oliwe kupujesz bo mi zadna nie smakuje :( Zrobilam hummus ale smak oliwy mi dominowal za mocno.
OdpowiedzUsuń