26 czerwca 2010

Najdroższa tarta, póki co.




Tak, tak. To najdroższa tarta jaką upiekłam w moim dotychczasowej przygodzie z kuchnią. Nie zobaczycie tu trufli, czy prawdziwego kawioru, a nasz poczciwy szczaw. Jak do tego doszło? Przez moją popędliwość i nagły atak nieodpartej chęci na świeży szczaw.

Zacznę od początku. Bardzo lubię szczaw i rzadko mam dostęp do tego w słoiku, a jak już go zdobędę, to wiadome jest, że skończy on w zupie z jajkiem na twardo, którą nota bene uwielbiamy i zawsze wyjątkowo celebrujemy jej spożywanie. W piątki w miasteczku, w którym pracuję odbywa się targ, na którym są m.in. dwa świetnie zaopatrzone stoiska warzywno - owocowe. Nie byłam szczególnie zaskoczona, gdy rozglądając się za szczawiem wcale go nie znalazłam, ale niezrażona podeszłam do szefa warzywnego biznesu i zapytałam, czy miewa szczaw. Okazało się, że nie ma go w bieżącej sprzedaży, bo to niepopularne zielsko, ale chętnie zamówi. Uszczęśliwiona, że za tydzień wprowadzę w życie mój szczawiowy plan, zamówiłam 600g torbę szczawiu.

W następny piątek z uśmiechem na ustach zgłosiłam się do warzywnego szefa, a on odwzajemniając uśmiech podał mi torbę szczawiu i powiedział: six fifty, love! (sześć pięćdziesiąt, kochaniutka!). Naprawdę nie wiem, jak zmienił się wyraz mojej twarzy, ale bardzo starałam się zachować zimną krew. Abyście ogarnęli grozę tej sytuacji, dla porównania podam cenę naprawdę dobrej wołowiny na gulasz u rzeźnika: ₤6.50/kg!

Jak już się otrząsnęłam z szoku, to sprawdziłam na opakowaniu, czy ten szczaw własnoręcznie hodowała królowa angielska, na co wskazywałaby jego cena. Odpowiedź była jakże banalna - szczaw sprowadzony był z Izraela i pakowany w Yorkshire. Tydzień później nie omieszkałam wrócić do szefunia i spytać, czy może mi sprowadzić angielski szczaw, za który nie zapłacę fortuny, a on, że sezon na angielski zaczyna się za tydzień, czy dwa...

O dziwo tarta, na którą ledwo starczyło tego najdroższego na świecie szczawiu nie stanęła mi w gardle. Przepis inspirowany magazynem "Kuchnia", a którego w ogóle nie sprawdzili (wstyd!), co zdemaskowała Nobull w Galerii Potraw. Dla fanów szczawiu absolutnie obowiązkowa pozycja.



Tarta szczawiowa z kozim serem i szynką parmeńską


Użyłam prostokątnej formy z luźnym dnem, o wymiarach 35x13x2.5cm

350g gotowego ciasta francuskiego (użyłam już rozwałkowanego)
600g szczawiu
ok. 30g masła
2 ząbki czosnku
2 szalotki
100g koziego sera (użyłam tego rodzaju sera)
4 plasterki szynki parmeńskiej lub innej suszonej włoskiej szynki
sól
świeżo zmielony czarny pieprz

Piekarnik nagrzałam do 200 stopni C.

Formę wyłożyłam ciastem francuskim, przykryłam kawałkiem papieru do pieczenia, odciążyłam kulkami ceramicznymi i podpiekłam ok. 15 minut. To tzw. pieczenie na ślepo (blind baking), dzięki któremu udaje się uniknąć niedopieczonego ciasta pod farszem.

Szczaw umyłam, osuszyłam i posiekałam drobno.

Na maśle przesmażyłam posiekane szalotki, jak już były zeszklone dodałam posiekany czosnek i szczaw. Podsmażyłam 3 minuty, doprawiłam solą i pieprzem i odstawiłam na bok. Okazało się, że szczaw puścił sporo soku, a jako że nie chciałam go już dłużej maltretować na ogniu i odparowywać nadmiaru płynu, to przełożyłam masę na gęste sito na kilka minut.

Wyciągnęłam podpieczone ciasto i zmniejszyłam temperaturę do 175 stopni C. Zabezpieczyłam jego brzegi folią aluminiową, bo lubią w trakcie pieczenia zbrązowieć i wysuszyć się. Na ciasto przełożyłam szczaw, powtykałam do masy pokruszony kozi ser. Piekłam do momentu ścięcia i zarumienienia się masy.

