Nie, nie z damskimi akcesoriami. A tymi zawierającymi proszki do rozrobienia w wodzie, szumnie pretendującymi do bycia zupami na staropolskich, maminych, babcinych (niepotrzebne skreślić) recepturach. Zrobienie domowego żuru to prościzna. Wszyscy powinni się śmiać w twarz producentom tych specjałów. Mam nadzieję, że chociaż część z Was zacznie.
Często jestem pytana o to, jak robię zakwas na żur. Taki tradycyjny, żytni. Otóż nic prostszego - pracy na 5 minut, a potem jedynie uzbroić się w cierpliwość i czekać. W zależności od temperatury w domu, wody, mąki i pewnie jeszcze układu planet i wpływu gwiazd, domowy zakwas na żur powinien być gotowy w ciągu 7-14 dni. Nie wiem jak długo od momentu kiedy już jest ukiszony, można trzymać go w lodówce, mnie zdarzyło się maksymalnie przechowywać go tydzień. Za bardzo lubimy żur.
Oprócz składników potrzebna jest szklana butelka, duży słoik lub gliniany/szklany dzban, ściereczka i gumka do zabezpieczenia ścierki.
Domowy zakwas na żur żytni
na ok. 1 l zakwasu (gotuję z niego ok. 2-3 litrów zupy)
7 kopiastych łyżek mąki żytniej (moja ulubiona to typ 2000, ale może być inna)
1-2 ząbki czosnku, obrane i lekko zgniecione nożem
1-2 liście laurowe, pogniecione
1-2 kulki ziela angielskiego
kilka kulek czarnego pieprzu
ok. 900ml wody źródlanej lub przegotowanej, letniej
łyżka majeranku (opcjonalnie)
Wodę wymieszać z mąką, na gładką masę, tak aby nie było grudek. Dodać resztę składników, przykryć ściereczką, zabezpieczyć gumką i odstawić w ciepłe miejsce.
Raz na dzień lub dwa dokładnie wymieszać.
Niektórzy do żuru używają tylko tej kwaśnej wody, ja natomiast wolę cały zakwas z mąką i jej farfoclami.
Po przepis na żur z kiełbasą i wegański, a także na zakwas owsiany zapraszam do tego wpisu.
Często jestem pytana o to, jak robię zakwas na żur. Taki tradycyjny, żytni. Otóż nic prostszego - pracy na 5 minut, a potem jedynie uzbroić się w cierpliwość i czekać. W zależności od temperatury w domu, wody, mąki i pewnie jeszcze układu planet i wpływu gwiazd, domowy zakwas na żur powinien być gotowy w ciągu 7-14 dni. Nie wiem jak długo od momentu kiedy już jest ukiszony, można trzymać go w lodówce, mnie zdarzyło się maksymalnie przechowywać go tydzień. Za bardzo lubimy żur.
Oprócz składników potrzebna jest szklana butelka, duży słoik lub gliniany/szklany dzban, ściereczka i gumka do zabezpieczenia ścierki.
Domowy zakwas na żur żytni
na ok. 1 l zakwasu (gotuję z niego ok. 2-3 litrów zupy)
7 kopiastych łyżek mąki żytniej (moja ulubiona to typ 2000, ale może być inna)
1-2 ząbki czosnku, obrane i lekko zgniecione nożem
1-2 liście laurowe, pogniecione
1-2 kulki ziela angielskiego
kilka kulek czarnego pieprzu
ok. 900ml wody źródlanej lub przegotowanej, letniej
łyżka majeranku (opcjonalnie)
Wodę wymieszać z mąką, na gładką masę, tak aby nie było grudek. Dodać resztę składników, przykryć ściereczką, zabezpieczyć gumką i odstawić w ciepłe miejsce.
Raz na dzień lub dwa dokładnie wymieszać.
Niektórzy do żuru używają tylko tej kwaśnej wody, ja natomiast wolę cały zakwas z mąką i jej farfoclami.
Po przepis na żur z kiełbasą i wegański, a także na zakwas owsiany zapraszam do tego wpisu.
czary mary ! :-D
OdpowiedzUsuńA torebki niech wędrują szybko tam gdzie ich miejsce - do śmieci!
Nie używam torebek,kostek i polepszaczy od lat.O wiele przyjemniej zrobić wszystko samej.
OdpowiedzUsuńTaki żur u mnie też stoi w lodówce.
Twojemu pięknie mu w tej butelce!
