Ostatnio napisałam Wam o moim zupowym kryzysie i o tym, że obok przepisu na zupę z kiszonych kalafiorów spodobał mi się inny przepis także na zupę kalafiorową. Poszłam za ciosem, zrobiłam ją i okazała się być najlepszą zupą kalafiorową, jaką jadłam w życiu. Bardzo jesienna, bardzo sycącą i nietuzinkowa. Relisz z gruszek podnosi ją do innego, fascynującego poziomu. Wchodzi do kanonu naszych zup, mam nadzieję, że zaintryguje Was tak bardzo, że spróbujecie.
Zupa krem z kalafiora i gorgonzoli z gruszkowym reliszem
z październikowego wydania magazynu Good Food z moimi małymi zmianami
4 porcje
średni kalafior, podzielony na różyczki, większe łodyżki pokrojone na kawałki
25g masła
2 małe cebule, obrane, pokrojone w kostkę
kilka gałązek tymianku
liść laurowy
1 litr bulionu warzywnego
2-3 łyżki kwaśnej gęstej śmietany (crème fraîche)
200g gorgonzoli
sól
świeżo mielony czarny pieprz
W garnku na maśle przesmażyłam cebulę, aż była miękka, do garnka dodałam kalafior, tymianek i liście laurowe i bulion. Delikatnie posoliłam (ser jest słony, więc nie należy przesadzać) i zmieliłam nieco pieprzu. Gotowałam pod przykryciem, aż kalafior był miękki.
Następnie wyjęłam liść laurowy, dodałam ser i mieszałam na małym ogniu, aż się rozpuścił. Dodałam śmietanę i zmiksowałam na gładką masę. Doprawiłam solą i pieprzem do smaku.
Gruszkowy relisz
2 łyżki suszonej żurawiny
1 łyżka rodzynek
2 twarde gruszki
1 twarde kwaśne jabłko
2 łyżki niesolonego masła
75ml octu czerwonego winnego lub jabłkowego
2 łyżki drobnego cukru
łyżka listków świeżego tymianku
pół łyżeczki cynamonu
Rodzynki i żurawinę namoczyłam przez ok. 10 minut w małej ilości ciepłej wody i odsączyłam.
Gruszki i jabłko pozostawiłam nieobrane, usunęłam gniazda nasienne i pokroiłam na niedużą kostkę.
W rondelku rozgrzałam masło i dodałam do niego gruszki i jabłko. Smażyłam ok. 5 minut i dodałam resztę składników. Wg przepisu po 10 minutach owoce powinny być lepkie i delikatnie przeźroczyste. Tak się nie działo, a ja się bałam, że owoce mi się rozpadną, więc zrobiłam po swojemu. Odcedziłam je, a na patelnię wsypałam 2 łyżki cukru i zostawiłam na ogniu, do momentu, aż wytworzył się karmel. Dorzuciłam owoce, zostawiłam na ogniu parę minut. Wyglądały bardziej podobnie do tych z magazynu.
Zupę rozlałam do talerzy, na górę położyłam po porcji reliszu gruszkowego i posypałam świeżym tymiankem.
Niebo w gębie.
Gruszka idzie swietnie w parze z plssniowymi serami, podobnie jak kalafior. Ta zupa nie moze nie smakowac :)
OdpowiedzUsuńDo wyprobowania :)
Ciekawy pomysł, najbardziej jestem ciekawa smaku tej gruszki ... a tak w ogóle, to podziwiam Cię za kiszenie kalafiora:)
OdpowiedzUsuńAleś mi narobiła smaka na tą kalafiorową :) W przyszły weekend kupie kalafiorki i nie tylko ukiszę je, ale i taką zupkę z nich zrobię :) Ten relish rzeczywiście zapowiada się smakowicie :)
OdpowiedzUsuńalez mi smaka na taka wykwinta kalafiorowa zrobilas.... kalafior w lodowce lezy od soboty,ale jeszcze ze 2-3 dni bedzie musial poczekac,bo teraz grzyby,grzyby... na tapecie i talerzach sa,ale chetnie ja ugotuje,brzmi bardzo intrygujaco....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
zapisuję do zrobienia
OdpowiedzUsuńszybko, moje smaki
jeżeli smakuje tak cudownie jak wygląda, proszę o jedną porcję! ;]
OdpowiedzUsuńNo to mi przypomniałaś (poza ewidentnie zepsutą aurą za oknem), że nadciąga noc polarna i trzeba ją przetrzymać na solidnej diecie z kremowanych zup z dekadenckimi wkładkami.
