![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisfpSRHdSDpDs36DUfm2u4Muzq3bEKSeppvBZ7lQc1IhgkDodeTzayiWjonbu4JeOIm_0VVqiWzFuRxnLfYj2pYM5rBssHq0r9wdEtUGh8sgYmCCsE0iAukOiIg8B1GXvEP5xRX-N1Y2A/s400/IMG_6818m.jpg)
Dziesięć sierpowych! Dziesięć podbródkowych! Dwadzieścia brzuszków!
Czwartkowe wieczory nie są łatwe, satysfakcja jednak gwarantowana. Po zajęciach łapię torbę, pędem do samochodu, noga na gaz (byle nie za bardzo - uspokoiłam się po lutowym wypadku) i już myślami jestem w domu. Przy lodówce, rzecz jasna, bo apetyt bardzo dopisuje po godzinnym boksowaniu kilku znielubionych facjat (przecież zawsze sobie można wyobrazić czyjeś oblicze na padach bokserskich, prawda?).
Co przygotować, aby było:
a) szybko (jestem w domu później niż zwykle i umieram z głodu)
b) w miarę niskokalorycznie (nie po to spalałam w pocie czoła kalorie, aby teraz nadrobić to z nawiązką)
c) ze słodkim akcentem (aby po kolacji nie kusiły słodycze, z tego samego powodu, o którym w punkcie b)
Stir fry! Czyli mieszaj, smaż i za kilka chwil delektuj się lekkim daniem.
Indyk z mango w azjatyckim stylu
2 porcje
ok. 300g filetu z indyka (możecie użyć kurczaka)
2 łyżki oleju z orzechów arachidowych
2 ząbki czosnku
kawałek świeżego imbiru, ok. 2.5 cm
czerwona chili
mały brokuł
6 mini kolb kukurydzy
mango
limonka
łyżka sosu sojowego
łyżeczka skrobi kukurydzianej
filiżanka bulionu warzywnego, drobiowego lub wody
garść świeżej kolendry
jajeczne nudle chińskie (jak z zupek ekspresowych)
Przygotowałam wszystkie składniki, aby były gotowe do wrzucania do woka: mięso pokroiłam w cienkie plastry, czosnek i imbir drobno posiekałam, chili wypestkowałam (prawdziwi twardziele mogą zostawić pestki) i pokroiłam w paseczki. Brokuł podzieliłam na różyczki, a jego trzonek pozbawiłam wypustek i grubszej skóry i pokroiłam w plasterki. Kolby kukurydzy przekroiłam wzdłuż na pól, mango obrałam i pokroiłam na spore plasterki.
W woku rozgrzałam mocno połowę oleju i na dużym ogniu obsmażyłam mięso. Następnie odłożyłam je za pomocą łyżki cedzakowej do miseczki.
Do woka dodałam resztę oleju, czosnek, imbir i chili i smażyłam, ciągle mieszając, przez około minutę, aby kolejno dodać brokuły i po minucie połówki kukurydzy. Smażyłam, mieszając przez 5 minut.
Następnie dodałam mango, smażyłam minutę, wrzuciłam z powrotem indyka i zalałam filiżanką bulionu, w którym rozrobiłam skrobię kukurydzianą. Doprawiłam sosem sojowym i sokiem z limonki. Gotowałam pół minuty, sos bardzo szybko zgęstniał.
Serwowałam z nudlami jajecznymi posypane świeżą kolendrą.
P.S. Just let me die with dignity/It's not suicide, simply mercy/Life is killing me...
Dziś boksowałam ze szczególną siłą, aby pozbyć sie złych emocji. Pożegnaliśmy frontmana grupy Type O Negative, Petera Steele (wł. Petrus T. Ratajczyk). Kawał chłopa, kawał głosu i polskie korzenie. Wielka szkoda.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMg6io_rm9Nz1qW9GROV99KyBqiTJ-Xf3blGSlhwhkBPG5-WbB72AYZ6ZLsSns_pMgQSIKdWXTRKba5Zk3shb3P7cfII8HLHXbRUSWRUByO5YvOo64YbfopYpkMfclPTNi7kmvYLoxlNE/s400/peter+steele.jpeg)
bardzo mnie zaciekawiłaś tymi czwartkowymi bokserskimi wieczorami
OdpowiedzUsuńa jeszcze bardziej tą kolorową miseczką pełną pyszności
Bokserskie wieczory nie dość, że pomagają spalić kalorie, to niezwykle odprężają psychicznie. Polecam. :) Takoż danie. :)
OdpowiedzUsuńHej! Bardzo lubie stir fraje.
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za indyczym miesem, ale ciekawi mnie polaczenie brokula i mango.
Stir fraje stanowia swietna alternatywe na szybkie i smaczne danie z roznych warzywnych resztek posiadanych w domu; ostatnio dosc czesto przyrzadzam jakies prostsze, wegetarianskie wersje na lunch, lacznie z uzyciem pora i ziemniakow (niedawno znalazlam ciekawy i bardzo prosty przepis Kylie Kwong na wykorzystanie ziemniakow w stir fraju). Milego dnia!
Danko smakowite, a bokserski wieczór rzeczywiście odprężający - długo miałam w domu worek zawieszony na suficie, ale kolejnej z rzędu przeprowadzki już nie przeżył - czas by rozejrzeć się za nowym :)
OdpowiedzUsuńMagdo, wiem, że często jecie tajskie specjały, więc stir fry Ci nie obcy. :) Ja najbardziej chyba lubię dania z wołowiną, ale jeszcze mi dobry stir fry z tym mięsem nie wyszedł. Awaryjnie mam chińczyka pod nosem w miasteczku, w którym pracuję i jak mi się bardzo zechce to kupuję wołowinę w sosie z czarnej fasoli. Marzy mi się taka w domu, ale jeszcze nie zgłębiłam tajników. ;)
OdpowiedzUsuńTilianaro, marzy mi się worek, ale w naszym mikro domku nie ma już miejsca na niego.
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam!
Trafiłam po przepis, znalazłam Petera Steela. Dziękuję za ładne zdjęcia i ciekawe podejście do kuchni (właśnie mam kryzys pt. nie chce mi się gotować, więc mi się ładnie wpisałaś w motywację).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zuzanka
http://zuzanka.blogitko.pl
http://zuth.blogspot.com