Otóż to! Powinniśmy się śmiać. Ja właśnie jestem po zrobieniu zakwasu na barszcz czerwony i jestem z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńprawda te z torebki czy nawet z butelek nie umywają się do domowego...;) od lat robię i innego sobie nie wyobrażam
OdpowiedzUsuńMój ulubiony to wprawdzie żur owsiany, ale i taki tradycyjny ma u mnie zaszczytne miejsce. W tym roku będą obydwa :)
OdpowiedzUsuńRozbawiłam się czytając o układzie planet :DD ale coś tym jest - w kiszeniu jest odrobina magii :)
zawsze sobie obiecuję, że nastawię żur i... zawsze zapominam :))
OdpowiedzUsuńWczoraj u znajomych rozmawialiśmy o zakwasie na żur, a tutaj dzisiaj taka niespodzianka:) Dzięki, nigdy nie robiliśmy, skorzystamy z przepisu:)
OdpowiedzUsuńSwietne haslo. Moze akcja na Durszlaku pod tym tytulem? A moze juz byla?
OdpowiedzUsuń.....robie.....!!!!
OdpowiedzUsuńJedyna rzecza (...chyba....ale wiecej nie pamietam...) jest kupny zur w butelkach do gotowania zurku,ale na swieta zrobie wlasnie sama w koncu...a co..... :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Moja Babcia i mój Tata zawsze przygotowują taki zakwas. Ta pierwsza nagminnie - później sprzedaje go na targu, Tata z kolei na Święta. Żur ugotowany na nim smakuje nieprawdopodobnie. Inna jakość...
OdpowiedzUsuńTo ja w tym roku już nie kupuję butelkowanego żuru! Zrobię taki domowy. Dziękuję za inspirację :)
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia!
Karolina, super wpis! Sama kiedyś nie wierzyłam w to jak prosty może być żur i pamiętam moje zdziwienie, że jest taki łatwy i dużo smaczniejszy od kupnego :)
OdpowiedzUsuńO też mam taką butelkę to i żur należałoby zrobić - takie moje pokrętne myślenie z serii co ma piernik do wiatraka :)
OdpowiedzUsuńŻuuurek uwielbiam i chyba w końcu zmierzę się z nim sama.
Pozdrawiam!
Żurek to zmora mojego dzieciństwa ;D Jednak ostatnio dosyć często go jem, choć nie wiem dlaczego. Jakoś mi posmakował ;) W domu NIGDY nie było/ma torebek z zupą. Tata robi zakwas, później biała kiełbasa (też nie wiem od kiedy i dlaczego ją polubiłam) i gotowe ;) A! Do wszystkiego zawsze dorzuca kilka rodzynek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
O tak! Precz z torebkami!
OdpowiedzUsuńAleż przystojny ten Twój żur:)
Na moich półkach nie ma miejsca dla zup z torebek, veget, kostek... mogłabym tak długo wymieniać, bo w sklepach bogactwo. Uwielbiam kisić żur, zakwas buraczany, bo jest w tym jakaś magia. Chwila pracy, a potem działa czas i niewidzialne bakterie.
OdpowiedzUsuńKarolina 7-14 dni czy godzin? Poważnie?
OdpowiedzUsuńMnie kiszenie zajmuje najwyżej 4 dni w temperaturze pokojowej. W pierniku w 40 stopniach, zakwas gotowy jest trochę wcześniej :) Czyżby nie tylko gwiazdy i planety, ale również pozycja geograficzna miała wpływ na zakwas ;)))
Miłego dnia!
Zabezpieczyć gumką? Żeby się nie namnażał? ;o)
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to potrzebny Ci nowy dział, poświęcony domowym fermentatom, żurkom, jogurtom, chlebom, kefirom, śmietanom, twarogom, kiszonym ogórkom, podpiwkom, winom, itp. Wielka szkoda, że ten jeden z najstarszych sposobów konserwacji żywności spod strzech domostw wynosi się pod zadaszenie fabryk. I mamy potem gotowe produkty na sklepowych półkach prześcigające się w omamianiu klienta, że są "home-made", "hand-made", "traditional", "real", "original", "fresh, local and organic". Jak tak dalej pójdzie, to niedługo pod pojęciem "dom" rozumieć się będzie zespół pomieszczeń sypialno-rekreacyjnych z kuchennym aneksem wyposażonym w mikrofalę, bezprzewodowy czajnik (paranoja nazywać tak coś co przewód posiada właśnie podczas, gdy oryginalny czajnik w ogóle nie jest [nie był?] urządzeniem elektrycznym) oraz pojemnik do wyrzucania opakowań i zużytych widelców.
Ja podobnie jak Anoushka - jestem zaskoczona czasem (bo skład właściwie taki sam, co u mnie) - u mnie się robi zakwas w 3 dni...
OdpowiedzUsuńZ nieba mi spadłaś! Nie wiedziałam, że to jest tak proste, biegnę wstawiać zakwas :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńżurek z torebki ma tyle wspólnego z żurkiem co mercedes z maluchem...
