16 marca 2011

DZIĘKUJĘ! Pięć lub mniej składników #5

Tytułem dzisiejszego wstępu pragnę podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie głos w konkursie na najlepsze danie z kapusty. Moje danie zajęło pierwsze miejsce, a ja otrzymałam voucher na 200 funtów do wydania w dowolnie wybranej restauracji w Wielkiej Brytanii.

Mój wybór padł na The Kitchin, która zdobyła wiele branżowych nagród, a w 2007 roku została uhonorowana jedną gwiazdką Michelin. W chwili obecnej oczekuję potwierdzenia, w jakim terminie możemy zarezerwować stolik. Nie wiem, czy muszę Wam pisać, jaka jestem z tego powodu szczęśliwa; jeszcze raz setnie dziękuję - zafundowaliście mi piękny prezent na nadchodzące urodziny. Oczywiście obiecuję opisać moje doświadczenie na blogu.

***






Poprzednie posty z serii:

#1 Zasady serii i wieprzowina w sosie karmelowym

#2 Łosoś pieczony z koprem włoskim i oliwkami

#3 Tagliatelle z cukinią i suszonymi pomidorami

#4 Pasta z awokado z niebieskim serem

Myślę, że znowu czas na powrót do tej serii, bo tak się składa, że parę tygodni temu upiekłam smaczną i szybką tartę i musiałam pominąć jeden ze składników oryginalnego przepisu z miesięcznika Good Food, bo akurat go nie miałam. Tym samym lista składników pomijając sól i pieprz zamknęła się w pięciu.

Możecie użyć cztery jajka wtedy danie będzie bardziej sycące, albo będziecie w stanie obdzielić nimi cztery osoby na lekki lunch.



Tarta ze szpinakiem i jajkami

2-4 porcje

400g świeżego szpinaku, z grubsza posiekanego
2 łyżki oliwy (użyłam czosnkowej)
odrobina świeżo startej gałki muszkatołowej
375g wałkowanego ciasta francuskiego
2-4 jajka
sól
świeżo zmielony czarny pieprz

Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C (termoobieg).

Płat ciasta francuskiego rozłożyłam na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem i założyłam jego brzegi na siebie, na szerokość ok. 1.5 cm. Zabezpieczyłam brzegi kawałkami folii aluminiowej, środek ciasta nakłułam w kilku miejscach widelcem i wsadziłam do piekarnika na ok. 10 minut.

Na oliwie przesmażyłam szpinak, aż był lekko zwiędnięty. Doprawiłam solą, pieprzem i gałką muszkatołową.

Wyciągnęłam ciasto, lekko ubiłam widelcem w miejscach gdzie mocno się wybrzuszyło i zdjęłam folię z brzegów. Nałożyłam szpinak pozostawiając dziury, w które wbiłam surowe jajka. Następnie posoliłam je, oprószyłam pieprzem i piekłam przez ok. 10 minut.

Serwowałam od razu.

13 komentarzy:

  1. Tarta wygląda apetycznie. Ja dodałabym jeszcze do tego odrobinę sera, ale ta wersja też wspaniale wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jupi, jak się cieszę, że i mój mały głos się przyczynił do zwycięstwa! A tarta pyszna, lubię szpinakową, z jajkami jeszcze nie piekłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze raz gratuluję:-) The Kitchin to naprawdę świetny wybór.
    Tarta jak pizza fiorentina:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako osoba, co się przyczyniła, ponownie gratuluję :)
    A taką tartę szpinak + jajo M robił jako pizzę kiedyś :) U mnie ostatnio była z konieczności szpinak + tuńczyk i smaczna wyszła, skolejkowana czeka na wrzut na blo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje!! Miło jest wygrywać!!

    OdpowiedzUsuń
  6. szpinak bez śmietany?
    podoba mi się! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję! :)
    A idea dań z pięciu lub mniej składników jest fantastyczna, a szpinakowa tarta dla przykładu bardzo apetyczna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję! Zasłużyłaś na tę wygraną. ;))

    A tarta bardzo smakowita. Przepadam za szpinakiem!

    OdpowiedzUsuń
  9. No to w ramach podzięki powinnaś samodzielnie wykonać ciasto francuskie, kuma. Już czas... ;o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję bardzo! :)))

    Okazało się, że na stolik czeka się w The Kitchin 5 (słownie: PIĘĆ) miesięcy, więc relację napiszę dopiero jesienią. :)

    Kucharzu, litości! A może ptysie? ;)

    Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma litości w tym świecie! Siedzę w domu, jest niedziela, odbieram telefony służbowe i wydaję polecenia, na DVD leci "Dim Sum", zaraz muszę gratki pomyć i pojechać do IKEI wreszcie sobie jakiś mebel pod buty kupić, i to mi wcale ale to wcale nie przeszkadza rozpuszczać czekoladę, wymieszać z podprażonymi orzeszkami laskowymi, kłaść na rozwałkowane trójkąty z ciasta francuskiego przygotowanego wczoraj w chwili wolnego czasu przed odebraniem późnym wieczorem z lotniska siostry, która przywiozła mi z Idziapt ibrika, w którym zaraz sobie zaparzę kawy po marokańsku, tylko się okąpię i wstawię rosół na wolowąty... :o) Pogoda jest słoneczna, więc mam nadzieję zjeść obiadek w miłej atmosferze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach te Twoje wolowaty - az zapuscilam zurawia do GP i westchnelam. ;) I jednak prosze o litosc, ptysiowe bedzie najprzod. ;)

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)