25 października 2010

Aż cieplej na duszy (i żołądku)...




Skoro pokazałam Wam, jak zrobić domową harissę, to teraz wypadałoby pokazać jakieś danie z wykorzystaniem tej pasty. Wybór był naturalny, czyli danie inspirowane kuchnią Północnej Afryki.

Gdy w zeszłym roku mieliśmy okazję spróbować marokańskiej kuchni u źródeł zakochaliśmy się w tych daniach - aromatycznych, rozpływających się w ustach, drażniących kubki smakowe wieloma różnymi przyprawami. Czasem ciężko takie danie zacząć jeść, bo sam jego zapach, mieszanka aromatów pochodząca od licznych ziół i przypraw powoduje, że aż chce się zamknąć oczy i wdychać głęboko. Wierzcie mi, że sam zapach potrafi przyprawić o ekstazę. Z tego powodu szczególnie wielbicielom dobrej kuchni polecam wizytę w Maroko i zjedzenie czegoś, co przygotują lokalni w swoich knajpach, czy na targach. To tam właśnie poznacie istotę lokalnej kuchni, a nie w hotelowych restauracjach, które lubią przystosowywać swoje dość bezpieczne menu do podniebienia przeciętnego europejskiego turysty.

W domu, choć nie mam tradycyjnego naczynia tagin, to lubię czasem spróbować stworzyć dania inspirowane kuchnią Północnej Afryki. Lubię, gdy aromat przypraw wypełnia nasz dom, gdy na dworze zimno.

Przepis na to danie znalazłam w październikowym wydaniu magazynu "Good Food", ale zmieniłam go nieco. Podaję moją wersję.

Kurczak w stylu marokańskim


2 porcje


2 piersi kurczaka, filety, bez skóry (można użyć innych części z kością, ale wtedy wydłużyć czas duszenia)
1 płaska łyżka harissy
2 łyżki neutralnej oliwy
1 cebula, obrana i pokrojona w półplasterki
1 ząbek czosnku, obrany i drobno posiekany
1 duży pomidor, obrany, wypestkowany i drobno pokrojony
ok. 200ml bulionu z kurczaka lub warzywnego
8 suszonych moreli
garść podsuszanych czarnych oliwek z pestką
łyżeczka miodu
1/4 łyżeczki mielonego cynamonu
sól
pieprz

natka pietruszki lub kolendry do posypania

Kurczaka nasmarowałam harissą i zostawiłam w lodówce na cały dzień. Można to zrobić na 2 godziny przed gotowaniem.

W rondlu rozgrzałam 1 łyżkę oliwy i obsmażyłam kurczaka z wszystkich stron, wyjęłam z rondla i odłożyłam na bok.

Do tego samego rondla dodałam resztę oliwy, cebulę i smażyłam 3 minuty, aż nieco zmiękła, następnie dodałam czosnek i smażyłam jeszcze minutę. Dodałam pomidory, bulion, miód, cynamon i włożyłam do rondla mięso. Dorzuciłam morele, miód, delikatnie posoliłam i zmieliłam nieco pieprzu, przykryłam i dusiłam 15 minut. Po tym czasie dodałam oliwki i dusiłam jeszcze 5 minut.

Kurczaka przed podaniem pokroiłam w plastry, serwowałam z sosem oraz


Pure ze słodkich ziemniaków (batatów)


2 porcje


2 duże bataty, obrane i pokrojone w dużą kostkę
sól
odrobina świeżo zmielonej gałki muszkatołowej
1 łyżka neutralnej oliwy

Ziemniaki ugotowałam w osolonej wodzie do miękkości, odcedziłam, dodałam oliwę, gałkę muszkatołową i ugniotłam na gładkie pure.

Danie posypałam pietruszką, bo kolendra wyszła, choć tak naprawdę to aromat kolendry dopełniłby dzieła.

Inne danie w stylu marokańskim znajdziecie tutaj.

13 komentarzy:

  1. Karolino, niezwykle kusząco prezentuje się ten kurczak.Aromaty też do mnie dolatują...
    Uwielbiam kuchnię marokańską i tych regionów.Jest pełna przypraw i korzeni. Przygotowuję najczęściej tajin z jagnięciny,chociaż oryginalnego naczynia też nie mam.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamierzam sobie fajny tagin kupic,ale chcialabym taki bardziej orginalny,wiec odczekam zanim taki znajde,a na razie moze sprobuje bez niego cos tak pysznego wyczarowac skoro tez tak mozna :)
    Ten kurczak az pachnie przez ekran...egzotycznie...apetycznie...
    Usciski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marokańska kuchnia jest pyszna i kropka. Twoje danie jest przepiękne, bardzo bardzo apetyczne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam bataty! W każdej formie i postaci :) Jadłam już pieczone, gotowane, podpiekane na grillu... Na puree się szykuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak pięknie wygląda! Świetne danie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. takie rozgrzewające dania w jesienne dni to coś genialnego. W Twojej propozycji podoba mi się wszystko. Od samego początku jednak urzekł mnie kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię aromatyczną kuchnię z ostrym akcentem; póki co miałam okazję próbować tylko pakistańskiej - w dodatku wykonywanej rękami rodowitej Pakistanki (choć niestety nie w owym kraju, a jedynie w Anglii). Bardzo mi posmakowała, więc myślę, że i Twoja pozycja w orientalnym stylu byłaby w moim guście. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym tam z gnotem cyca udusił, a tak poza tym, to tak samo.

    Właśnie mi tymi wątkami o egzotycznych pastach przypomniałaś, że mi po wycieczce w Tajlandii zostało w zamrażarce od cholery własnoręcznie wykonanych past. To się nie może zmarnować.

    Polecam jutrzejszy odcinek The Best Restaurant Ramsaya. O północnoafrykańskich lokalach będzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. mmm... bardzo pysznie sie prezentuje:) smakuje na pewno wspaniale:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W weekend kupiłam nawet chilli na harissę, ale w końcu część poszła na coś innego i na razie nie mam odpowiedniej ilości na przygotowanie pasty wg podanego na Twym blogu przepisu. Ale zrobię, Serwusowa, zrobię, a wtedy i ten kurczak nie bedzie mi obcy!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Karolino! Świetny kurczak! Zaczynam kompletować składniki, mimo iż naczynia do tajin nie mam:(
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tagine też nie mam, ale resztę tak (harissa gdzieś tam się wala). Do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za komentarze i cieszę się, że część z Was podziela moją sympatię do kuchni marokańskiej. :) Świetnie rozgrzewa jesienią, prawie tak dobrze jak wspomnienia z wakacji. ;)

    O pakistańskiej nie mam za wiele pojęcia, ale podejrzewam, że niedaleko jej do indyjskiej, którą uwielbiam.

    Widziałam końcówkę wspomnianego programu, ładne dania tam serwowano, szczególnie podobała mi się jagnięca gicz.

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)