Bardzo lubię korzenne zapachy i smaki, stąd z chęcią dołączam do akcji Ptasi, która po, jak myślę, udanej zeszłorocznej edycji zorganizowała ponownie Korzenny Tydzień.
Tym chętniej, że w grudniowym numerze miesięcznika "Good Food" trafiłam
na przepis, który tak poruszył moją wyobraźnię, że nie upłynęło wiele
czasu, a pyszne placuszki, śmiem twierdzić, że najlepsze jakie dotąd
jadłam trafiły na nasze talerze. Są nieco podobne do polskich racuchów,
ale jakby skrzyżowanych z amerykańskimi naleśnikami (pancakes) i proszę
niech Was nie zdziwi wykończenie ich solonym masłem - ono tu idealnie
pasuje, mieszając się z kwaskowatą żurawiną i słodkim syropem klonowym.
W listopadzie mieliśmy je na śniadanie już dwa razy i ciągle nie możemy przestać o nich myśleć, tak więc pewnie za niedługo będzie kolejna powtórka. Spróbujcie koniecznie w jakiś zimny poranek, szczególnie jeśli potem wybierzecie się na spacer - to śniadanie daje kopa!
W stosunku do oryginalnego przepisu mój różni się tym, że nie zrobiłam cynamonowego, a korzenne (piernikowe) masło, nie obierałam jabłka i nie odmierzałam żurawiny co do grama.
W listopadzie mieliśmy je na śniadanie już dwa razy i ciągle nie możemy przestać o nich myśleć, tak więc pewnie za niedługo będzie kolejna powtórka. Spróbujcie koniecznie w jakiś zimny poranek, szczególnie jeśli potem wybierzecie się na spacer - to śniadanie daje kopa!
W stosunku do oryginalnego przepisu mój różni się tym, że nie zrobiłam cynamonowego, a korzenne (piernikowe) masło, nie obierałam jabłka i nie odmierzałam żurawiny co do grama.
Placuszki jabłkowo - żurawinowe z korzennym (piernikowym) masłem
2-3 porcje
Na placuszki:
150g mąki samowzrastającej (można ja zrobić samemu mieszając każde 150g mąki pszennej z pól
łyżeczki proszku do pieczenia i pół łyżeczki sody)
pół łyżeczki sody
szczypta soli
1 jajko, rozkłócone
ok. 140ml maślanki
2 łyżki mleka
ok. 40g stopionego masła
1 nieduże jabłko, starte na dużych oczkach
garść suszonej żurawiny
nieco masła do smażenia i syrop klonowy do serwowania
Masło korzenne (piernikowe):
ok. 40g solonego (koniecznie!) masła
1 łyżeczka przyprawy korzennej (do piernika)
1 łyżeczka drobnego cukru
Najpierw przygotowałam masło. Nie za twarde posiekałam i ugniotłam dokładnie widelcem z przyprawą i cukrem. Uformowałam w mały, gruby wałeczek, zawinęłam w kawałek pergaminu i włożyłam do lodówki.
W misce wymieszałam mąkę z sodą, solą i utworzyłam dołek w środku. Dodałam rozkłócone jajko i mieszając dolałam maślankę, masło i mleko. Gdy mieszanka była jednolita i nie było śladów suchej mąki dodałam starte jabłko i żurawinę i delikatnie wymieszałam.
Na patelni rozgrzałam masło i nakładałam po kopiastej łyżce masy, tak aby uformowały się nieduże placuszki. Smażyłam z jednej strony, aż dół był ścięty i przyrumieniony, następnie chwilę z drugiej strony.
Serwowałam z plastrem piernikowego masła na górze polane syropem klonowym. I słowo daje, że jak teraz Wam o tym piszę, to mam ślinotok.
brzmi smakowicie !
OdpowiedzUsuńJa tam nigdy nie odmierzam, serce mi podpowiada (albo raczek kubki smakowe...) czacha dymi! :D
OdpowiedzUsuńNooo, fajne!
OdpowiedzUsuńU mnie to by raczej poszło na drugie sniadanie:))
Pozdrawiam!
