Czerwiec w mojej kuchni kulinarnie stoi głównie pod znakiem truskawek, groszku, bobu i młodych ziemniaków. Oczywiście pojawiają się także na naszych talerzach cukinie, czy fasolka szparagowa. Jest bardzo zielono i smacznie, a także nieco lżej, szczególnie, że niedawno zaskoczyły nas na wyspach upały.
Pokażę Wam sałatkę, która chodziła mi po głowie od kilku tygodni, tylko nie mogę sobie przypomnieć, gdzie ją widziałam. Najpewniej w jakimś magazynie kulinarnym i nawet nie pamiętam, czy przepis był dokładnie taki. Nie wiem jakie warzywo wspomaga pamięć, ale najwyraźniej powinnam po nie sięgnąć.
Czego jestem pewna, to fakt, że jako dziecko nie lubiłam bobu i pierwszy raz pamiętam, że zasmakował mi u mojej kochanej Eli, której Mama poczęstowała mnie gotowanym bobem. Byłam wtedy nastolatką i moja sympatia do bobu z każdym rokiem wzrasta. Nie wyobrażam sobie lata bez tego warzywa.
Sałatka z młodych ziemniaków z groszkiem, bobem i miętą
2 porcje
10-12 młodych ziemniaków (użyłam odmiany jersey royal)
ok. 250ml bobu
ok. 250ml groszku (po wyłuskaniu ze strąków)
garść świeżej mięty
3 łyżki oliwy
sok z połowy cytryny
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
Ziemniaki umyłam i ugotowałam w mundurkach do miękkości. Odcedziłam, ostudziłam lekko, obrałam i pokroiłam na połówki.
Bób ugotowałam, odcedziłam i obrałam. Większość mięty posiekałam, zostawiając kilka listków do dekoracji. Przygotowałam dressing - sok z cytryny wymieszałam z oliwą i pieprzem.
Wymieszałam ziemniaki z bobem, groszkiem i miętą, polałam dressingiem, delikatnie wymieszałam, na talerzach udekorowałam listkami mięty.
Ta sałatka jest smaczna, gdy jest jeszcze letnia, ale na zimno też smakuje wyśmienicie.
rewelacja! zapisuję i zrobię, bo to połączenie wydaje mi się genialne :)
OdpowiedzUsuńa kysz, a kysz...;)
OdpowiedzUsuńZielono i bardzo apetycznie;)
OdpowiedzUsuńJak tu zielono! Aż dla kontrastowego koloru to bym nie obierał ziemniaczków.
OdpowiedzUsuńBób to chyba moja ulubiona roślina strączkowa. Też za dzicioka tak sobie, aż którejś letniej sałatki urzekł mnie jego miniziemniaczany urok.
A propos Boba. Wiecie jak się w dobie kryzysu nazywa Bob Budowniczy? Po prostu Bob.
Urokliwe w tej swojej młodej zieleni :0)
OdpowiedzUsuńDla mnie jednak to nie jest mój wyczekany sezon. Truskawki mogą dla mnie w zasadzie nie istnieć, groszku używam wyłącznie mrożonego albo konserwowego, Bob jest mi dość obojętny.
Najbardziej lubię pełnię lata, sezon papryki i pomidorów polnych, czas kiedy dojrzewają w ogródkach cukinie i kabaczki, kiedy fasolkę szparagową wszelkich odmian można kupić za grosze. Dojrzewają śliwki i nasze polskie morel i brzoskwinie. No i grzyby w lesie się sypną :0)
Pozdrawiam gorąco z zimnej i mokrej Częstochowy
Rafał
Uwielbiam bob. Zawsze jadlam taki gotowany, z sola. W tym roku sprobowalam tez mlodziutki bob na surowo. Nie obiera sie go ze skorki (jest niewyczuwalna przy jedzeniu)i swietnie laczy sie z pancetta i serem pecorino.
OdpowiedzUsuńSalatka jest bardzo apetyczna :-)
Robiłam nie tak dawno makaron z bobem i miętą: to jest wspaniałe połączenie, a przed chwilą, na obiad, jadłam młode ziemniaki z miętą :) Dlatego ręką i nogą podpisuje się pod pochwałą Twojej sałatki: pycha.
OdpowiedzUsuńTez ją gdzieś widziałam :) Ale feta jeszcze tam była. Jak zrobię w końcu porządek to może znajdę tą gazetę. Nie wiem czy to nie Olive Magazine, ale nie dam se ręki uciąć...
OdpowiedzUsuńUściski trzy :D
Pycha! :D ale mi się marzy bób, a młode ziemniaki z nim...mmmmmhh :)
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze nie ma... A groszek ze strąka uwielbiam, tylko by go mieć, najlepiej mieć własny (b. rzadko można w PL kupić).
OdpowiedzUsuńBardzo wszystkim dziękuję za komentarze. :)
OdpowiedzUsuńPaulo, bób i mięta się kochają, okazało się, że ziemniaki też tam pasują. ;)
Mafilko, u Ciebie też się zaraz pojawią te zieloności. :)
Panno Malwinno, :) lubię zieloność na talerzu.
Szalony, dziś zjadłam nieobrane małe knypki. ;)
Rafale, ja też uwielbiam kulinarnie środek lata. Nie mogę doczekać się tych wszystkich warzyw, o których piszesz. Śliwki też lubię i bardzo brakuje mi polskich węgierek - przypominają mi babciną działkę. U mnie dziś dla odmiany nie padało, ale jakoś tak nijako było...
Anthony, bób z pancettą próbowałam - jest genialny.W ogóle pancetta i strączkowe to udany mariaż. Jakoś nie mogę się przemóc, aby zjeść bób (nawet młody) w skórce.
Noblevo, u mnie dziś na obiad młode ziemniaki ze świeżą miętą, tzatziki i sadzone jajko. Co za uczta! :) A wczoraj kupiłam sobie nowa odmianę mięty - marokańską, ciekawa jej jestem, ale na razie nie skubię, niech się trochę rozrośnie.
Polko, możliwe, że w przepisie była fata i pancetta, ale nie jestem pewna...
Nicole, no to realizuj to marzenie. ;)
Ptasiu, u mnie na targu jest w strąkach, zresztą w supermarketach chyba też. Lubię obierać i gryźć te słodkie skórki. :D
Pozdrowienia ślę i mam nadzieję, że pomimo zwiększenia treningów od jutra, będę nadal pisała regularnie.
Spokojnej nocy! :)
wlasnie zrobilam - ale bez groszku, bo nie bylo na placyku :) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńO, fajnie! :) Udanego pobytu w Polsce, Magda! :)
OdpowiedzUsuńczekam na bób. czekam na taką sałatkę.
OdpowiedzUsuńAsiejko, jak sie juz doczekasz, to mam nadzieje, ze Ci bedzie smakowac. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAlle zielono:)
OdpowiedzUsuńA ja nie pamietam,kiedy ostatnio bob jadlam..tu jest nieosiagalny..
Chyba sie wybiore do Rgb do jakiegos tureckiego sklepu to moze upoluje:D
buzka
Fetti
Fetti, niedawno widzialam program, w ktorym gotowala Turczynka i uzywala bobu, wiec jst nadzieja, ze Ci sie uda. Wierz mi, ze przeslalabym Ci, gdyby sie dalo. :*
OdpowiedzUsuńjak ja lubię Twoje przepisy! już tyle wypróbowałam i to zapewne tez zrobię :)
OdpowiedzUsuńAga-aa, cieszę się! :)
OdpowiedzUsuńKupuję to w ciemno! ;)
OdpowiedzUsuńI nic byś nie straciła. :)
OdpowiedzUsuń