OdpowiedzUsuńOd kalafiora wolę zdecydowanie brokuły - z pleśniowym serem nawet się lepiej kolorystycznie komponują. Ale ten gruszkowy relish... Chyba se jakąś umowę barterową sporządzimy, Serwusowa i będziesz mi podsyłać swoje przetwory, w zamian za... hm, tylko co ja takiego umiem, co się nie zepsuje w transporcie pocztą?
mmm musiała być pyszna ta zupa, do gorgonzoli mam słabość, do gruszek też, kalafiora też lubię ... czas na zupy się zbliża :)
OdpowiedzUsuńZupowy kryzys u Ciebie to powazna sprawa! KOjarzysz mi się Serwusowa trochę zupnie, więc cieszę się, że zupa z kalafiora przywróciła Ci wiarę! ;)
OdpowiedzUsuńMoze i ja się skuszę. A wczoraj u naa była zupa grzybowa :)
Na taka wypasiona kalafiorowa to i ja bym sie skusila :) Strasznie mnie intryguje dodatek tego gruszkowego relischu. Koniecznie ale to koniecznie musze sprobowac! :)
OdpowiedzUsuńMagdo, gruszka i ser to klasyka, tyle, że ja nie wpadłabym, aby w taki sposób je połączyć w zupie. :)
OdpowiedzUsuńPiegowata, sama się zdziwiłam, że mi się chciało kisić, ale chęć zjedzenia była nie do odparcia. ;)
Tilianaro, koniecznie z reliszem. Kalafiorową z niebieskim serem robiłam setki razy, na zmianę z brokułową z owym serem. Ale te gruszki...! :)
Gosiu, nawet nie wiesz, jak ja Ci tych grzybów zazdroszczę. Przyjdzie i u Ciebie czas na kalafiorówkę. :)
Zefi-rynno, daj znać, czy Ci smakowała. :)
Karmelitko, smakuje równie dobrze. :)
Szalony, dla mnie brokuły i niebieski ser to klasyka, bardzo lubię. Te gruszki... Co Ci będę pisać? Jak mi się uda zrobić większą ilość i zapasteryzować, to służę słoiczkiem. Nie obiecuję, że do produkcji przystapię, ale jak pomyślę, że mogłaby mieć zapas tego np. do jedzenia z serami, to mi się zaczyna chcieć produkować. Zamotałam się nieco. Wiesz o co chodzi. ;)
Noblevo, ja do serów w ogóle mam słabość, a na kalafiora ostatnio najwyraźniej miałam parcie. ;)
Aniu, wygląda na to, że po kryzysie, bo kartkuję moją "Soup Bible" i już coś wyhaczyłam. ;) Zupa grzybowa? Pycha!
Majko, dokładnie - wypasiona! Uważam, że ten relisz właśnie jest gwoździem programu. Spróbuj koniecznie.
Dziękuję za odwiedziny i życzę spokojnej nocy! :)
Bardzo kuszące :) my pozostajemy w zachwycie nad zupa kalafiorową cioci Agaty. Ale o tym kiedy indziej. Musze skusić się na Twoją wersję :)
OdpowiedzUsuńChillibite, nie znam kalafiorowej cioci Agaty, ale z chęcią poznam. :)
OdpowiedzUsuńBrak mi słów... Zajadaliśmy się z mężem - cos pysznego! relisz zrobilam z polowy jabłka i jednej gruszki. Pod koniec tych 10 minut u mnie sie lekko skarmelizowało i juz nie bawilam sie w odcedzanie. Wylizałam talerz :)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, Novinko, ze Wam smakowala. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń