Jak w tytule - ostatnio moja ulubiona wersja pieczonego kurczaka. Sos jest niezwykle prosty i szybki w wykonaniu, dodatek papryk jest bonusem i powoduje, że w zasadzie poza kawałkiem pieczywa do wymiatania sosu mamy tu kompletne danie. W dodatku do jego zrobienia można użyć dowolnych części kurczaka. Na niekłopotliwy, a wyjątkowy obiad w środku tygodnia jak znalazł!
Przepis na sos od Jamiego O. ( "30 Minutes Meals")
Kurczak pieczony w sosie piri-piri
2 porcje
4 pałki kurczaka ze skórą (lub udka, podudzia itp.)
1 papryka żółta
1 papryka czerwona
½ czerwonej cebuli
2 ząbki czosnku
1-2 świeże chilli (najlepiej gatunek birds-eye)
1 łyżka wędzonej słodkiej papryki w proszku
1 cytryna
2 łyżki białego octu winnego
1 łyżka sosu Worcestershire
garść świeżej bazylii
nieco oliwy
sól
świeżo mielony czarny pieprz
Piekarnik nagrzać do 180 stopni C.
Pałki kurczaka naciąć w kilku miejscach ostrym nożem, aż do kości - dzięki temu szybciej się upieką, a sos spenetruje lepiej mięso. Nasmarować je oliwą, lekko posolić, posypać pieprzem i obsmażyć na patelni (do której można wlać nieco oliwy, ale jeśli jest to patelnia nieprzywierająca, to nie powinno być problemu), obsmażyć z kilku stron, aż będą nieco zarumienione. Przełożyć do naczynia żaroodpornego.
Cebulę (obraną) pokroić na ćwiartki, wrzucić do robota kuchennego wraz z obranymi ząbkami czosnku, papryczkami chilli (jeśli chcecie łagodniejszy sos, to pozbądźcie się nasionek z chilli), sokiem i skórką otartą z cytryny, octem, wędzoną papryką, sosem Wostershire, bazylią (wraz z łodyżkami), szczyptą soli i pieprzu, oraz malutkim chlustem wody. Wszystko zmiksować na gładki sos, a następnie wlać go do naczynia z kurczakiem.
Pałki kurczaka wymajtać w sosie, dorzucić do naczynia paski papryki i wstawić do piekarnika. Piec przez ok. 30 minut. Serwować z ziemniakami lub jakąś kaszą na boku, albo po prostu z kromką dobrego pieczywa.
Wow, wygląda wyśmienicie, połączenie smakowe genialne ^^
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczny kurczak :)
OdpowiedzUsuńKarolino,
OdpowiedzUsuńŚlędzę wszystkie Twoje blogi już od pewnego czasu, ale nigdy nie zostawiłam komentarza. Postanowiłam zostawić po sobie ślad pod tym właśnie wpisem, gdyż wczoraj kurczak z tego przepisu był u nas na obiad. Sos bardzo mnie zaintrygował. Po przełamaniu pierwszych lodów z tyloma mocnymi smakami na raz juz wiedziałam, że będzie mi mało. Poza tym jest coś kojącego i fajnego we wrzucaniu tylu wyrazistych w smaku i produktów do robota kuchennego. I te kolory: czerwone chilli, zielona bazylia, żółta cytryna.... Bedę powtarzać na pewno.
Śledziłam także na drugim blogo Twoje wpisy "ciążowe", gdyż ja także niedawno zostałam mamą, też chłopca i także za granicą, a więc Twoje odczucia i przemyslenia były mi bliskie. Ostatnio podziwiałam natomoast Twój fenomenalny powrót do formy. Ja muszę jeszcze nad tym trochę popracować.
Gratuluję Ci tak licznych talentów. Na pewno będę zaglądać! Pozdrawiam!