9 stycznia 2012

Nowy rok bez spinek




Kochani, 

Minęły święta, przyszedł kolejny rok, na blogu od paru tygodni nie pojawiło się nic. Nie zdążyłam skomponować kartki świątecznej, projekt kalendarza po wstępnej selekcji przepisów został tylko w mojej głowie, nawet nie dałam rady opublikować nic, co mogłoby zainspirować Was na imprezę sylwestrową. Na początku czułam się z tym źle, ale szybko to uczucie minęło. Poczułam, pierwszy raz od długiego czasu, że nie muszę nic. Nie narzucę sobie czegoś na siłę, zaniedbując to, co dla mnie ważne. Nie było bloga, choć jest ważnym elementem mojego życia, nie było fotografowania, gotowałam tylko ze znanych i sprawdzonych przepisów, karmiłam tych, którzy są mi bliscy. Czas spędzony z ukochaną siostrą to rzecz bezcenna. Mam go rzadko, tym bardziej go cenię. Do blogowania wracam z przyjemnością i nadzieją, że w tym roku będziecie zaglądać, inspirować się tym, co tu znajdziecie i poczekacie chwilkę, jeśli uznam, że akurat mam ochotę robić coś innego, albo tak, po prostu nie mam akurat ochoty fotografować, gotować, pisać. Po prostu - postanowiłam, że w roku 2012... nic nie muszę. Ale dużo chcę.

Mam nadzieję, że ten rok przyniesie Wam i Waszym bliskim wiele pomyślności i zdrowia.

Zapraszam na prosty, szybki i smaczny obiad.




Kurczak pieczony z koprem włoskim, pomidorami i oliwkami 

2 porcje 

2 piersi kurczaka, bez kości, ze skórą
1 bulwa kopru włoskiego, pokrojona na ósemki
kilka pomidorków koktajlowych
kilka czarnych podsuszanych oliwek z pestką
kilka gałązek świeżego tymianku
nieco oliwy (miałam aromatyzowaną włoskim koprem, pieprzem i kolendrą)
sól
świeżo zmielony czarny pieprz

W żaroodpornym naczyniu ułożyłam koper włoski, skropiłam go oliwą, delikatnie posoliłam i zmieliłam nieco pieprzu. Przykryłam folią aluminiową i wsadziłam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C (termoobieg).

Na rozgrzaną patelnię wlałam łyżkę oliwy i usmażyłam posolonego i posypanego pieprzem kurczaka - obie piersi smażyłam na rumiano, zaczynając od strony skóry. Gdy skórka była już zarumieniona obróciłam piersi i smażyłam jeszcze 3-2 minuty.

Po ok. 10 minutach od momentu wsadzenia kopru do piekarnika odkryłam go i dołożyłam piersi kurczaka, skórą do góry oraz gałązki tymianku. Piekłam bez przykrycia kolejne 8 minut, następnie dodałam oliwki i pomidorki i piekłam jeszcze przez 5 minut.

Można podawać z pieczonymi w oliwie ziemniakami.

14 komentarzy:

  1. Wiem dokładnie jaką wartość ma czas spędzony z bliskimi. Życie jest zawiłe i nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. Trzeba wykorzystać każdą daną nam chwilę i nie odwracać się za siebie. Reszta świata naprawdę może poczekać. Zatem tak jak piszesz, nic nie musisz, więc rób tylko to co chcesz robić.
    Życzę powodzenia w Nowym Roku.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez spinek, ot co. Oby tak dla nas wszystkich ;)
    A czerwone pomi na 1szym zdjęciu od razu poprawiły mi humor :) Takie (i podobne) kurczę lubię zaś najbardziej (u mnie najczęściej wędruje do Romertopfa).

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolino niech będzie tak, jak sobie zaplanowałaś :) Ja postanowiłam sobie dokładnie to samo. Życie za szybko płynie, a dodatkowe spinanie się to tylko niepotrzebne frustracje.
    Uściski i najlepszego w Nowym!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko wygląda tak pysznie... aż dłonie same ciągną w kierunku ekranu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pozytywne myślenie! Życzę sukcesów i żadnych spinek! A kurczak boski ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wygląda :)
    W pełni podzielam uczucie noworocznego zwolnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Idealne postanowienia. A koper włoski wreszcie pojawił się u mnie na bazarku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma co się zadręczać niewykonanymi celami, przecież mamy nowy nowy rok na ich wypełnienie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i ciesze sie, ze ci sie chce ;)) Tak trzymac!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowe zdjęcie nowe pyszne danie.. nie ma jak fajnie zacząć Nowy Rok. wszystkiego dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bez spinek, bez stresu, za to z przyjemnością... dobre postanowienie, pożyczę sobie, jeśli można.
    A ten kurczak wygląda tak, że mimo nocy późnej robię się głodna.

    Wszystkiego dobrego w 2012:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, masz zupełną rację. Pisanie na blogu ma być przyjemnością, nie koniecznościa. A chwile z najbliższymi są bezcenne.
    Kurczaczek wyglada doskonale :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Doskonale Cię rozumiem, bo przydarzyło mi się podczas świąt to samo. I wiesz, kiedy czytam, że nie tylko mnie, to już czuję się lepiej i ostatnie wyrzuty sumienia jakie mnie nękały zniknęły bezpowrotnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo Wam dziekuje za zrozumienie, za zyczenia noworoczne takze. :) Oczywiscie zalezy mi na zachowaniu regularnosci wpisow, nadal bede pisac dla http://www.libertas.pl/, zachecam do odwiedzania, bo tam sa inne wpisy niz na blogu. :)

    Pozdrawiam serdecznie, jeszcze raz zycze wszystkiego najlepszego, a do zrobienia kurczaka oczywiscie zachecam (i do kopru wloskiego!). :)

    Buziaki z Yorkshire, gdzie mrozi od paru dni (ale za to moge rozmrozic zamrazarke ,ha!). :)

    OdpowiedzUsuń

Wściubisz nochal? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad. Zapraszam i pozdrawiam! :)