Po wyciągnięciu z piekarnika ułożyłam na górze porwane plasterki szynki i podawałam od razu. Myślę, że dla wege bardzo pasowałoby jajko w koszulce i tak też zrobię następnym razem, tyle, że w indywidualnych małych foremkach.

22 komentarze:

  1. Cudowne zdjęcie, przepiękne.
    W Polsce szczaw na każdym straganie. Za to szpinak jakoś dziwnie ciężko dostać.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja za szczawiem nigdy nie przepadałam. W sumie to raz w życiu go konsumowałam w tak zwanej szczawiowej z jajem.
    A było to traumatyczne przeżycie.
    Tarta iście królewska;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jej, a u nas rośnie to to na łąkach.. ;-) ale zachcianka szczawiowa spełniona.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja do tej pory jadałam głównie zupę i sałatkę szczawiową, a taka tarta też mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale transzówkę to chyba od Alana Silverwooda masz, hm?

    O niebotycznych cenach tego smacznego, kwaśnego chwasta już wczoraj wymieniliśmy dowcipne opinie. ;o) Drobna uwaga co do ciasta francuskiego jako spodu do tart. Może to brzmieć efektownie, ale niezbyt się ciasta listkowe nadają do obciążania potem ciężkim nadzieniem. Żmudne warstwowanie (którego tak się boją ludzie, że dla większości wykonanie puff-pastry to biała magia) nie daje efektu, kiedy nie ma gdzie puffnąć w górę. Samo gotowe ciasto jest na tyle przewiewne, że szybko wypija najmniej wilgotne nawet masy, jeśli jest ich za dużo, i się robi wtórny zakalec. Smaczne jest, chociaż na zimno, czy do odgrzania się tak sobie nada.

    Poza tym francuzy forem nie lubią: raz, że moga do nich przywrzeć, co krępuje ich spektakularny unos, (jedynie suflety są w stanie przyćmić zjawiskowość tego unosu), a dwa, stykając się z gorącą powierzchnią mogą się przypalić, co przy sporej zawartości tłuszczu w cieście dać może nieprzyjemny gorzkawy posmak.

    Moje skromne doświadczenie tartownicze podpowiada, że najzwyklejszy kruchy spód niesłodki jest dużo lepszym rozwiązaniem.

    No i wyszła uwaga drobna niczym Roseanne Bear. ;o)

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę, a ja myślałam, że ta tarta jest zaje..., a ona zajedroga jest ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja myslalam, ze to losos taki drogi, bo patrzac na tarte wlasnie jego zobaczylam na tarcie a nie szynke. Coz, moze zasugerowalam sie cena?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też myślałam, że tam łosoś :)
    No, ale kochana, u nas może i szczaw tańszy, ale tej dobrej (!) wołowiny za 32 zł (!) z hakiem nie mogę przeżyć. Ech :(, tego Ci bardzo zazdroszczę, no i jagnięciny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ladna tarta.Cena rzeczywiscie zabojcza, choc ja niestety o szczawiu mage tylko pomarzyc. Sprobuj kiedys na spodzie drozdzowym . No i w koncu widze jakas potrawe z polozona szynka na wierzchu a nie zapiekana :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. No to wtopiłaś :-)
    A dziko gdzieś na łące nie rośnie? U nas się pleni jak perz jaki.
    Rafał

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie, love, że też Ci się szczawiu poza sezonem zachciało:-) Jak pisałaś na Fejsbuku, to się dziwowałam, bo byłam pewna, że szczaw jednak tu rośnie, i można go czasem dostać, ale teraz wiem, dlaczego ten Twój taki drogi.

    OdpowiedzUsuń
  12. nie lubię zupy szczawiowej - i myślę że szczawiu jako takiego też niestety nie,ciekawa jednak jestem tej tarty, może nowa odsłona warzywa zaważyłaby na polubieniu go przeze mnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. NO, niesamowite. Czekałam na tą tartę, choć przyznam, że myślałam, że będzie z truflami:) skoro najdroższa! Teraz wszystko jasne!
    Tarta cudowna, jutro ruszam na łąkę po szczaw - a jak nie to w poniedziałek na targ. U mnie na szczęście wiązanka szczawiowa to góra 2 zł:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Super!
    Mialam zrobic tarte szczawiowa dzisiaj, ale nie wyrobilam sie czasowo. Mam nadzieje ze ciasto, ktore wczoraj zrobilam, bedzie jutro ok. Co prawda nie uzyje parmenskiej, ale myslalam o kurkach i jakims lokalnym polskim serze , albo cos w tym guscie. Zobaczymy....Pa !

    OdpowiedzUsuń
  15. Ufff, ogruzowalam sie troche i moge Wam odpisac. Przepraszam za maly poslizg.