To są zdecydowanie moje smaki, zapisuję sobie przepis, bo koniecznie będę musiała spróbować w jakiś dłuższy, leniwy, jesienny dzień:) Pancakes świetnie się komponują z korzennymi przyprawami, ostatnio robiłam w sosie winno-korzennym ze śliwkami i były, nieskromnie mówiąc, fantastyczne:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKurcze, fajnie ma ta Krysia, co do Ciebie przyjezdza ;))
OdpowiedzUsuńNiesamowite placki! ;)
OdpowiedzUsuńTakie niby oczywiste masło piernikowe, a jednak nie zawsze człowiek sam by wpadł :) Obśliniłam się, oczywiście. PS. Ptasia Korzenny Tydzień już po raz 3-ci organizuje :)
OdpowiedzUsuńjak mogłaś nie odmierzyć co do grama żurawiny?! ;)
OdpowiedzUsuńDzieciaki jeszcze śpią, a kochają placuszki i uwielbiają żurawinę. Jak myślisz, co zjedzą dzisiaj na śniadanie?
OdpowiedzUsuńpiernikowe masło.. rety, zazdroszczę Ci dziś tego śniadania!
OdpowiedzUsuńW szkolnej stołówce by się panie na wydawce skrzywiły:
OdpowiedzUsuń"Jak to, japkowe racuchy z okrasą do kopytek?"
"A widzi pani, jak dziś młodzież się eklektyczna porobiła. Nic tylko, fjużon i fjużon i się zakciewa."
"A co racja, to racja, powiem pani. Moja córa na ten przykład to..."
;o)
Moja wyobraźnia również została poruszona :-)
OdpowiedzUsuńKocham takie smaki :)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńStronę już obseruję, świetny blog :)
zapraszam też na mój- kulinarny :)) mimo że po angielsku...
http://cookmealice.blogspot.com/
Też chcę takie śniadanko :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje Wam wszystkim za komentarze. :) Pozdrawiam serdecznie i zachecam do zrobienia placuszkow, skoro sie tak zachwycacie, to marsz do kuchni w jakis weekend i do dziela. :)
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu, te ze sliwkami brzmia super. :)
Ptasiu, pardon! Myslalam, ze drugi. :) Ale w sumie w notatce nie napisalam, ze drugi... ;>
Aga-aa, zurawiny nie odmierzylam, to poszalalam, co? ;) Napisalam co sie roznilo w moim wykonaniu w porownaniu do oryginalnego przepisu, gdzie jak byk stoi - 50g zurawin. :D
Kabamaiga, juz wiem, ze zrobilas, bo dalas znac gdzie indziej - ciesze sie, ze smakowaly, mimo znacznych modyfikacji. :)
Miss_Coco, moze i Krysia sie ma fajnie, ale przy Krysi tez mozna sie i postresowac, czy taka obeznana w smakach i technikach kulinarnych, aby bedzie sie czula usatysfakcjonowana. ;)
Szalony, taka okrasa do kopytek? No nie probowalam, ale skoro z cynamonem i cukrem sa OK, to czemu nie z przyprawa piernikowa? :)
Pozdrowienia!
Solonego masla chyba w Pl nie ma? Ile soli do takiej porcji nalezaloby dodac? Czuje ten smak. Moje sniadanie!
OdpowiedzUsuńAniu, widzialam! W Tychach (albo Bieruniu Starym), w jakims supermarkecie i to chyba nawet dwa. Chyba jakies irlandzkie, a drugie to byl chyba President. Warto poszukac, bo jednak solone maslo przelamuje tu syrop klonowy i calosc jest cudna! Niestety nie wiem, na jakim poziomie zasolenia jest solone maslo. ;) Moge sprawdzic etykiete w domu, matematyke odrobisz sama. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wyprobuje - kto wie, moze juz w najblizszy weekend, jesli nasza kuchnia w Snowdonii okaze sie wystarczajaco dobrze wyposazona? :)
OdpowiedzUsuńMilego wypadu i mam nadzieje, ze uda Ci sie sprobowac. Jesli nie teraz, to kiedy indziej, bo sa tego warte. :)
Usuń