Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Dziękuję, że zajrzeliście na ten zaniedbywany blog.
W tym roku nic nie mogę obiecać. Ale dziś na pewno jest nowy wpis. Co będzie dalej z tym blogiem? Nie wiem, bo życie stanęło mi na głowie i czasem czuję, że mam siłę przenosić góry, a czasem mam ochotę zakopać się 3 metry pod ziemią. Żeby nie było tak dramatycznie, to może przejdę do dzisiejszego wpisu - właśnie głaszczę się po zadowolonym, pełnym brzuchu.
Jak wielokrotnie wspominałam - nie znoszę wyrzucać jedzenia. Jest to nieekonomiczne i niemoralne. Stąd też kombinuję jak koń pod górę, aby zużyć produkty, które najlepsze dni mają już za sobą, albo wykorzystać resztki pozostałe po innych posiłkach. Tak było z tym śniadaniem. Miałam 3 mikro słodkie ziemniaki, które ostały się ze zbiorczego opakowania (nie starczyłoby na porcję zupy czy frytek, ziemniaczki były naprawdę skromne) i garść fasolki szparagowej z obiadu z poprzedniego dnia (tej szerokiej, pociętej wzdłuż na paski). Postanowiłam zrobić pieczony placek warzywny a'la rösti. I uwieńczyć go jajkiem, jako, że ja jestem bardzo jajeczna i dla mnie jajka w różnych formach to ulubione śniadania. Wyszło smacznie, a i ja byłam zadowolona z faktu, że resztki warzyw nie wylądowały w koszu.
Pieczone placki (rösti) ze słodkich ziemniaków i fasoli z sadzonym jajkiem
1 porcja
garść startego na dużych oczkach słodkiego ziemniaka
garść ugotowanej fasoli szparagowej, pociętej wzdłuż
2-3 łyżki oliwy
1 płaska łyżka mąki pszennej
czubrica czerwona - kilka szczypt do smaku
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
jajko
ostry sos chilli - do serwowania, opcjonalnie
Piekarnik rozgrzać do 170 stopni C.
Ziemniaka, fasolę, 1 łyżkę oliwy, mąkę, sól, pieprz i czubricę wymieszać w misce, aż składniki się połączą w miarę lepką masę. Wyłożyć je na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i posmarowaną odrobiną oliwy. Uformować płaski placek i skropić odrobiną oliwy. Piec przez ok. 20-30 minut.
Po upieczeniu zsunąć na podgrzany talerz i zwieńczyć usmażonym jajkiem (albo jajkiem w koszulce). Można skropić ostrym sosem chilli.
wspaniały przepis! czytałam kiedyś o rosti, a tutaj to takie wpaniałe wykorzystanie resztek, tak to uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam :) http://iluminatium-mundi.blogspot.com/
Takie śniadania z resztek to mogę jeść :) Wygląda cudownie i pomysł bardzo przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa już też wyczyściłam lodówkę z resztek ;) Takie dania wcale nie muszą być nijakie... Wręcz przeciwnie :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie rozpływające się jajo...mmm.... ;)
OdpowiedzUsuń