OdpowiedzUsuńu nas zawsze jest prawdziwy, na kwasie
można przechowywać go trochę dłużej niż tydzień, ale jak postoi za długo, to kwaśnieje
moja babcia [a więc i ja], robi zakwas na mące żurkowej i zlewa tylko kwaśną wodę, tzn, zawsze zostawia trochę mąki na dnie
szkoda ze nie lubie żuru bo tez bym zrobila :)
OdpowiedzUsuńpopieram! Suche sztuczności do śmieci!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze nie uznajecie torebkowych i ze kisicie swoj. A jesli nie kisicie, to ze bedziecie. ;)
OdpowiedzUsuńCo do czasu kiszenia, o ktorym napisaly Anoushka i Ptasia - u mnie w domu w najcieplejszym miejscu jest w porywach 20 stopni i to nie 24h/dobe, a 3 godziny rano i 5 godzin poznym popoludniem i wieczorem. Kiedys pachnial mi ladnie po 5 dniach i zrobilam na nim zur, ale byl dla mnie za malo kwasny. Ja mam zboczenie na pukcie tego smaku i musi byc wyrazisty kwasiur. ;) Nie sadze tym samym, ze 3-4 dniowy zakwas jest niedobry, po prostu w moich warunkach i wedle mojego gustu jest za malo kwasny. :) Zrobie eksperyment za rada Magdy z Tasty Colours i tym razem zostawie nieco zakwasu, aby zastartowac nowy - jestem pewna, ze pojdzie szybciej!
Szalony, uwaga o gumce urocza. Tyle, ze ja chce, aby on sie namnazal, to co - sciagnac gumke? ;) A co do takiej industralizacji jedzenia, to mam nadzieje, ze jednak to jest czarny scenariusz i nie zisci sie za naszego zycia. Ale robienie domowego jedzenia, takze tego fermentowanego, od podstaw, jak babcie nasze przykazaly popieram calym sercem. I nawet obiecuje, ze kiedys ciasto francuskie zrobie. ;)
Lo wspomniala zakwas buraczany - uwielbiam go i juz sobie nie wyobrazam nie zakwasic gotowego barszczu zakwasem domowej roboty. Robie dokladnie tak samo, jak ten wielowarzywny sok kiszony, ktory pokazalam niedawno, tylko z burakow, czosnku i imbiru.
Praline, a u mnie zurek od dziecinstwa ulubiona zupa (wsrod wielu ulubionych ;) ). Pierwszy raz zjadlam, jak mialam 6 miesiecy. :) Ale wtedy nie bylo takiej histerii wsrod matek jesli chodzi o karmienie dzieci.
Zaytoon, a ja kiedys kupowalam od starszej pani na targu. :))
Ciesze sie, ze zainspirowalam kilka osob do produkcji. Mam nadzieje, ze zasmakuje Wam taki domowy. :)
Dziekuje za odwiedziny i pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Hmm... tradycyjnie już chyba tutaj zostawiam dla Ciebie ślad pamięci i najlepszych życzeń :)
OdpowiedzUsuńA w tym roku czego Ci życzyć?
- tak dobrego, co rocznego przyrostu fanów strony (w zeszłym roku byłam 8mym komentarzem, dzisiaj jestem 25tym;)
- płodnego umysłu w kwestii tworzenia nowego menu
- nowych inspiracji zewnętrznych, bo wiem doskonale jak potrzebne są autorytety w zakresie naszych pasji
- dobrych układów międzyludzkich we wszelkich odmianach i kombinacjach
- pogody wewnętrznej a także zewnętrznej wedle potrzeb
- i klasycznie - Wszystkiego Najlepszego - I mean it :)
Kocham i całuję - Muszen
Musze mamie podrzucić przepis, żebyśmy w tą Wielkanoc zjedli prawdziwego domowego żuru :D
OdpowiedzUsuńMuszen Moja Doga! :) Jestes najukochansza! Dziekuje i juz odliczam dni, widzimy sie za pare tygodni! :* Buziaki!
OdpowiedzUsuńTu-tusiu, mam nadzieje, ze Wam zasmakuje. :)
Pozdrawiam!
Karolino dziękuję za inspirację, żurek wyszedł fantastyczny i z pewnością zagości na naszym wielkanocnym stole :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://tasteoforangerecipes.blogspot.com/2011/04/zurek-domowy.html
Mm_ajko, dziekuje bardzo, ze dalas znac i ciesze sie, ze przepis sie przydal. Udanego zurkowania! :)
OdpowiedzUsuńWyszedł mi z tego najprawdziwszy megażur :)
OdpowiedzUsuńRobię po raz pierwszy w 2016 :)
OdpowiedzUsuń