    Usagi, u mnie wlasnie szpinak caly rok dostepny i ta odmiana drobnolistna - moja ulubiona.

    Panno Malwinno, niestety ja szczawiowa wstretna tez pamietam z jakis kolonii letnich czy cos, na szczescie w doroslym zyciu mi sie odmienilo. ;) Lub na nieszczesnie, bo u mnie ciezko o szczaw.

    Asiejko, spelniona, ale podniebienie i kubki smakowe podraznione i krzycza: WIECEJ! ;)

    Paulo, a ja natomiast surowego szczawiu w salace jeszcze nie jadlam.

    Szalony, dzieki za wyklad i przyznaje Ci racje - w takich tartach nie ma mowy o docenieniu walorow ciasta francuskiego i mam nadzieje, ze nastepnym razem zrobie swoj kruchy spod. Francuz poszedl, bo mam go prawie zawsze w zamrazarce, in case of emergency, a poza tym po pracy juz mi sie nie chcialo robic swojego ciasta. Uwagi jednak bardzo cenne, mam nadzieje, ze nie tylko ja skorzystam. :) Nie jestem pewna, czy to Silverwood, ale cena na to by wskazywala. :/

    CCKurko, jedno nie wyklucza drugiego. ;)

    Thiesso, podejrzewam, ze podbilabym cene stosujac prawdziwa szynke parmenska, a nie tanie prosciutto. Swoja droga losos wedzony u mnie tez stosunkowo drogi.

    Ptasiu, wiem i jestem niezmiernie zadowolona, ze nawet tanie skrawki gulaszowe (stewing beef) sa takie smaczne. Cos za cos, nie? ;)

    Anthony, lepsza taka szynka, nie? Wlosi chyba jej nie zapiekaja? :)

    Rafale, u mnie lak jako takich nie ma, sa pastwiska i wszystko wyzeraja owce lub krowy. Mysle, ze jakbym sie o szczaw potknela, to bym i tak go nie pozanala. Albo zeschizowalabym, ze zrywam cos trujacego omylkowo. ;)

    Aniu, ja bylam przekonana, ze sezon sie zaczal, a pancio mnie z bledu nie wyprowadzil, ku uciesze jego porfela. ;) Angielski szczaw mozna dostac i bede go miala najprawdopodobniej w piatek. Ciekawa jestem ceny, nawet nie pytalam... Przezornie zamowilam na innym stoisku. ;)

    Nino, moze tak byc, ze dany skladnik w inej konfiguracji Ci moze zasmakowac. :) Zupy tez dlugo nie lubilam.

    Aniu, o swiezych truflach nawet nie marze. A oliwe uwielbiam, wiec podejrzewam, ze z truflami to bylaby ekstaza. ;)

    Magda, korzystaj z lokalnej zywnosci poki mozesz. :) I pokaz koniecznie u siebie. :)

    Pozdrowienia serdeczne wszystkim Wam sle i zapraszam za dwa dni na owoce morza w letnim wydaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepis idzie do ulubionych, a co do szczawiu, to z jego brakiem w IE poradzilam sobie w ten sposob, ze po prostu nabylam na ebayu nasiona za cale 0.99gbp, posialam i teraz mam "swoj". Nie wymaga prawie zadnej uwagi - no, moze oprocz podlewania bo poki co, dosc suche mamy lato (mam nadzieje ze nie pisze tego w zla godzine) i rosnie jak na drozdzach nawet w puszkach po kocim zarciu (nie mialam doniczki). Mozna mu oberwac wszystkie liscie naraz, a i tak wypusci nowe.
    Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mags, tak wlasnie zrobie. :) Mialam zaangazowac Mame w przyslanie nasion, ale zamowie na ebay. Lato rzeczywiscie suche, dlatego szaleje z wezem ogrodowym co wieczor. ;) Pozdrawiam i dziekuje za komentarz!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wlasnie siedzi w piekarniku i sie piecze - ale to taki misz masz szczawiowo - szpinakowy, z kurkami...nie wiem czy pokaze, to zalezy od rezultatu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nic mi nie pisz o tych kurkach, aaaaaaa! ;) Mam nadzieję, że jednak pokażesz. ;) Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wyszlo dobre, ale nie pokaze, bo znienacka wpadli goscie, zdjec nie zdazylam zrobic... zostal malenki kawalek. Nic to. Mam jeszcze ciasto zamrozone i zrobie w weekend znowu, to wtedy pokaze :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Te składniki muszą komponować się wybornie:)
    Chętnie skosztowałabym takiej "najdroższej tarty, póki co":)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niko, naprawde tarta warta grzechu - slono - kwasna, pycha! :)

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)